Była świadkiem Jehowy. Mówi, jak potraktowała ją rodzina

Była świadkiem Jehowy. Mówi, jak potraktowała ją rodzina

Karolina Kapkowska przez lata była świadkiem Jehowy. Teraz pomaga innym
Karolina Kapkowska przez lata była świadkiem Jehowy. Teraz pomaga innym
Źródło zdjęć: © WP | arch. prywatne
Agnieszka Woźniak
28.09.2023 06:05, aktualizacja: 13.02.2024 15:58

Świadkowie Jehowy prawdopodobnie nie pójdą do urn w nadchodzących wyborach. Inaczej spotkałby ich ogromny ostracyzm i odrzucenie. Z podobnymi uczuciami mierzą się ci, którzy wystąpili ze zboru. - Wtedy dla tej organizacji, dla rodziny, dla przyjaciół umierasz - mówi Katarzyna Kapkowska, była świadek Jehowy.

Agnieszka Woźniak, dziennikarka Wirtualnej Polski: Zgodzisz się udzielić wywiadu pod nazwiskiem czy jednak anonimowo?

Karolina Kapkowska, była świadek Jehowy: Może być pod nazwiskiem, bo w zasadzie to już nie jestem anonimowa. Wcześniej ukrywałam się przez 20 lat. A to dlatego, że najbliższe osoby z mojej rodziny wciąż były w tej organizacji.

Czego się wcześniej najbardziej bałaś?

W momencie kiedy decydujesz, że nie chcesz być świadkiem Jehowy, to w zasadzie dla tej organizacji, dla rodziny, dla przyjaciół umierasz. Po prostu cię nie ma.

Kontakt z rodziną czy przyjaciółmi jest wtedy surowo zabroniony. Przestają się z tą osobą kontaktować. Nawet nie pada słowo "dzień dobry". Uważa się ją niemalże za zmarłą. Spotyka się taką osobę na ulicy i przechodzi się obojętnie, jakby nigdy nie była częścią życia.

Osoba, która całe życie była świadkiem Jehowy, ale pod koniec życia została wykluczona, bo popełniła jakiś grzech, nie zostanie nawet pochowana. Nikt ze świadków takiego religijnego pogrzebu nie zorganizuje.

Dużo osób odchodzi obecnie od świadków Jehowy?

Jeśli chodzi o Polskę, obserwujemy rosnącą liczbę osób odchodzących, w skali świata przodujemy w tym.

Jak to się stało, że zostałaś świadkiem Jehowy?

Urodziłam się w rodzinie świadków, więc wzrastałam w tej wierze. Mój tata był nadzorcą zboru, czyli bardzo ważną osobą w całej hierarchii. W wieku 16 lat przyjęłam chrzest, stając się już oficjalnie świadkiem Jehowy.

Kiedy zorientowałaś się, że to nie jest twój świat?

Tak naprawdę cały czas to czułam. Mój mąż jest z rodziny katolickiej i to jakoś pomogło mi złapać dystans.

Opuszczenie zboru to pewnie długi i ciężki proces.

Mnóstwo świadków Jehowy boryka się z depresją, mają nawet myśli samobójcze. Gdy występują ze zboru, to tak naprawdę tracą wszystko: przyjaciół, rodzinę...

Sama popadłam w depresję. Miałam zaburzenia tożsamości. Nie wiedziałam, w co wierzę i kim jestem, jak radzić sobie w nowym świecie. Czułam się, jakbym wyszła z buszu do miasta. Nie wiedziałam, jak się składa życzenia urodzinowe. Nigdy wcześniej nie dzieliłam się opłatkiem, nie obchodziłam świąt narodowych...

Kim są świadkowie Jehowy?

Dla mnie to jest destrukcyjna organizacja. Świadkowie Jehowy są przekonani, że należą do wybrańców i mają do spełnienia ważną misję: uratowanie ludzi przed końcem świata. Paradoksalnie wielu członków takiej wspólnoty żyje w strachu, wstydzie i poczuciu winy. Bywają zmuszani do głoszenia, które niekoniecznie lubią.

Jednostka uczona jest, aby ignorować własne "ja", staje się jak dziecko, nie jest w stanie samodzielnie podejmować decyzji. O wszystkim decyduje Ciało Kierownicze świadków Jehowy, nawet w tak błahych sprawach, czy mówić "na zdrowie" osobie, która kichnęła.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W jaki sposób Świadkowie Jehowy zachęcają do dołączenia do ich organizacji?

To tzw. psychomanipulacja. Największą było i jest wyznaczanie dat końca świata, to przyciągało najwięcej ludzi. Świadkowie Jehowy wyznaczali wielokrotnie takie daty, wykorzystywali strach, a później je zmieniali. Co dziwne, zmiana daty nie wiązała się nigdy z masowymi odejściami z tej grupy. Dlaczego? Głównie z powodu stosowania ostracyzmu, ale też budowania przeświadczenia, że na zewnątrz nie znajdziesz nic lepszego.

Destrukcyjne organizacje, dążą do tego, aby wspólnota stała się "prawdziwą rodziną". Często używa się słów "brat", "siostra" zwracając się do współwiernych. Stosowanie ostracyzmu ma przywołać do porządku osobę, która nie zachowuje się tak, jak powinna.

Jak wygląda sprawa związana z zakazem przetaczania krwi?

Osoba, która przytoczyłaby sobie krew, poważnie naraża się na wykluczenie ze społeczności świadków Jehowy. Świadkowie tak to sobie zorganizowali, że stworzyli tak zwane komitety łączności ze szpitalami, by wszystkiego dopilnować. Twierdzą, że są środki niekrwiopochodne, które zastępują krew. To kolejna manipulacja z ich strony, bo te płyny nie transportują tlenu, co naraża organizm na poważne uszkodzenia.

Natomiast w związku z dużą liczbą postępowań sądowych i wyroków, obecnie pozwala się przetaczać frakcje krwi, natomiast pełnej krwi już nie.

Czy do sądów trafiają również sprawy związane z molestowaniem?

Ostatnio bardzo głośna sprawa w Australii. Okazało się, że przez ostatnie 50 lat było aż tysiąc przypadków molestowania seksualnego w zborach świadków Jehowy. Ani jeden przypadek nie został zgłoszony na policję (mówi o tym 107-stronicowy raport Komisji Królewskiej ds. Reakcji Instytucjonalnych na Wykorzystywanie Seksualne Dzieci, opublikowany w październiku 2017 roku. Komisja Królewska w Australii stwierdziła, że ​​organizacja dopuściła się "poważnego zaniedbania" w ochronie dzieci przed ryzykiem wykorzystywania seksualnego - przyp. red.).

W jaki sposób się to tuszuje?

Świadkowie Jehowy stosują bardzo sprytnie zasadę biblijną, która mówi, że aby komukolwiek udowodnić winę, trzeba mieć dwóch świadków. Proszę sobie wyobrazić, że dziecko, które jest molestowane, przyprowadza dwóch świadków zbrodni, żeby to udowodnić. Nie ma takich dowodów, więc łatwo to zatuszować. Osoba molestowana może być też oskarżona o sprowokowanie oprawcy.

Niedługo zbliżają się wybory. Czy to prawda, że świadkowie nie zagłosują?

Świadkowie Jehowy na pewno nie będą głosować. Oficjalnie w zborze mówi się, że to wybór osobisty każdego, jednak przekaz nieoficjalny jest taki, że nie wolno głosować. To jest kolejna manipulacja w tej grupie tzw. podwójna moralność. Nie znam osoby, która mówi, że poszłaby na wybory. To nie byłoby mile widziane.

Z czego to wynika?

Z deklarowanej neutralności politycznej. Świadkowie wierzą, że jedynym rozwiązaniem problemów ludzkości jest Królestwo Boże pod rządami Jezusa Chrystusa.

Co myślisz, patrząc obecnie na świadków Jehowy?

Uważam podobnie jak Raymond Franz, który w swojej książce "Kryzys sumienia" stwierdził, że to są ofiary ofiar. Podobnie jak ja - sama byłam ofiarą moich rodziców, a ci z kolei byli ofiarami swoich rodziców i organizacji, która przyszła ze Stanów Zjednoczonych i wywołała wtedy jakiś powiew świeżości i nowoczesności.

Generalnie jestem zdania, że to naprawdę są osoby, które wierzą w to, co głoszą. Z natury są dobrzy i uczciwi, ale zostali okrutnie zmanipulowani. Bardzo często trafiają tu osoby z problemami życiowymi, szukające wspólnoty. A to dlatego, że świadkowie Jehowy na początku otaczają cię miłością, zainteresowaniem. Dopiero później okazuje się, że to organizacja destrukcyjna, w której np. młodym ludziom zabrania się iść na studia.

To dlatego starasz się pomagać byłym świadkom Jehowy?

Bez pomocy ciężko znaleźć psychologa czy psychoterapeutę, który zna to środowisko i wie, o co w nim chodzi. Kończę pierwszy rok szkolenia psychoterapeutycznego. Chcę pomóc innym, by nie musieli przechodzić przez to wszystko sami. Odczarowanie religijne to często najtrudniejszy moment w życiu. Odejście z tej wspólnoty można przyrównać do przeżywania żałoby po stracie kogoś bliskiego. Syndrom odejścia charakteryzuje często: nagły płacz, strach przed łamaniem praw wspólnoty, zaburzenia nastroju, zaburzenia seksualne, sztywność myślenia czy poczucie osamotnienia.

Jak czujesz się teraz, po wystąpieniu z organizacji?

Czuję się wolna. Bycie świadkiem Jehowy mnie ukształtowało i teraz jestem dużo bardziej odporna na różne manipulacje. Te doświadczenia pomogły mi zrozumieć, jak chronić swoje dzieci przed podobnymi zagrożeniami. Chcę pomagać tym, którzy wyszli stamtąd i ostrzec tych, którzy rozważają dołączenie do tej organizacji.

Rozmawiała Agnieszka Woźniak, dziennikarka Wirtalnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (995)
Zobacz także