Archaiczny element garderoby
Beata Szydło w piątek gościła w Warszawie prezydenta Niemiec, Joachima Gaucka. Spotkała się z niemieckim politykiem w Kancelarii Premiera Rady Ministrów. Ubrana w jasny żakiet i granatową spódnicę wyglądała, jak zwykłe, poprawnie. Ale naszą uwagę przykuł jeden szczegół. Na nogach premier, tuż pod kolanami widać było wyraźnie odciśnięte ślady po podkolanówkach. I co w związku z tym?
Pomijając już odczucia estetyczne – takie ślady wyglądają nieładnie, a osoby odpowiedzialne za wizerunek Szydło powinny pilnować, aby na kilka godzin przed odsłonięciem nóg, nie nosiła zbyt obcisłych elementów garderoby, które mogą zostawić ślad na skórze. Nie wspominając już o tym, że nylonowe podkolanówki wykonane z cienkiej przędzy nijak nie przystają do wizerunku nowoczesnej premier europejskiego kraju. Starsze panie, które do spódnic midi wybierają taki dodatek, to widok zarezerwowany raczej dla warszawskiej Szmulowizny (dzielnica na Pradze Północ, którą uwielbiamy!) niż dla Kancelarii Premiera Rady Ministrow. Ale to tylko kwestia wyglądu. Wielu powie, że mając na głowie podnoszenie Polski z kolan, Beata Szydło nie może zanadto przejmować się tym, jak wyglądają jej nogi. Ale powinna przejąć się swoim zdrowiem.