Britney Spears
Nieprzespane noce i mąż, który wolał zabawę od spędzania czasu z rodziną, sprawiły, że Britney straciła chęć do życia.
Co się dzieje z Britney?!-* zapytują na forach internetowych zaniepokojeni fani. Od urodzin małego Seana Prestona minęło już pięć miesięcy, a Spears nadal stroni od miejsc publicznych. Jeśli już pojawia się na ulicach Malibu, to i tak w niczym nie przypomina dawnej roześmianej gwiazdy pop. *
Ostatnio, kiedy wyszła z siostrą na zakupy, nawet nie reagowała na paparazzich i nie pozdrawiała, jak kiedyś, uśmiechających się do niej przechodniów. Była smutna i zamyślona.
A jeszcze pod koniec września, kilka dni po porodzie, zapewniała, że dopiero teraz czuje się naprawdę szczęśliwa. „W końcu spełniło się moje największe marzenie - zostałam mamą”, zwierzała się dziennikarzom. W magazynie „People” ukazało się nawet zdjęcie całej szczęśliwej trójki: Britney, jej męża Kevina Federline’a i małego Seana. Piosenkarka opowiedziała reporterom gazety, jak bardzo podoba się jej nowe życie i jakie ma plany na pierwsze święta z synem. Potem okazało się, że jeszcze zanim gazeta trafiła do sprzedaży, Spears wyrzuciła męża z domu. Powiedziała, że ma dosyć jego nocnych imprez i zaniedbywania jej i dziecka. „Problem polega na tym, że Britney inaczej to sobie wszystko wyobrażała. Rzeczywistość ją przygniotła”, zdradziła angielskiemu magazynowi „Hello” przyjaciółka piosenkarki, Lance Bass. A fani założyli stronę internetową divorceKevin.com, na której zbierają podpisy pod petycją, która ma zachęcić Britney do zerwania małżeństwa. Ale ona wcale się z tym nie spieszy. Za wszelką cenę chce
znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego nie udaje się jej być perfekcyjną żoną i matką.
Droga do macierzyństwa *Pierwsze małżeństwo Britney - z przyjacielem z dzieciństwa Jasonem Allenem Alexandrem - trwało niespełna 55 godzin. Z Kevinem miało trwać całą wieczność. Britney postanowiła zostać jego żoną pięć miesięcy po tym, jak wpadli na siebie w jednym z hollywoodzkich klubów.* Od początku zapewniała, że to ten jedyny i że teraz już będzie z nim do końca życia. Zaraz po ślubie, we wrześniu 2004 roku, niespodziewanie dla wszystkich zaczęła mówić o ciąży. „Marzę o tym, żeby założyć z Kevinem rodzinę. Myślę, że będzie wspaniałym ojcem, a ja czuję się już gotowa do tego, aby zostać mamą”, zwierzała się dziennikarzom 23-letnia piosenkarka. Kiedy się dopytywali, skąd ma pewność, że Kevin będzie takim dobrym ojcem, Britney odpowiadała niezmiennie: „Przecież on ma już dwoje dzieci. Widzę, jak wspaniale się nimi opiekuje”.
Federline wcześniej był związany z aktorką telewizyjną Shar Jackson. W 2002 roku urodziła im się córka Kori. Kiedy Shar była w drugiej ciąży, Kevin poznał Britney i bez skrupułów zostawił partnerkę. Obiecał jej jednak, że będzie troszczył się o dzieci. Tymczasem prawdopodobnie zupełnie by o nich zapomniał, gdyby nie Britney. To ona co weekend namawiała go, żeby do jej domu w Malibu zaprosił malutką Kori. Urządziła nawet małej dziecinny pokoik, zabierała ją na plażę i do kina. Mówiła, że pierwszy raz w życiu dziecko budzi w niej tak silne uczucia. „Uwielbiam stroić ją w sukieneczki i zasypywać prezentami. Ona jest taka słodka”, zwierzała się dziennikarzom. Kevinowi zaczęła szeptać, że sama chciałaby mieć taką dziewczynkę. Niebawem mogła ogłosić wszystkim, że właśnie spodziewa się dziecka.
Być supermamą *„To, że Britney ubiera moją córkę w jakieś fikuśne sukienki i robi jej makijaż, wcale nie oznacza, że będzie dobrą matką. Ona traktuje Kori jak zabawkę. Nie ma pojęcia, na czym polega wychowywanie dzieci”, nie ukrywała swego wzburzenia była partnerka Kevina na wieść o tym, że ojciec jej dzieci będzie miał kolejne potomstwo. „Oni sami zachowują się jak dzieci. Zgodnie z decyzją sądu muszę pozwalać Kevinowi na widzenia z dziećmi, ale za każdym razem, kiedy one jadą do Malibu, nie mogę spać ze zdenerwowania. Nigdy nie wiem, co się tam dzieje”, mówiła Shar i opowiedziała dziennikarzom „The Sun”, jak któregoś razu Britney zorganizowała nocną imprezę, na której główną atrakcją była przebrana trzyletnia Kori. *„To był skandal. Współczuję dziecku Britney”, mówiła Shar. A Spears, słysząc te rewelacje, tylko wzruszyła ramionami, twierdząc, że są grubo przesadzone. „Ona jest po prostu zazdrosna, bo Kevin kocha mnie, a nie ją”, mówiła.
Na wieść o ciąży Britney dziennik „New York Post” zorganizował plebiscyt na supermamę. 75 tysięcy amerykańskich dzieci głosowało na tę gwiazdę, którą chciałyby mieć za mamę.Britney otrzymała najmniej głosów i znalazła się na szarym końcu listy. Wtedy powiedziała, że jest jej przykro i że cieszy się, że niebawem będzie mogła udowodnić, jak bardzo dzieci się mylą. „Dla swego dziecka będę mamą idealną. Wszystkie inne dzieci będą mu zazdrościć”, mówiła ze śmiechem.
Na temat przyszłego macierzyństwa Britney wypowiedział się nawet doktor Michael Levittan, jeden z najsławniejszych psychoterapeutów w Los Angeles, który na co dzień zajmuje się terapią rodzinną. „Moim zdaniem Spears rzeczywiście wydaje się niewiele wiedzieć o tym, co ją czeka. Wiele przyszłych matek naprawdę dojrzewa wtedy, kiedy nowo narodzone dziecko kładzie się im na piersi. Podejrzewam, że z Britney będzie podobnie”.
A Spears zaczęła się już powoli złościć na dziennikarzy, że chcą jej wmówić, iż nie nadaje się na matkę. „Najważniejsze, że ja sama wiem, że świetnie dam sobie radę”, mówiła wzburzona. Otuchy dodawała jej wtedy Madonna, która przez telefon zapewniała, że macierzyństwo jest najwspanialszą rzeczą, jakiej może dostąpić kobieta. Aby rozweselić przyjaciółkę, namówiła też Donatellę Versace, żeby dla dziecka Britney zaprojektowała ubranka.„Kiedy razem z Kevinem układaliśmy te malutkie rzeczy w dziecinnym pokoiku, byliśmy naprawdę bardzo wzruszeni”, zwierzała się potem Britney.
Oddawaj ferrari! *Kiedy mały Sean Preston przyszedł na świat, wydawało się, że nic nie będzie w stanie zakłócić sielanki. *Kevin ani na krok nie opuścił Britney w szpitalu. „Teraz myślę, że kocham Kevina przede wszystkim dlatego, że tak wspaniale potrafi się nami opiekować”, mówiła Britney. Dziennikarze i fani piosenkarki byli więc zdezorientowani, kiedy nazajutrz spotkali pijanego Kevina w jednym z hollywoodzkich klubów. Szybko okazało się, że Federline nie zamierza zachowywać się jak odpowiedzialny ojciec.
Miarka się przebrała, kiedy po weekendzie spędzonym z kumplami w Las Vegas mąż Britney przedstawił jej do zapłacenia rachunek na 5400 dolarów. Jakby tego było mało, zrobił żonie awanturę, kiedy ta przyznała, że będzie się starała jak najszybciej wrócić na scenę. „Przynajmniej przez kilka miesięcy Britney powinna zajmować się naszym synem”, oburzony mówił dziennikarzom. On sam za to postanowił wykorzystać przerwę w jej karierze i zaczął nagrywać swoją pierwszą rapową płytę. Spears była wściekła. Po kolejnej libacji męża kazała mu zabierać walizki. Odebrała srebrne ferrari, które podarowała mu w prezencie ślubnym, i powiedziała, że nie chce go więcej widzieć.
Kiedy Federline się wyprowadził, całymi dniami płakała. Przed urodzeniem dziecka opracowała listę postanowień, które chciała wcielić w życie. Teraz okazało się, że to wcale nie jest takie proste. Nie dość, że nie udało jej się stworzyć ciepłego i harmonijnego domu, to jeszcze jej wygląd daleko odbiegał od jej wyobrażeń. Zaraz po porodzie obwieściła znajomym, że gotowa jest zapłacić każde pieniądze, żeby tylko znowu być zgrabną i zadbaną. Teraz, nieszczęśliwa i samotna, nawet nie chciała słyszeć o ćwiczeniach i diecie. W końcu jej matka, Lynne Spears, postanowiła ratować sytuację. Nie tylko przejęła opiekę nad Seanem, ale także spakowała córkę i kazała jej wyjechać na weekend z przyjaciółkami. Spears, jak zwykle, posłuchała jej rady. Pojechała do Las Vegas. Tam mogła do woli wypłakać się koleżankom. Znowu poczuła się jak za dawnych dobrych czasów, kiedy nie miała żadnych obowiązków. Po powrocie obwieściła mamie, że zamierza ratować swoje małżeństwo. Skruszony Kevin ponownie wprowadził się do domu w
Malibu.Spears postawiła jednak warunek - mąż razem z nią musiał uczestniczyć w terapii małżeńskiej. Jeszcze kilka miesięcy temu Federline zapewniał, że nigdy się na to nie zgodzi. „Jeśli Britney uważa się za wariatkę, to niech się sama leczy”, mówił. Wszystko wskazuje na to, że ostatecznie jednak przystał na warunki żony.
Czas terapii *„Teraz córka wszystko przy dziecku chce robić sama. Nie pozwala mi, kiedy staram się ją wyręczyć. A Kevin pomaga jej, kiedy tylko może. To naprawdę niezłe, kiedy tak patrzy się na niego, jak zmienia synowi pieluszki”, opowiadała ostatnio Lynne Spears w krótkim wywiadzie dla „Daily Mirror”. Ta wypowiedź miała uspokoić wszystkich fanów piosenkarki. Ale Lynn sama też ma nadzieję, że wszystko, co najgorsze, jej córka ma już za sobą. Przyjaciele piosenkarki nie są tego jednak tacy pewni. *„Do momentu urodzenia dziecka Britney mogła robić to, na co tylko miała ochotę. Nie miała żadnych obowiązków. Była gwiazdą. Teraz najważniejsze są potrzeby jej syna i może minąć kilka miesięcy, zanim uda się jej przestawić”, wypowiadają się anonimowo w „Hello”.
Tymczasem ostatnie badania psychologów wykazały, że problemy Britney związane z jej macierzyństwem nie są dziś w USA rzadkością. Kiedy Spears była już w zaawansowanej ciąży, w amerykańskim „Newsweeku” ukazał się artykuł „Mommy Madness” (Szaleństwo mamusi). Autorką tekstu była Judith Warner, pisarka, która wydała też książkę „Perfect Madness: Motherhood in the Age of Anxiety” („Perfekcyjne szaleństwo: macierzyństwo w wieku niepokoju”). Warner pisze tam, że obecnie aż 70 procent amerykańskich kobiet, zamiast radości, po urodzeniu dziecka czuje strach i niepokój. „Najgorzej mają te, które jeszcze przed porodem postanawiają, że będą idealnymi matkami. One najbardziej narażone są na porażki i depresje”, czytamy w artykule. Te słowa jak ulał pasują do Britney. Sytuacja piosenkarki jest jednak inna niż życie przeciętnej Amerykanki. Na jej poczynania patrzy cały świat. Tropiona przez paparazzich i dziennikarzy, sama wspomina, że momentami czuje się zaszczuta. W dodatku w najtrudniejszych momentach mąż nie jest
dla niej żadnym wsparciem.
Britney jednak ciągle ma nadzieję, że wszystko się jeszcze ułoży. Dlatego postanowiła dać Kevinowi jeszcze jedną szansę. Poprosiła też swoją mamę, aby na jakiś czas wyjechała z Malibu. Nad rodzinnym szczęściem Spears chce pracować tylko w towarzystwie męża, syna i... terapeuty.
Iza Bartosz/ Viva!