Britney, Madonna i cała reszta
Co zelektryzowało branżę modową w minionych dniach? Konflikt w rodzinie Gucci o prawo do korzystania z rodowego nazwiska, niezłe wyniki sprzedaży kolekcji haute couture wielkich projektantów (czyżby koniec recesji?) i otwarcie w USA butiku internetowego marki Prada. Najważniejszy był jednak festiwal w Glastonbury, o którym w wydaniach internetowych piszą angielski i amerykański Vogue, WWD oraz Vanity Fair.
Co zelektryzowało branżę modową w minionych dniach? Konflikt w rodzinie Gucci o prawo do korzystania z rodowego nazwiska, niezłe wyniki sprzedaży kolekcji haute couture wielkich projektantów (czyżby koniec recesji?) i otwarcie w USA butiku internetowego marki Prada. Najważniejszy był jednak festiwal w Glastonbury, o którym w wydaniach internetowych piszą angielski i amerykański Vogue, WWD oraz Vanity Fair.
Wszystkie liczące się serwisy modowe, strony dla trendsetterów i blogi modowe przez kilka dni żyły festiwalem w Glastonbury. Nie tylko dlatego, że jest to jedno z najważniejszych corocznych wydarzeń w świecie muzyki, ale także dlatego, że właśnie tam zbiera się crême de la crême street fashion. Do Glastonbury tradycyjnie wysłana taka sama liczba redaktorów z działów muzycznych oraz tych, piszących o stylu i modzie. Ukuto nawet termin Glasto-Chic i glastospiracje, na potrzeby określeń festiwalowej mody. Glastonbury od dawna jest barometrem modowym, doskonale punktującym zmiany w trendach i świetnym przykładem, że muzyka i moda to duet nierozerwalny, dwa światy przenikające się i stanowiące dla siebie punkt odniesienia.
Bo co robi np. piosenkarka, czując tymczasową pustkę w życiu oraz zauważając sporą przerwę w działalności artystycznej? Projektuje modę, gdyż kontrakt z firmą odzieżową to dobry sposób na pojawienie się w mediach i świetna reklama. Młodzieżowa marka Candie’s, której twarzą od trzech lat jest Britney Spears, 30 czerwca wypuściła na rynek serię ciuchów, zaprojektowanych przez piosenkarkę. Królewna popu miewa dobre i lepsze chwile, lecz jej wybory modowe nigdy nie rzucały na kolana.
Britney, ulubienica Ameryki i królowa nastolatek, uosabia styl „bez stylu” - paparazzi już dawno stracili nadzieję, że przyłapią pannę Spears, w czymś innym niż rozciągnięty t-shit, przydeptane klapki i krótkie, wytarte szorty. Styliści robią co mogą, aby na oficjalnych spędach, Britney prezentowała się elegancko, lecz popowowa królewna, na co dzień ma w nosie style, trendy i modę przez duże „M”. Najwyraźniej taki stan rzeczy odpowiada marce Candie’s, a projekty piosenkarki odzwierciedlają ducha firmy. Kolekcja składa się z kilkunastu wzorów, dość konwencjonalnych i będących wypadkową trendów ostatnich sezonów. Dużo tam cekinów, koronek, połączenia stylu glam i słodkich retro falbanek.
* Moda jako energia festiwalu, czyli Fashion’er 2010* W oświadczeniu prasowym Britney Spears stwierdza, że zaprojektowana kolekcja jest odzwierciedleniem jej własnej szafy, która jest szafą każdej amerykańskiej nastolatki. Jest tam i mała czarna i spódniczka mini, kilka t-shirtów, trochę seksownych topów i masa dodatków. Ot, amerykański sen w wersji pop, czyli dla ludu.
Projektuje królewna, projektuje i królowa. Już 3 sierpnia, w amerykańskim domu handlowym Macy’s, zaprezentowana zostanie kolekcja „Material Girl” Madonny. Piosenkarka, połączyła umiejętność bycia ikoną mody i biznesowym guru. Korzystając, że lata 80-te cały czas są na fali, chce wycisnąć z kieszeni nastolatek (bo to dla nich jest kolekcja) ile się da.
Ubrania z kolekcji "Material Girl" będzie można kupić za średnio 12-40 dolarów. Madonnę w modowym interesie wspiera córka Lourdes, która jest nieformalną twarzą kampanii i na swoim blogu, w entuzjastycznych słowach, wspiera mamusię. Kolekcja jest modowym misz-maszem i retro wspomnieniem początków kariery Madonny (a zwłaszcza filmowego hitu „Kim jest ta dziewczyna?”).
Dom handlowy Macy’s zakłada, że nastolatki znowu, jak 20 lat temu, zachwycą się tiulowymi spódniczkami, czarnymi legginsami, pseudo-skórzanymi kurtkami, wysadzanymi ćwiekami oraz neo-grungowymi koszulami w kratę.
Muzyka i moda stanowią nieodłączną parę. Dobrze wiedzą o tym redaktorzy brytyjskiego „Elle”, którzy w najnowszym wydaniu magazynu przedstawili listę artystek, które w swoim czasie najbardziej wpłynęły na kształtowanie się trendów w modzie. Dwadzieścia pięć nazwisk jest swoistym przeglądem stylów w modzie w ostatnim półwieczu. Jest tam i wampiryczna Annie Lenox i diwa wszechczasów Diana Ross, jest Beyonce i Lady Gaga, Madonna, Cher i Björk. Jest demoniczna M.I.A oraz Gwen Stefani, która łączy estetykę glamour z japońską mangą. Jest Missy Elliot, Rihanna i Spice Girls. Kogo brak w tym zestawieniu? Wśród modowych ikon brak Britney Spears. Chyba marka odzieżowa Candie’s przemyśleć musi, czy dobrze zainwestowała w naczelną projektantkę.