Chcę nową łazienkę!

Chcę nową łazienkę!

Chcę nową łazienkę!
Źródło zdjęć: © 123RF.COM
12.01.2007 16:08, aktualizacja: 01.05.2016 22:59

Czeka Cię remont łazienki, a wizyty w salonach glazury i wertowanie pism wnętrzarskich nie pomogły znaleźć idealnego rozwiązania. Podoba ci się wiele, a nie wiadomo co jest praktyczne i na co będzie Cię stać? Nie wiesz czy zdać się na zręcznego pana Stefana, czy skorzystać z porady projektanta lub w ogóle oddać mu planowanie i nadzór nad wykonaniem?

Dlaczego chcemy zmiany?

Decyzja o remoncie czasem wypływa spontanicznie, czasem z konieczności – utrudnione korzystanie, czasem jest dawno przemyślaną i przygotowaną decyzją. Najpierw musi zrodzić projekt funkcjonalny. Może warto dokonać zmian poważniejszch np. zmiana na ogrzewanie podłogowe, przesunięcie umywalki, likwidacja wanny czy zamontowanie kabiny? Czy dotychczasowe oświetlenie jest odpowiednie? Czy warto zrobić miejsce do siedzenia? Czy wreszcie wystarczy miejsca do przechowywania kosmetyków, detergentów, wiadra z mopem itp.? Jeśli robimy remont, zamknijmy się na chwilę w dotychczasowym pomieszczeniu i spytajmy siebie, czego tu brakuje, co denerwuje, a co pomaga, co jest ładne i praktyczne? Nie chodzi bowiem tylko o to, żeby zmienić stare płytki na nowe.

Warto poprzeglądać tendencje w projektowaniu w katalogach i internecie. Można zorientować się w różnorodności nowych rozwiązań technicznych wyposażenia np. podtynkowe stelaże, podtynkowe baterie, panele prysznicowe czy wanna z jacuzzi. Pamiętajmy, że kolejny remont czeka nas dopiero za parę lat. Jeśli mamy już listę planowanych zmian, należy ją skonsultować z fachowcem (hydraulik, kafelkarz) lub architektem, czy są technicznie możliwe do wykonania (np. zmiana kaloryfera czy instalowanie ogrzewania podłogowego w bloku z centralnym ogrzewaniem możliwa są tylko po sezonie grzewczym!). Wszystko zrobi pan architekt

W zależności od tego, jakim budżetem dysponujemy, można rozważyć pomoc fachowca w projektowaniu. Można mu także zlecić projekt i nadzór nad całym wykonawstwem. My określamy budżet i styl, oddajemy klucze od domu i jedziemy na wakacje. Po powrocie łazienka jest już gotowa. Unikamy w ten sposób żmudnych poszukiwań po sklepach i hurtowaniach, organizacji transportu, życia na budowie itd. Za to jednak trzeba zapłacić. – Nie miałam możliwości, ani czasu żeby przeprowadzić remont dwóch łazienek.– mówi Renata z Warszawy – Z chęcią zatrudniłam fachowca, który zaproponował mi projekty, a potem zajął się wszystkim. Jej zdaniem, jest jednak kilka mankamentów, które, doglądając remontu, zmieniłaby. - W ogólnym rozrachunku pozbyłam się nerwów, stresu i zyskałam czas. Zapłaciłam za to około 40 tys. zł. - tłumaczy.

Łatwiej z projektantem jest także wówczas, gdy nie mamy bardzo konkretnego wyobrażenia i chcemy zdać się na kogoś, kto przedstawi nam kilka propozycji w określonym charkterze. Nawet jednak jeśli w Twojej głowie jest już wizja wymarzonej łazienki, ta wypatrzona bateria i cudna umywalka - warto skonsultować się z projekantem. Pomoże dobrać resztę, sprawdzi czy nasze pomysły są wykonalne technicznie i czy wszystko razem „zagra”. - Zdecydowałam się na architekta. W głowie miałam wielką umywalkę którą wypatrzyłam kiedyś w sklepie, a na płycie film z... wakacji w Egipcie – mówi Ewa z Gdańska. Dzięki hotelowej koncepcji łazienki, uwiecznionej kamerą podczas wakacji, i długim konsultacjom z projektantem udało jej się stworzyć łazienkę o podobnym charakterze.

Na ogół architektowi płaci się za metr zaprojektowanej powierzchni - minimum 100-200 zł. W tej cenie jest gotowy projekt, rozmieszczenie wszystkich urządzeń, układ glazury, dekoracji, szafek i projekt oświetlenia. W tym także wliczona jest wizyta w sklepie, na budowie, konsultacje w doborze płytek oraz wizualizacje i końcowy projekt. Czasem można liczyć także na nadzór autorski przy realizacji. Na ogół architekt ma także współpracujących podwykonawców i negocjuje rabaty w hurtowniach.

Warto rozmawiać

Zanim zdecydujemy się na wybór projektanta obejrzyjmy jego realizacje. Jeśli już go zatrudniliśmy, rozmawiajmy o naszym sposobie funkcjonowania, upodobaniach i zwyczajach. W ostatecznym rozrachunku łazienka będzie nie dla projektanta ani na pokaz dla gości, ale dla naszej wygody. – Z trudem musiałam przekonywać moją projektantkę, żeby wygospodarowała w mojej nowoczesnej łazience miejsce na wiadro z mopem – mówi Dorota z Gdańska - Do dziś się zastanawiam, jak można funkcjonować bez tak potrzebnego sprzętu, który jednak nie mieścił się w jej artystycznej wizji... Po obejrzeniu katalogów i internetowych galerii, warto przejść się po sklepach i zdecydować na styl. Wycieczki po sklepowych aranżacjach często podsuną nam pomysły na ciekawe i praktyczne rozwiązania. Mogą także zaowocować wyborem płytek. Warto wiedzieć, że szczególnie płytki mogą różnić się w rzeczywistości od zdjęcia w katalogu czy internecie. Często także inaczej wyglądają w detalu, a zupełnie inaczej w dużej aranżacji. Wartościowe mogą być
rozmowy ze sprzedawcami. Okazuje się np. że występują znaczne różnice w stosowaniu glazury czy gresu. Inna jest konserwacja płyt kamiennych niż typowych płytek ect. ect. Dlatego lepiej o konkretnych wyborach znów porozmawiać z fachowcem i sprawdzić, czy uda nam się z wybranego materiału zrobić dokładnie to, co chcemy.

Na koniec o pieniądzach

Pieniądze są istotne, ale często można także poratować się własną pomysłowością. Jeśli nie stać nas na projekt, a sami czujemy się na siłach, a poza tym mamy zdolnego wykonawcę z wyobraźnią – można próbować samemu. Dobrą stroną takiego rozwiązania jest fakt, że przy dobrym efekcie będziemy mieć większą satysfakcję. Poza tym zazwyczaj w sklepie, gdzie kupujemy potrzebne materiały, można otrzymać pomoc w projektowaniu czy nawet niedrogi projekt.

Górnej granicy kosztów wykończenia łazienki oczywiście nie ma. Jeśli jednak budżet mamy napięty, warto poświęcić czas i rozejrzeć się wśród promocji i wyprzedaży końcówek serii glazury czy wyposażenia. Warto też porównać ceny konkurencyjnych sklepów – bywają spore różnice. I nie warto szczędzić czasu na rozmowy z fachowcami w sklepach, porównując cechy i własności towarów nie tylko pod względem cenowym. Czasem warto dołożyć i mieć solidną rzecz na lata, a czasem nie warto przepłacać za coś, co można mieć o podobnej jakości za znacznie mniejsze pieniądze.

Konstruując budżet trzeba pamiętać, że cena za metr kwadratowy glazury to wstęp do kosztorysu. Należy dodać koszty dodatków (dekorów, listew, klejów, płyt gipsowo-kartonowych itp.). Poza tym miski, wanny, umywalki posiadają to, czego nie widać czyli stelaże, syfony itp. Do tego dodajmy koszty ewentualnego projektu oraz robocizny hudraulika i kafelkarza (wszelkie półeczki, ścianki i zakamarki – to znów ekstra dodatek), nie wpominając już o bateriach, szafkach, lustrach, wieszakach i lampach.

Jednak po tych tygodniach rozterek i nerwów, zaczynasz i kończysz dzień w nowej łazience myśląc, że było warto...

Źródło artykułu:WP Kobieta