Bogumiła Wander nie żyje. Legendarna prezenterka TVP miała 80 lat
W wieku 80 lat zmarła Bogumiła Wander, znana i ceniona prezenterka Telewizji Polskiej. Informację o jej śmierci potwierdziła rodzina. Mimo że od lat nie pojawiała się na ekranie, wciąż uważana była za jedną z największych gwiazd w historii TVP.
30.07.2024 19:56
"Nie żyje Bogumiła Wander. Legendarna spikerka telewizyjna i jedna z największych gwiazd TVP odeszła we wtorek, 30 lipca po długiej chorobie. Ikona telewizji miała 80 lat" - czytamy w oświadczeniu rodziny.
"Potwierdzam te informacje w imieniu rodziny. Pani Bogumiła odeszła dziś po południu" – przekazała Światu Gwiazd Emilia Klepacka.
Kim była Bogumiła Wander?
Bogumiła Wander była legendą Telewizji Polskiej. Związana z telewizją od 1965 roku, szybko zyskała uznanie widzów dzięki swojej elegancji i profesjonalizmowi. Przez lata była cenioną spikerką, która nie tylko zapowiadała programy, ale również wnosiła do telewizji pewien wyjątkowy styl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dzięki swojej elegancji, profesjonalizmowi oraz niepowtarzalnej urodzie, zyskała przydomek "najpiękniejszej twarzy na Woronicza". Jej kariera zakończyła się w 2003 roku, ale do dziś pozostaje jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci polskiej telewizji.
Bogumiła Wander wyszła za żeglarza
Jej wyjątkowy styl oraz charyzma sprawiły, że stała się symbolem tamtej epoki. Przez lata prowadziła liczne programy, które przyciągały przed telewizory miliony widzów. Zawsze była profesjonalistką w każdym calu, pozostając przy tym ciepłą i pełną empatii osobą.
Pierwszym mężem Wander był Zbigniew Żołędziowski, z którym miała syna, Marka Żołędziowskiego. W 2005 roku wyszła za mąż za znanego żeglarza Krzysztofa Baranowskiego. Mężczyzna, choć ma już 86 lat, wciąż planuje kolejne rejsy, jeździ na nartach, a nawet bierze udział w zawodach.
Zmagała się z chorobą. Czuwał nad nią mąż
Od kilku lat Bogumiła Wander zmagała się z chorobą Alzheimera. Z tego powodu zupełnie wycofała się z życia publicznego i była pod stałą opieką lekarzy w jednym z podwarszawskich ośrodków. Mimo że chorowała, zawsze mogła liczyć na wsparcie swojego męża, który regularnie odwiedzał ją w ośrodku specjalistycznym.
"Rozmawiamy, ale trudno jest się z nią porozumieć. Na tę chorobę nie ma lekarstwa, więc trzeba brać, co życie daje i cieszyć się, że póki co stan żony jest dobry. I że nie ma zagrożenia życia. Tyle że jest to życie jakby zupełnie w innym świecie" - przekazał Baranowski Przeglądowi Sportowemu.