Brytyjska artystka stworzyła „płaszcz antygwałtowy”
Boisz się chodzić samotnie ciemnymi uliczkami? Ta artystka ma patent na to, jak uchronić się od gwałtu. Sarah Maple stworzyła płaszcz, który ma zniechęcić napastnika przed zrobieniem kobiecie krzywdy.
Boisz się chodzić samotnie ciemnymi uliczkami? Ta artystka ma patent na to, jak uchronić się od gwałtu. Sarah Maple stworzyła płaszcz, który ma zniechęcić napastnika przed zrobieniem kobiecie krzywdy. Nie razi prądem, nie wydziela też specjalnego zapachu, potencjalnych gwałcicieli ma odstręczyć sam w sobie.
Maple słynie z wielu kontrowersyjnych akcji, które mają zmusić odbiorcę do refleksji i zastanowieniem się nad tym, jak traktujemy na co dzień drugiego człowieka. „Płaszcz antygwałtowy” to prawdopodobnie jej najważniejsza praca.
Pomysł wydaje się być banalny. Płaszczyk jest kawałkiem czarnego, bezkształtnego materiału, który z łatwością zakrywa wszystkie atuty noszącej go kobiety. Przypomina ciemny worek, zaczyna się tuż pod szyją, zasłania ręce i nogi do kostek. Jedyne zdobienie stanowi czerwona szarfa z napisem „Anti rape cloak” (Płaszcz antygwałtowy).
Jak przyznaje jego twórczyni, ma być satyrycznym spojrzeniem na to, jak traktuje się kobiety, a szczególnie ofiary gwałtu.
- Zawsze naprawdę wkurzało mnie to, jak wmawia się ofiarom gwałtu, że to one są odpowiedzialne za to co im się przydarzyło. Że są wszystkiemu winne. Wiele kobiet przeszło przez piekło, ale nie poszło z tym na policję. Mówili im, że robią niepotrzebne zamieszanie i nikt im nie wierzył. Wielu dziewczynom wmawia się, że nikt by ich nie zgwałcił, gdyby nie ich nieodpowiedni strój, czy miejsce, w którym się znalazły – mówi w wywiadzie dla Huffington Post artystka.
Jej nietypowy projekt, wpisuje się w trwającą od lat debatę, że kobiety są jednocześnie zachęcane do pokazywania swoich wdzięków i karane za ich eksponowanie. Zgwałcona kobieta ma być sama sobie winna.
- Ludzie powinni móc nosić to co chcą, nie obawiając się o to, że mogą zostać napadnięci. Zakładając strój, który całkowicie mnie zakrywa, mam być bezpieczna przed gwałtem, nie ważne gdzie pójdę i co będę robiła. Już się o to nie proszę – dodaje Maple.
Ma nadzieję, że jej projekt zwróci uwagę na przemoc wobec kobiet. Według niej, nikt nie powinien zwracać im uwagi, że nieodpowiednio się ubierają. Najważniejsze jest nieustanne edukowanie społeczeństwa w tym, co jest dobre, a co nie. Twierdzi, że skupiamy się na tym, jak unikać pewnych sytuacji, a nie na samych oprawcach.
- To śmieszne, że niektórzy uważają, że kawałek odkrytej skóry czyni z mężczyzn niekontrolowane zwierzęta, które muszą uprawiać natychmiast seks – dodaje.
Sarah Maple to artystka o chrześcijańsko-muzułmańskim wychowaniu. Jej matka pochodzi z Iranu, ojciec jest rodowitym Anglikiem z konserwatywnej rodziny. Większość jej prac odnosi się właśnie do dorastania w multikulturowej rodzinie. Sama przyznaje, że balansuje na granicy religijnego dziedzictwa i liberalnych, feministycznych poglądów. Wcześniej zaszokowała Brytyjczyków innym projektem, w którym fotografowała się w hidżabie paląc papierosa. Kobieta śmiało pozowała do portretów, podczas gdy po jej białej sukience spływała stróżka krwi.
md/ WP Kobieta