Co nam daje związek?

W dzisiejszych czasach żyje w pojedynkę to żaden wstyd. Zadeklarowanymi singlami są celebryci, artyści i anonimowi obywatele. A mimo to większość z nas zdecydowanie woli być w związku, nawet jeśli wymaga on kompromisów, zmiany trybu życia i planów. Co takiego daje nam partnerstwo, że chcemy zrezygnować ze swojej niezależności?

Single tak bardzo cenią sobie wolność m.in. dlatego, że nie muszą się nikomu z niczego tłumaczyć: mówić, gdzie idą, z kim i kiedy wrócą. Sami podejmują decyzje, bez oglądania się na partnera i sami za nie odpowiadają. Dla nich związek to więzienie pełne ograniczeń. A do tego decydując się na bycie z drugą osobą, tracimy przyjaciół.

Naukowcy z Uniwersytetu Oksfordzkiego przeprowadzili sondaż wśród 100 kobiet i mężczyzn w wieku od 18 do 60 lat. Ankietowani odpowiadali na pytania dotyczące ich znajomych po wejściu w związek. Okazało się, że obie płcie traciły średnio po dwie osoby bliskie sercu kiedy zaczynały nowe związki. Dzieje się tak, bo czas, który poświęcaliśmy przyjaciołom, teraz musimy wygospodarować dla partnera. Mamy czas co najwyżej dla tych najbliższych, inni muszą pójść w odstawkę.

Mimo to, że tracimy nieco swoją niezależność i znajomych, pragniemy być w związkach. Pytanie więc, co one nam takiego dają? Przede wszystkim poczucie bezpieczeństwa, bo kiedy u boku jest druga, oddana osoba, na której możemy polegać, nie boimy się życiowych zmian, wiemy, że nawet jeśli pójdzie coś nie po naszej myśli, to nie zostaniemy z tym sami.

Brak poczucia bezpieczeństwa może obniżać odporność organizmu - wynika badań włoskiego Narodowego Instytutu Zdrowia opublikowanych w piśmie "Psychosomatic Medicine." Włosi pod lupę wzięli 61 zdrowych kobiet. Okazało się, że te z nich, które mają trudności z tworzeniem opartych na zaufaniu związków, są mniej odporne immunologicznie. Ich limfocyty nie funkcjonują tak dobrze jak u kobiet z odpowiednim mężczyzną u boku.

* Mam dość małżeństwa z rozsądku*

Poza tym, w stałych związkach partnerzy najczęściej regularnie uprawiają seks, a ten, jak wiadomo, wpływa i na zdrowie fizyczne, i na kondycję psychiczną. Pełni bowiem nie tylko funkcję więziotwórczą, ale też eliminuje napięcie związane ze stresem. Udane życie intymne sprawia więc, że jesteśmy szczęśliwsi, bowiem podczas seksu uwalnia się serotonina, dzięki której czujemy się bardziej zrelaksowani i lepiej śpimy.

Badania pokazują, że pary, które uprawiają seks minimum trzy razy w tygodniu, wyglądają o dziesięć lat młodziej, niż ich rówieśnicy, którzy kochają się rzadziej. Poza tym, współżycie wzmacnia układ odpornościowy, a nawet uśmierza ból. Satysfakcjonujące życie intymne o wiele łatwiej jest zbudować w stałym związku, podczas przelotnych romansów jest to raczej trudne do osiągnięcia.

I w końcu w zdecydowanej większości przypadków to w stałych związkach partnerzy planują dzieci. A te niosą nie tylko problemy i obowiązki, ale przede wszystkim cel w życiu. Stają się siłą napędową, dają największą motywację do działania. I w końcu dają wiele radości, rodzice cieszą się bowiem z każdego postępu malucha, obserwują jak rośnie i rozwija się.

Zdaniem specjalistów, zdolność do tworzenia opartych na zaufaniu, bliskich związków rozwija się w dzieciństwie i wynika z bliskich relacji dziecka z rodzicami. Często bowiem w swoim dorosłym życiu powielamy wzorzec wyniesiony z domu. Nie bez znaczenia są życiowe doświadczenia w późniejszych okresie. Wiele rzeczy uczymy się podczas tych pierwszych, pozornie niewinnych kontaktów. Kiedy traumatyczne doświadczenia ciążą i nie pozwalają na stworzenie szczęśliwego związku, warto wybrać się do psychologa, który pomoże uporać się z przeszłością.

Na każdym etapie związku bardzo ważna jest umiejętność porozumiewania się. Trudno bowiem uniknąć problemów, sukces zależy od tego, czy potrafimy je rozwiązywać. Warto jest zwerbalizować swoje obawy, lęki i pragnienia. Nikt z nas nie umie czytać w myślach i nie domyśli się, co siedzi w głowie drugiej osoby, jeśli tego nie wyrazimy i nie przedyskutujemy. Dlatego zawsze warto jest znaleźć czas na rozmowę.

(mos/sr)

* Mam dość małżeństwa z rozsądku*