Bezpieczny flirt ze słońcem
Każdy wie, że filtr przeciwsłoneczny chroni przed szkodliwym działaniem promieni. Czy taka wiedza wystarczy, żeby kupić odpowiedni kosmetyk? Okazuje się, że nie. W dokonaniu wyboru pomocna jest wiedza na temat rodzaju filtrów, ich właściwości, wad i zalet. A kiedy już kupimy krem, musimy wiedzieć, jak go stosować, żeby w pełni ujawnił swoje działanie.
03.07.2012 | aktual.: 21.01.2019 14:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Filtry mają za zadanie chronić skórę przed promieniowaniem UV, czyli ultrafioletowym. Promieniowanie to, ze względu na długość fal, dzieli się na trzy zakresy. Nie musimy sobie zaprzątać głowy promieniami UVC, które są najkrótsze i niemal w całości pochłaniane są przez warstwę ozonową. Powinniśmy się natomiast obawiać oddziaływania promieni UVB i UVA.
Powstająca na skórze opalenizna, będąca jej mechanizmem obronnym, jest w głównej mierze efektem działania promieniowania UVB. Dłuższe promienie UVA odpowiada natomiast za zmiany, których rezultaty dostrzegamy dopiero po paru latach. Uszkadzają one włókna kolagenu i elastyny, a więc są odpowiedzialne za tzw. fotostarzenie się skóry.
Wystawianie skóry na działanie promieni słonecznych może więc skutkować przedwczesnymi zmarszczkami, przebarwieniami, oparzeniami, a najgroźniejszą konsekwencją lekkomyślnego opalania jest bez wątpienia czerniak. Stosowanie kremów ochronnych nie jest wymysłem firm kosmetycznych, lecz koniecznością, jeśli chcemy zachować młodą skórę i zdrowie. Jakie filtry są dostępne na rynku i czym się różnią?
Filtr filtrowi nierówny
Filtry dzieli się na chemiczne i fizyczne (mineralne). Podstawą podziału jest sposób, w jaki niwelują wpływ promieniowania UV. Filtry chemiczne absorbują je, a fizyczne odbijają. Należy zdawać sobie sprawę z tego, że nie ma filtra idealnego, dlatego w kosmetykach stosuje się przeważnie kilka, łącząc filtry chemiczne i fizyczne. Jakie są ich wady i zalety?
Do filtrów fizycznych zalicza się tlenek cynku i dwutlenek tytanu. Są one fotostabilne, a więc nie ulegają rozkładowi pod wpływem słońca, nie powodują podrażnień i reakcji alergicznych, chronią zarówno przed promieniami UVB, jak i UVA, choć nie w równym stopniu. Wadą mogą być ich właściwości bielące - mikrodrobinki tworzą na skórze białawą warstewkę, co jest niemile widziane zwłaszcza w przypadku kosmetyków do twarzy. Z uwagi na fakt, że nie wnikają w skórę, lecz utrzymują się na jej powierzchni, łatwiej ulegają ścieraniu. Zdarza się również, że mogą zapychać pory.
A jak na ich tle wypadają filtry chemiczne? Ich zróżnicowanie jest bardzo duże. Są takie, które chronią tylko przed promieniami UVA i takie, które osłaniają skórę przed wpływem promieni UVB. Na szczęście na rynku jest coraz większy wybór filtrów chemicznych, które wykazują działanie ochronne w obydwu zakresach, np. Mexoryl SX i Meroxyl XL. Nie wszystkie filtry chemiczne są fotostabilne, a niektóre mogą wywoływać podrażnienia.
Kontrowersje pojawiły się szczególnie wokół jednego z filtrów - Oxybenzone. Badania sugerują, że u kobiet może negatywnie oddziaływać na gospodarkę hormonalną (działa proestrogennie). Z kolei u pań w ciąży może prowadzić do niskiej masy urodzeniowej dziecka.
Jaki krem?
Nie ulega jednak wątpliwości, że kremy z filtrami należy stosować, trzeba tylko wiedzieć, po które sięgać. Warto wczytywać się w etykiety i oznaczenia na opakowaniach. Co można na nich znaleźć?
Najczęściej pojawia się skrót SPF i to według niego przeważnie wybieramy kosmetyk. SPF określa stopień ochrony (tylko!) przed promieniowaniem UVB. Ze względu na jego wysokość dokonano wyróżnienia klas ochronnych. Do klasy niskiej zaliczają się kremy z filtrem SPF do 10 włącznie, SPF 15, 20 i 25 to średnia klasa ochronna, SPF 30 i 50 - wysoka, a SPF powyżej 50 - bardzo wysoka. Im skóra jest jaśniejsza, tym SPF powinien być wyższy.
Wciąż nie ma jednoznacznej klasyfikacji stopnia ochrony przed promieniowaniem UVA. Warto jednak szukać na opakowaniach informacji, że kosmetyk zapewnia taką osłonę (bo wcale nie jest to oczywiste), a jej wysokość określana jest przeważnie przez symbole PPD i IPD. Tak jak w przypadku SPF, im wyższa wartość wskaźników, tym lepsza ochrona. Bardzo wysoka ochrona przeciwsłoneczna jest niezbędna, gdy na skórze obecne są „pajączki”, gdy mamy tendencję do powstawania przebarwień lub stosujemy leki bądź kosmetyki, które mogą do nich prowadzić.
Pamiętajmy również o tym, że ciemna karnacja nie zwalnia nas z obowiązku stosowania preparatów przeciwsłonecznych. Każda skóra może ulec oparzeniu. Tak naprawdę lepiej unikać kosmetyków o SPF niższym niż 10. O wyborze kremu powinno decydować również miejsce, gdzie będziemy wypoczywać. Na negatywne oddziaływanie promieni UV jesteśmy bardziej narażeni w górach i nad zbiornikami wodnymi.
Chroń całe ciało!
Najważniejsza zasada stosowania kremów ochronnych brzmi - często i obficie. Kosmetyk łatwo się ściera i zmywa pod wpływem potu, kąpieli czy tarcia ręcznikiem. Najlepiej powtarzać aplikację co 2-3 godziny, pokrywając całe ciało. Głównym grzechem przeciwko skórze jest zbyt oszczędne nakładanie preparatu. Ochronę, którą obiecuje producent, zapewnimy sobie dopiero wtedy, gdy zastosujemy odpowiednią ilość kremu. Tak naprawdę przy jednokrotnej aplikacji powinniśmy zużyć co najmniej 20-25 ml kosmetyku.
Zwracajmy też uwagę na to, czy rzeczywiście osłaniamy całe ciało. Najczęściej wmasowujemy krem w brzuch, w przelocie smarujemy nogi, ręce i twarz. A co ze stopami i dłońmi? One też narażone są na działanie słońca. Tak samo szyja, tylna strona kolan, a nawet uszy i kark, zwłaszcza jeśli nie chronimy ich kapeluszem czy chustką. Bardzo szybko opalają się ramiona i dekolt, potrzebują więc szczególnej troski.
Kosmetyk, którego używamy do twarzy, koniecznie wklepmy też pod oczy. Pamiętajmy również o zabraniu ze sobą ochronnej pomadki do ust. Jeśli na skórze obecne są pieprzyki, należy w ogóle unikać słońca, a gdy nie jest to możliwe - każde znamię trzeba pokryć warstewką kremu o SPF co najmniej 50.
(map)/(kg)