Bestialsko znęcał się nad kotem. Ekspert wskazuje, że mężczyzna może być groźny dla otoczenia
Do sieci trafiły drastyczne nagrania, na których anonimowy mężczyzna chwali się tym, jak znęca się nad własnym kotem. Sprawą szybko zajął się Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt, próbując zidentyfikować sadystę. Wideo opublikowane przez organizację przeraziło internautów. - Rozpowszechnianie efektów swoich bestialskich działań w internecie dowodzi, że mamy do czynienia ze sprawcą zdemoralizowanym - komentuje ekspert.
Nagranie związanego kablem kota obiegło sieć. W pomoc zaangażowali się celebryci
Internet obiegły nagrania, na których widać mężczyznę znęcającego się nad kotem. Oprawca związał zwierzęciu łapki kablem od suszarki, po czym zadał mu kilka mocnych ciosów w głowę. Tuż po tym udokumentował, jak kot trzęsie się i reaguje nerwowo na każdy dotyk. Sadysta próbował go uspokoić i udobruchać mimo wcześniejszych, bestialskich zachowań.
"Sk****syn mnie wku***ł to najpierw go zatłukłem, a potem wziąłem suszarkę i powiesiłem go na kablu za przednią i tylną łapkę. Wyje, jakbym go obdzierał ze skóry. No to dostaje po mordzie i za sekundę się zamyka" - napisał na forum internetowym.
Atakiem na zwierzę zajął się Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt. Pracownicy poprosili internautów o pomoc w zidentyfikowaniu sprawcy. "Kolejny raz liczymy na siłę internetu w zidentyfikowaniu sadysty, który w okrutny sposób znęca się nas swoim kotem" - apelowali w poście. W sprawę zaangażowali się również polscy celebryci, w tym Karolina Pilarczyk, Artur Szpilka, Agata Biernat czy Julia Kuczyńska.
Dzięki zaangażowaniu internetowej społeczności udało się znaleźć oprawcę. DIOZ poinformował na Instagramie, że jest nim 22-letni mieszkaniec Gdyni. "Kacper B. to sadysta, który w okrutny sposób znęcał się nad kotem. Organy ścigania znają już dane sprawcy" - przekazano w instagramowej relacji.
Zobacz też: Nietypowa interwencja policji. Dotyczyła kociaka
Zdemoralizowany sprawca groźny dla otoczenia
Mikołaj Małecki, doktor habilitowany z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego i autor bloga "Dogmaty Karnisty", podkreśla, że zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt, sprawcy znęcającemu się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności.
- Rozpowszechnianie efektów swoich bestialskich działań w internecie dowodzi, że mamy do czynienia ze sprawcą zdemoralizowanym. Możliwe, że również groźnym dla otoczenia. Jeśli tylko jest on poczytalny, powinien ponieść surową karę za swój czyn i trafić do więzienia - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską.
Małecki stwierdza, że niezależnie od motywów sprawcy, jego zachowania zasługują na szczególne potępienie. - Kot to żywy organizm, który odczuwa ból i cierpi. Celowe zadawanie bólu i jeszcze chwalenie się tym w internecie zasługuje na najwyższy wymiar kary - mówi.
W Polsce egzekwowanie praw zwierząt jest coraz bardziej efektywne
W opinii eksperta egzekwowanie praw zwierząt z roku na rok jest coraz skuteczniejsze. Ludzie uwrażliwiają się na cierpienie zwierząt, organy ścigania lepiej reagują na przypadki bestialstwa, a sądy dostrzegają potrzebę wymierzania sprawcom surowych kar.
- Obecnie te czyny są ścigane na podstawie ustawy o ochronie zwierząt. Myślę jednak, że dojrzeliśmy już do tego, by jeszcze bardziej wzmocnić ochronę zwierząt, wpisując takie przestępstwa jak zabijanie, ranienie czy znęcanie się nad zwierzętami wprost do Kodeksu Karnego. Tam powinien znaleźć się osobny rozdział: Przestępstwa przeciwko zwierzętom. Żeby dla nikogo nie było wątpliwości, że zadawanie bólu i cierpienia każdej istocie żywej stanowi przestępstwo - dodaje Mikołaj Małecki.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.