Chcieli kupić działkę. "Casting to był tylko początek"

Zakup działki rekreacyjnej nie jest prostą sprawą. Nie tylko z uwagi na ogromne zainteresowanie kupujących. Jak twierdzi rozmówczyni Wirtualnej Polski, sprzedający często mają "swoje wizje". - Właściciele mieli plan, żeby stworzyć sobie wokół ranczo - opowiada Kinga. To niejedyna taka historia.

"Boom" na zakup działek trwa; fotografia ilustracyjna
"Boom" na zakup działek trwa; fotografia ilustracyjna
Źródło zdjęć: © East News | Dobuszynski/REPORTER
Aleksandra Lewandowska

30.05.2023 22:23

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

"Boom" na zakup działek trwa. Coraz więcej młodych osób i par pragnie, by choć na dwa weekendowe dni uciec z miasta na wieś lub do lasu, nawdychać się świeżego i rześkiego powietrza, a przy tym odpocząć od tłumu i hałasu. Okazuje się jednak, że nie jest to takie proste, bo głównym problemem przy zakupie działek nie są obecnie tylko ceny. Choć i one są wysokie, są niczym w porównaniu do wizji oraz wymagań osób je sprzedających.

"Casting to był tylko początek"

- Przez pewien czas mieliśmy z mężem upatrzoną działkę - osiem km od miasta, w którym mieszkamy. Miejsce dosłownie wymarzone. Przy wiosce, na wielkiej polanie w środku lasu. Myśleliśmy, że złapaliśmy Pana Boga za nogi, bo cena też była okej. Na polanie stał jednak jeden dom. Dom właścicieli. I tu pojawił się problem - mówi Kinga.

W rozmowie z Wirtualną Polską tłumaczy, że właścicielami całego terenu było dwóch braci, powyżej 70. roku życia. Choć z początku wydawali się bardzo sympatyczni i pomocni, już chwilę później okazało się, że oboje mają przemyślany plan sprzedaży.

- Nieświadomie wzięliśmy z mężem udział w castingu na potencjalnych kupców działki, który równie nieświadomie przeszliśmy. Ale casting to był tylko początek, bo szybko okazało się, że właściciele trzech innych działek, które leżały obok "naszej", zostali dobrani przez braci zgodnie z ich specjalną wizją. Mieli plan, żeby stworzyć sobie wokół ranczo - opowiada.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Palenie w piecu tylko drzewem"

Od castingu się zaczęło, jednak na nim się nie skończyło. Kinga ujawnia, że w dalszej rozmowie ze wspomnianymi braćmi pojawiły się pierwsze warunki z ich strony. Już wtedy wiedziała, że może to stanowić problem, bo sprzedający chcieli mieć kontrolę nad wszystkim - zarówno tym, co miało stanąć na działce, jak i tym, z jakiego materiału powstanie.

- Usłyszeliśmy "tylko żadnego betonu", bo oni betonu nie tolerują. Jak palenie w piecu, to tylko drzewem, żadnego gazu czy ekogroszku - mówi.

- Kolejnym hitem było to, kiedy jeden z braci zapytał, czy podoba mi się to miejsce. Nie zdążyłam jeszcze dobrze odpowiedzieć, a on spojrzał na mnie i dodał: "a te pani rączki to nadają się do pracy w ziemi?". Nawet nie wiedziałam, co mam mu powiedzieć - dodaje.

Ostatecznie, po długich rozmowach, nie zdecydowali się z mężem na zakup owej działki.

- Nie wyobrażałam sobie tego, żeby ktoś kontrolował mnie na moim własnym podwórku. Konflikt byłby nieunikniony, bo znam siebie i wiem, że bym nie odpuściła - podsumowuje.

"Wszystko brzmiało świetnie - do czasu"

Z podobną sytuacją dotyczącą działki z "kontrolującym" sprzedającym spotkała się także Joanna, mieszkanka Warszawy. Razem z mężem przymierzała się jednak do kupna działki ROD (Rodzinne Ogrody Działkowe - przyp. red.) w stolicy, którą znalazła poprzez ogłoszenie na jednej z grup o tej tematyce na Facebooku. Już po zdjęciach wiedziała, że to dla niej wymarzone miejsce. Nie zastanawiając się długo, umówiła się z właścicielką.

- Każdy, kto mieszka w wielkim mieście, a już w szczególności w Warszawie, wie, jak bardzo potrzebna jest przestrzeń, w której można odpocząć. Razem z mężem od dłuższego czasu przymierzaliśmy się do kupna małej działki, ale zależało nam, żeby była blisko. Chcieliśmy mieć możliwość, aby jeździć tam nie tylko w weekendy - opowiada.

- Działka, którą znalazłam, wydawała się idealna. Było mnóstwo zieleni, domek z tarasem. Właścicielka na samym początku również była miła. I wszystko brzmiało świetnie - do czasu naszego spotkania, na którym najpierw usłyszałam cenę - 105 tys. zł, potem pytania, czy mamy lub planujemy dzieci, bo "one wszystko niszczą", a następnie opinie sąsiadów na temat "kontrolującego" zachowania właścicielki działki - dodaje Joanna.

"Najbardziej problemowa osoba na tym terenie"

I podkreśla, że wszystko wyszło zupełnie przypadkowo. Po spotkaniu z właścicielką działki i obejrzeniu całego terenu spotkali z mężem w drodze powrotnej do samochodu kilku właścicieli pozostałych posesji. Jeden z nich, a konkretnie kobieta, nie tylko ich zaczepiła, ale dodatkowo - ostrzegła przed sprzedającą.

- Starsza pani podeszła do nas i powiedziała: nie kupujcie państwo tej działki, bo tylko przysporzycie sobie problemów. Kiedy zaczęłam dopytywać dlaczego, dowiedzieliśmy się, że kobieta, która ją sprzedaje, jest "najbardziej problemową osobą na tym terenie", a działkowi sąsiedzi mają przez nią same kłopoty, bo "cały czas donosi" - ujawnia Joanna.

Jak się okazało, właścicielce owej działki miało przeszkadzać dosłownie wszystko, w tym rodzinne grille sąsiadów, które - jak przyznała starsza pani - nie były nawet głośne.

- Co więcej, poinformowała nas o jeszcze jednej rzeczy, o której oczywiście nie mieliśmy pojęcia. Tuż obok działki na sprzedaż miała znajdować się druga działka "naszej" sprzedającej, o której ona sama nawet nie wspomniała. Starsza pani zażartowała, że pewnie chciała nas z niej "po cichu" kontrolować. Na początku sama się z tego zaśmiałam, ale potem pomyślałam, że to byłby koszmar - podsumowuje Joanna.

Polacy "polują" na działki rekreacyjne

W 2021 roku serwis Money.pl podał, że aż dziewięć mln polskich rodzin posiada działkę rekreacyjną. Choć wciąż w większości przypadków użytkownikami są emeryci i renciści, działki, szczególnie od czasu pandemii, cieszą się coraz to większą popularnością wśród osób znacznie młodszych - nawet 20-latków, którzy szukają spokojniejszych przestrzeni.

Zakup działki rekreacyjnej nie jest jednak prostą sprawą - nie tylko ze względu na obecne ceny działek, ale także ich dostępność. Według Money.pl w miastach, takich jak Gdańsk czy Wrocław, liczba wolnych działek rekreacyjnych na sprzedaż wynosi okrągłe zero. Nieco lepsza sytuacja jest jednak w Elblągu, gdzie istnieje możliwość zakupu tego typu działki.

Aleksandra Lewandowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (268)