Blisko ludziChłopiec płakał cały lot. Współpasażerka miała dla rodziców "cenną" radę

Chłopiec płakał cały lot. Współpasażerka miała dla rodziców "cenną" radę

– "Proszę uciszyć to dziecko", "Czy może pani przesadzić tę rodzinę na ostatnie siedzenia?" – takie prośby mają do personelu pokładowego turyści, którym przeszkadzają niesforne dzieci w samolocie. O rodzinnych, międzynarodowych lotach rozmawiamy ze stewardesą Enter Air, linii lotniczej, która realizuje połączenia m.in. polskich biur podróży.

Podróż lotnicza z dzieckiem
Podróż lotnicza z dzieckiem
Źródło zdjęć: © Getty Images
Anna Podlaska

30.08.2021 13:55

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Paula regularnie spędza urlop za granicą. Najczęściej wyjeżdża do Grecji, Turcji lub do Bułgarii. Na wakacje all inclusive lata samolotem. – Przez pierwsze lata życia mojej córeczki podróż była męcząca i stresująca. Ale zawsze starałam się mieć asy w rękawie na wypadek, jakby Lilia się nudziła i dokazywała. Kupowałam nowe kolorowanki, książki, puszczałam bajki w telefonie. Jednak nie zawsze to działało – opowiada 35-latka.

– Czasami córka kopała w fotel, jak była młodsza ciągała pasażerów siedzących przed nami za włosy – dodaje. I tłumaczy, że szybkie przeprosiny i uspokajanie dziecka zawsze powodowało zrozumienie wśród pasażerów.

Stewardessa o rodzinach z dziećmi

Nie inaczej odbiera zaangażowanych rodziców Ewa z Podlasia, która w tym roku po raz drugi w swoim życiu leciała samolotem.

– Jako kierunek podróży obraliśmy z mężem grecką wyspę. W samolocie z zainteresowaniem obserwowałam ludzi. Od dawna nie byłam na wakacjach bez wnucząt. Moją uwagę zwróciły dzieci, które kopały w krzesła i płakały przez większość lotu. Współczułam ich rodzicom, bo dwoili się i troili, aby uspokoić swoje pociechy – podaje 55-latka.

– Muszę przyznać, że hałasujące dzieci najbardziej przeszkadzały starszym paniom, które siedziały niedaleko nas. Przyjaciółki kupiły serwowany przez stewardessę alkohol i głośno komentowały bezsilność rodziców próbujących zająć swoje dzieci. Zasugerowały też obsłudze, aby przeniosła "krzykaczy" na tyły samolotu, bo nie mogą się zrelaksować. Co ciekawe, to one pod koniec podróży zaczęły irytować współpasażerów swoim głośnym zachowaniem – przekazuje kobieta.

Dodaje, że najbardziej przeszkadzał turystkom płacz małego dziecka. – Rzeczywiście chłopiec głośno płakał przez całą podróż. Było to niemowlę, rodzice nie wiedzieli, jak go uspokoić. W pewnym momencie zaczęłam się nawet zastanawiać z mężem, czy coś temu dziecku nie dolega – tłumaczy Ewa.

Rodziny z dziećmi i pary podróżujące poza Polskę to klienci 30-letniej Sylwii, która pracuje w Enter Air, dużej, prywatnej linii lotniczej realizującej połączenia dla czołowych biur podróży. Stewardesa podkreśla, że lot samolotem to dla dziecka, w każdym wieku, nowa sytuacja.

– Większość dzieci nie jest przyzwyczajona do takich podróży. Samolot to miejsce, gdzie jest dużo ludzi i hałasu. Dzieci nie mogą się skoncentrować, są zestresowane i to przenosi się na ich zachowanie – mówi WP Kobieta Sylwia.

– Naszym zadaniem, jako personelu pokładowego, jest wywnioskować, z czego to zachowanie wynika. Czy to kwestia zmiany ciśnienia, bo wówczas dzieci mają ból uszu i nie wiedzą, co się dzieje z ich ciałem, czy może frustracja wynika z bezstresowego stylu życia i zwyczajnej nudy – dodaje stewardesa. Jak podaje, zdarza się, że rodzice nie potrafią kontrolować ataku złości swoich dzieci, czekają, aż im przejdzie i to może denerwować pasażerów.

– Samolot jest środkiem transportu publicznego i każdy chce odbyć podróż w sprzyjających warunkach. Jeśli rodzice są zaangażowani w to, aby uspokoić dziecko, to pasażerowie są dla nich wyrozumiali i starają się pomóc, ale jeżeli rodzic nic nie robi, to współpasażerowie są poirytowani. Wówczas zwracają się do nas, do obsługi, abyśmy coś zaradzili – tłumaczy 30-latka.

"To wzbudza największe kontrowersje"

Wymienia, że stewardesy zazwyczaj sugerują przejść się po samolocie i odwrócić uwagę dzieci.

- Czynnikiem, który najbardziej wpływa na negatywne zachowania dzieci to siedzenie w fotelu. Dziecko przypięte pasami zaczyna się wiercić i denerwować, wówczas warto mieć w zanadrzu nową kolorowankę, lub, jak jest taka możliwość, przejść się z nim po pokładzie. My, jako personel, staramy się współpracować z rodzicami i proponować rozwiązania, które rozładują stres – tłumaczy Sylwia.

Na pytanie, które sytuacje dotyczące podróży z dziećmi najczęściej wzbudzają kontrowersje wśród pasażerów, mówi, że wciąż są to dwie sprawy.

– Przewijanie dziecka na fotelu pasażera i karmienie piersią. Warto podkreślić, że w łazienkach są specjalne przewijaki, które można wykorzystać przy zmianie pieluszki. A odnośnie karmienia, to niestety wciąż zdarzają się pasażerowie, którzy jak widzą kobietę karmiącą, nie mogą się powstrzymać od przykrych komentarzy – kwituje stewardesa.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.

Komentarze (629)