Balkonowi palacze uprzykrzają jej życie. "Nie chcę tego wdychać"
- Palili zarówno rodzice, jak i dwoje ich dorosłych dzieci. Za ścianą także miałam rodzinę palaczy. Smród czułam w całym domu. Miałam wrażenie, że przechodził przez ściany i wsiąkał w meble - opisuje w rozmowie z Wirtualną Polską Justyna. Temat balkonowych palaczy od lat wzbudza wiele kontrowersji i wywołuje spory między sąsiadami. Problem nasila się zwłaszcza latem, gdy zostawiamy uchylone okna na dłuższy czas. Wraz ze świeżym powietrzem do mieszkania przedostaje się także dym z papierosów.
18.08.2022 | aktual.: 26.04.2023 13:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Oto #TopWP. Przypominamy najlepsze materiały ostatnich miesięcy.
Sąsiedzi z bloku, w którym mieszka Dagmara palili pod klatką. Zawsze była wobec nich wyrozumiała, choć nieprzyjemny zapach roznosił się po budynku. - Wiedziałam, że gdzieś muszą to robić - przyznaje w rozmowie z Wirtualną Polską. Problem nasilił się, gdy do mieszkania znajdującego się piętro niżej wprowadzili się nowi lokatorzy.
- Codziennie rano wychylają się przez okno lub stoją na balkonie i palą papierosy, a smród wlatuje do naszego mieszkania. Gdy pogoda na zewnątrz nie dopisuje, przenoszą się do łazienki. Wtedy dym przechodzi przez wentylację do naszych wnętrz i utrzymuje się w nich bardzo długo, a do tego jest intensywny. Jakbyśmy sami palili papierosy w łazience. Zapach przechodzi na ręczniki i ubrania - relacjonuje.
Dagmara nie ukrywa, że zapach dymu papierosowego ją irytuje. Twierdzi jednak, że nie może nic poradzić na ich zachowanie. - Zwracałam im już uwagę, ale za każdym razem słyszę, że nie powinnam się wtrącać. Mówią: "Wolność Tomku w swoim domku" - podsumowuje.
Dym papierosowy przeszkadza nie tylko Dagmarze. Po tym, jak w styczniu 2021 roku Litwa wprowadziła całkowity zakaz palenia papierosów na tarasach i balkonach, Renata Niewitecka, warszawska radna zorganizowała w mediach społecznościowych ogólnopolską sondę na ten temat. Polityczka zapytała Polaków, czy chcieliby wprowadzić zakaz palenia wyrobów tytoniowych na balkonach bloków mieszkalnych. Prawie 69 proc. internautów odpowiedziało twierdząco.
"Jeśli ktoś chce się truć, to jego sprawa. Ale niech nie truje mnie"
Nałóg sąsiadów wiąże się nie tylko z rozchodzącym się w mieszkaniu zapachem dymu papierosowego. Wpływa także na stan zdrowia biernych palaczy. Z badań przeprowadzonych przez prof. Jerzego Stachurę i prof. Wenancjusza Domagałę z Wydziału Lekarskiego Polskiej Akademii Umiejętności wynika, że rocznie z powodu biernego palenia umiera w Polsce ok. tysiąca osób.
Justyna mieszkała w bloku na trzecim piętrze, dopóki nie przeprowadziła się do jednorodzinnego domu. Źle wspomina sąsiedztwo balkonowych palaczy. - Uważam, że mnie podtruwali. Zwłaszcza że mam astmę i wdychanie całymi dniami papierosowego dymu naprawdę mi nie służyło - wyjaśnia w rozmowie z WP.
Jej sąsiedzi z niższych kondygnacji wychodzili na papierosa kilka razy dziennie. - Palili zarówno rodzice, jak i dwoje ich dorosłych dzieci. Za ścianą także miałam rodzinę palaczy. Smród czułam w całym domu. Miałam wrażenie, że przechodził przez ściany i wsiąkał w meble - opisuje.
Najtrudniej było znosić Justynie zapach papierosów latem. Nie mogła wywietrzyć mieszkania. Wstrętna woń była nie do wytrzymania.
- Zamykałam okna i dusiłam się we własnych czterech kątach. W ciepłe dni sąsiedzi pode mną nie musieli nawet palić, aby dym roznosił się po budynku. Wystarczyło, że uchylili drzwi balkonowe. Ich mieszkanie było przesiąknięte tym okropnym zapachem - dodaje.
Z Justyną zgadza się Monika, która nie znosi zapachu papierosów od dzieciństwa. - Mój tata przez wiele lat był palaczem, a ja to wszystko wdychałam. Jestem więc bardzo przewrażliwiona, jeśli chodzi o palenie papierosów. Gdy wyprowadziłam się z domu, postanowiłam, że już nigdy nie będę zmuszana do wdychania szkodliwego dymu - tłumaczy.
Monika trafiła do budynku, w którym nie mogła liczyć na wyrozumiałość sąsiadów. Za każdym razem, gdy palą papierosy na balkonie, dym wdziera się do jej mieszkania. - Nie chcę tego wdychać. To bardzo nieprzyjemne, gdy próbuję odpocząć w salonie i nagle czuję ten duszący zapach. Jeśli ktoś chce się truć, to jego sprawa. Ale niech nie truje mnie - mówi przejęta.
Sąsiedzkie spory o "dymka na balkonie"
Temat osiedlowych palaczy od dawna budzi skrajne emocje. W polskim prawie nie ma zakazu palenia na balkonach, ale może go wprowadzić do regulaminu wspólnota mieszkaniowa. Od łamiących przepisy nie wolno pobierać kar pieniężnych. Mimo tego balkonowi palacze nie powinni bagatelizować regulaminu.
Według ustawy o własności lokali członkowie wspólnoty mieszkaniowej mają możliwość eksmisji uciążliwego lokatora. Jeśli mieszkańcy bloku stwierdzą, że palacz uniemożliwia im normalne funkcjonowanie, mogą wystąpić na drogę sądową i ubiegać się o wydalenie go z mieszkania.
Dla wymiaru sprawiedliwości taki wyrok jest ostatecznością i w praktyce prawdopodobieństwo jego wydania nie jest zbyt duże. Inaczej sprawy się mają w przypadku palaczy, którzy strącają popiół z papierosa na własność sąsiadów lub zrzucają na balkon niedopałki. Wtedy grozi im mandat w wysokości 500 zł.
Zanim podejmiemy zdecydowane kroki, warto najpierw porozmawiać z sąsiadami lub zasygnalizować im, że ich zachowanie jest dla nas uciążliwe. W taki sposób swój problem z palącymi lokatorami rozwiązała Angelika.
- Zauważyłam, że na moim balkonie leżą niedopałki po papierosach. Z każdym dniem przybywało ich coraz więcej. Dowiedziałam się, że nade mną mieszka kilku mężczyzn. Nie chciałam zwracać im uwagi bezpośrednio. Bałam się konfrontacji. Dlatego przykleiłam niedopałek do kartki, na której napisałam: "Drodzy sąsiedzi, chyba coś zgubiliście" i położyłam ją na ich wycieraczkę - przyznaje.
Od tygodnia na balkon Agnieszki nie spadają już papierosy sąsiadów. - Cieszę się, że udało się tę sprawę rozwiązać kulturalnie, bez niepotrzebnych kłótni, nerwów oraz udziału administracji czy służb porządkowych - dodaje.
"Ludzie, bądźmy dla siebie bardziej wyrozumiali"
Po drugiej stronie barykady stoi Małgorzata. Jest palaczką i nie wyobraża sobie, aby ktoś zabronił jej palenia na własnym balkonie - Gdzie miałabym w takim razie to robić? Wybierając mieszkanie w bloku, trzeba liczyć się z tym, że część sąsiadów będzie palić papierosy. Przecież to niejedyny problem mieszkania ze sobą okno w okno. Ktoś musi znosić zapach dymu, a ja męczę się z hałasującymi sąsiadami, dla których cisza nocna nie istnieje - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską.
Małgorzata nie widzi problemu w tym, że mieszkańcy narzekają na trudny do zniesienia zapach. - Jak mieszka się w bloku, to przeszkadza nie tylko smród papierosów, ale też odór smażonych ryb albo innych charakterystycznych potraw. Ludzie, bądźmy dla siebie bardziej wyrozumiali. Nie będę przecież ograniczać się na własnym balkonie. Zapłaciłam za ten kawałek podłogi i mam prawo z niego korzystać - nawołuje.
Na ustępstwa z sąsiadami poszłaby Alicja. - Gdyby sąsiad dał mi znać o problemie, próbowałabym spokojnie z nim porozmawiać. Nie zawsze przecież musiałabym palić na balkonie. Mogłabym też wychodzić na klatkę lub palić w mieszkaniu, jeśli ułatwiłoby mu to codzienne życie. Rozumiem, że niektórym to przeszkadza - stwierdza.
Sara Przepióra, dziennikarka Wirtualnej Polski
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl