Beauty Blender, pędzel czy szczotka do makijażu?

Najbardziej znaną formą nakładania podkładu są pędzle - na rynku mamy ogromną ilość propozycji, których możemy użyć do nałożenia podkładu, korektora i wykonturowania twarzy. Wyróżnia się 3 podstawowe pędzle: flat top, czyli przycięty na płasko szczytem, grubszy, języczkowy, czyli bardziej płaski oraz pędzel z włosiem przyciętym na okrągło. Makijażystki uwielbiają pędzle MAC, Hakuro oraz Zoeva, jednak rynek oferuje o wiele więcej ciekawych propozycji niż te dwie. Kupując dobry pędzel do podkładu musisz liczyć się z wydatkiem rzędu 50-150 zł.
Jeśli używasz pędzli do cieni i konturowania twarzy od dłuższego czasu, łatwiej będzie ci opanować pędzel do podkładu. Raz, że trudno nim zrobić smugi, a dwa - jest to zdecydowanie łatwiejsze narzędzie dla wszystkich osób, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z makijażem. Szukając jednak mocniejszego krycia, musisz wiedzieć, że nie wystarczy ci sam podkład i jeden pędzel . Gdy masz do zatuszowania więcej niedoskonałości, potrzebny będzie korektor, odpowiednio dopasowany brązer oraz pędzle do korektora, które równomiernie rozprowadzą produkty.

Domowy niezbędnik:

Innym sposobem jest bardzo popularny i podrobiony przez wiele innych marek produkt zwany Beauty Blenderem. To gąbka do makijażu, wykonana ze specjalnego tworzywa, które nie zawiera silikonu. Umożliwia idealne rozprowadzenie podkładu, który doskonale stapia się ze skórą. Są dwa rodzaje BB - mała „łezka” (49 zł), służąca do wykończenia makijażu (np. pokrycia wyprysków czy cieni pod oczami) oraz duża „łezka” (69 zł), którą nakładasz podkład, a przy odrobinie wprawy, również tuszujesz niedoskonałości. Najbardziej znane Beauty Blendery występują w kolorze różowym, jednak my polecamy ten w kolorze nude - jest łatwiejszy w utrzymaniu w czystości, co jest bardzo ważne, bo gąbeczka ta wymaga stosunkowo częstego czyszczenia.

Aby dobrze rozprowadzić kosmetyk używając Beauty Blendera, trzeba najpierw mocno zwilżyć go wodą i porządnie odsączyć albo delikatnie skropić olejkiem do twarzy. Co ważne – ten aplikator jest idealny, gdy używasz mocno kryjących podkładów i korektorów oraz gdy chcesz mieć pewność, że kosmetyk został równomiernie rozprowadzony. Minusy? Niedoświadczone osoby mogą nabawić się wielu smug i zatarć, które będą widoczne dopiero po wykonaniu makijażu. Przy dłuższym treningu wszystko jednak można dopracować do perfekcji.

Szczotka do makijażu prezentuje się bardzo efektownie, nie tylko na półce, lecz także podczas aplikacji. Ma gęste włosie, które rozsmarowuje podkład na twarzy i szyi oraz szybko rozciera smugi, które pojawiają się przy pierwszych aplikacjach, co sprawia, że jest równie dobrym narzędziem dla wszystkich stawiających swoje pierwsze kroki z nim. Bardzo ładnie rozprowadza też korektor oraz brązer, sprawiając, że konturowanie jest o wiele przyjemniejsze i łatwiejsze. Brzmi wspaniale, prawda? Niestety, produkty tego rodzaju mają też swoje wady.

Przede wszystkim zaleca się uważne wybieranie włosia - zbyt ostre może bardzo mocno podrażnić skórę. Szczególnie odradza się je osobom ze skórą wrażliwą i delikatną. Szczotka nie potrafi również wklepać w skórę produktu, a przy nieodpowiednim użyciu mocno naciąga skórę przy aplikacji. Ma też większą tendencję do zasysania płynów niż tradycyjny pędzel, co może być złym rozwiązaniem dla osób, które stosują podkłady i korektory z wyższej półki.

Oprócz klasycznych rozwiązań na popularności zyskują… gumowe nasadki na palce, sprzedawane w zestawie wraz z miseczką, do której przelewa się odrobinę produktu. To świetne rozwiązanie, jeśli na codzień łączysz kilka odcieni podkładu. Zamiast mieszać je na grzbiecie dłoni, możesz robić to w specjalnej miseczce. Minus takiego rozwiązania? Na początku zapewne będziesz używała zbyt dużej ilości produktów.