Brutalny gwałt w Warszawie. Profiler: Automatycznie myślimy "to przecież musi być jakiś odszczepieniec"

Brutalny gwałt, do którego doszło w niedzielę w centrum Warszawy, wstrząsnął opinią publiczną. Ofiara, 25-letnia Liza, nie żyje. Świadkinie przestępstwa same zgłosiły się na policję, by wytłumaczyć, dlaczego nie zareagowały. - Tendencja społeczna jest taka, żeby zajmować się raczej swoimi sprawami - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską profiler Jan Gołębiowski.

Jan GołębiowskiJan Gołębiowski
Źródło zdjęć: © Facebook, Instagram
Katarzyna Pawlicka

Do zbrodni przyznał się 23-letni Dorian S. zatrzymany jeszcze tego samego dnia. -Napastnik zaszedł swoją ofiarę od tyłu i przyłożył jej nóż do szyi. Dusząc kobietę i zatykając jej usta, siłą zaciągnął ją do pobliskiej bramy. Nagą i nieprzytomną kobietę leżącą na schodach znalazł dozorca i to on powiadomił policjantów - informował podinsp. Robert Szumiata ze śródmiejskiej komendy policji.

Dlaczego nikt nie zareagował?

Świadkinie, które uchwycił monitoring, zgłosiły się na policję, gdy sprawę nagłośniły media. Jak informuje TVN Warszawa, to, co zobaczyły "uznały za stosunek seksualny, prawdopodobnie pary osób bezdomnych. Mężczyzna, którego zobaczyły w bramie, miał wulgarnie się do nich zwrócić, żeby odeszły".

- Tendencja społeczna jest taka, żeby zajmować się raczej swoimi sprawami. Żeby się nie mieszać, nie narobić sobie kłopotów. Pokazał to chociażby przypadek 14-latki z Andrychowa, która przez pięć godzin umierała na mrozie. Ludzie też po prostu się boją - każdy z nas słyszał o sytuacji, że np. para biła się na ulicy, ktoś próbował pomóc, a wtedy kłótnia kochanków kończyła się wspólnym atakiem na tego, który chciał dobrze. Dlatego ludzi faktycznie interweniujących: wyciągających kogoś z wody, podchodzących do leżącego na przystanku nieprzytomnego, tak chętnie nazywamy bohaterami - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Jan Gołębiowski, profiler i psycholog kryminalny.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Horror na festiwalu w Izraelu. Relacja ocalałej z rzezi Hamasu

"Wystąpił mechanizm obronny"

Ekspert skomentował także dominujące nastroje społeczne - gdy sprawca nie był jeszcze znany, w internecie od razu pojawiły się komentarze, że "to nie może być Polak". Co więcej, nie wiedząc nic, wskazywano narodowość napastnika, tworzono na jego temat teorie.

- Wystąpił naturalny w takich sytuacjach mechanizm obronny - skoro sprawca jest taką straszną postacią, nie może być kimś z nas. Automatycznie myślimy "to przecież musi być jakiś odszczepieniec". Dlatego kiedyś seryjnych zabójców nazywano wampirami czy bestiami, dodawano im nieludzkie cechy - stwierdził Gołębiowski.

Dodał także, że bardzo łatwo na bazie stereotypów i uprzedzeń dopisać, że to nie jest ktoś z naszej grupy społecznej czy etnicznej i znaleźć potencjalnego winnego wykorzystując aktualne nastroje.

- Na przykład gdy pod koniec XIX wieku w Londynie zaczął zabijać Kuba Rozpruwacz, pojawiły się napięcia antysemickie - przypuszczenia, że jest Żydem. W Stanach do niedawna pierwsze oskarżenie padało zawsze pod adresem czarnoskórego, nawet jeśli w chwili popełnienia zbrodni był na drugim końcu miasta - zauważył, dodając:

- Brutalny gwałt zawsze jest wielką tragedią poruszającą opinię publiczną. Wywołuje ogromne emocje, z którymi trzeba coś zrobić. Utożsamiamy się i empatyzujemy z ofiarą, więc naturalnie pojawiają się negatywne emocje w stosunku do potencjalnego sprawcy. Najczęściej chęć zemsty, życzenie mu śmierci. W internecie pojawiły się wpisy powołujące się na kodeks Hammurabiego - fantazje na temat tego, co należałoby mu zrobić, żeby przeżył co najmniej dokładnie to samo co ofiara. To są odruchy pierwotne, występujące od zarania dziejów. Oko za oko, ząb za ząb, mimo, że minęły tysiące lat.

© Materiały WP
Źródło artykułu: WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Kiedyś mieszkała na dworcu. Dziś jej życie wygląda zupełnie inaczej
Kiedyś mieszkała na dworcu. Dziś jej życie wygląda zupełnie inaczej
Piękne imię wymiera. Nosi je zaledwie pięć Polek
Piękne imię wymiera. Nosi je zaledwie pięć Polek
Schowaj to za kaloryferem. Zdziwisz się, jak spadną rachunki
Schowaj to za kaloryferem. Zdziwisz się, jak spadną rachunki
Gra z mężem w "M jak miłość". Nie każdy wie, że są parą
Gra z mężem w "M jak miłość". Nie każdy wie, że są parą
Głośno o ich ślubie. "Po piętnastu latach taki spontan"
Głośno o ich ślubie. "Po piętnastu latach taki spontan"
Skomentowała rosyjskie drony w Polsce. Zaapelowała w sieci
Skomentowała rosyjskie drony w Polsce. Zaapelowała w sieci
List zawisł na klatce. "Bardzo was wszystkich przepraszam"
List zawisł na klatce. "Bardzo was wszystkich przepraszam"
Wskoczyła w "wystrzępioną" spódnicę. Zadała szyku na koncercie
Wskoczyła w "wystrzępioną" spódnicę. Zadała szyku na koncercie
Od dwóch lat jest sama. "Dla mnie już nie istnieje słowo związek"
Od dwóch lat jest sama. "Dla mnie już nie istnieje słowo związek"
Zakochała się na planie. Dziś żyje u boku 75-letniego reżysera
Zakochała się na planie. Dziś żyje u boku 75-letniego reżysera
Tak wyszła na ulicę. Kozaki to wisienka na torcie
Tak wyszła na ulicę. Kozaki to wisienka na torcie
"Jestem niedocenioną artystką". Żali się na polski show biznes
"Jestem niedocenioną artystką". Żali się na polski show biznes