LudzieCoraz więcej ludzi z syndromem Tinderella. Uważaj

Coraz więcej ludzi z syndromem Tinderella. Uważaj

W czasach popularności serwisów i aplikacji randkowych ich użytkownicy prezentują określone zachowania, z których wiele doczekało się własnej nazwy. Jednym z nich jest syndrom Tinderella. Podpowiadamy, jak go rozpoznać.

Coraz częściej słyszy się o osobach z syndromem Tinderella - zdjęcie ilustracyjne
Coraz częściej słyszy się o osobach z syndromem Tinderella - zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Adobe Stock
oprac. JBR

Chyba każda osoba, która szukała miłości w serwisach randkowych, spotkała się z kimś, kto najpierw chętnie rozmawiał, a następnie po serii wymówek nagle znikał, tuż po tym, jak padła propozycja spotkania. Przeżyła to m.in. Marysia, która na Tinderze poznała Bartka. Jak mówiła w rozmowie z Wirtualną Polską - rozmawiali codziennie, a chłopak powoli ja oczarowywał.

Tygodnie oczekiwań i urwany kontakt

W pewnym momencie postanowili się spotkać, jednak Marysi coś wypadło i musiała odwołać randkę. - Zupełnie nie spodziewałam się tego, że nigdy do niej nie dojdzie. Byłam pewna, że poznałam kogoś wartościowego - wspominała.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Choć flirt trwał tygodniami, a ona przyznała, że poczuła do Bartka coś więcej, ciągle coś stawało na przeszkodzie, by zobaczyli się na żywo. - Za każdym razem nagle mu coś wypadało. W pewnym momencie miałam dość. Minęło sporo czasu i nie wyobrażałam sobie ciągnięcia tej znajomości jedynie w swoim telefonie. Bartek wymigiwał się pracą, zmęczeniem, potem na kolejne zapytania o spotkanie po prostu przestał odpisywać - mówiła. Ostatecznie kontakt się urwał, gdy Marysia zdała sobie sprawę, że ta znajomość nie wyjdzie poza ramy aplikacji.

Tak rozpoznasz Tinderellę

O syndromie Tinderelli mówiła Wirtualnej Polsce Izabela Czarnecka, psycholożka i założycielka Fundacji Be Calm. Ekspertka, niestety, coraz częściej słyszy się o osobach, które są modelowym przykładem syndromu Tinderella.

- Jego nazwa pochodzi od połączenia dwóch słów: "Tinder", który jest najpopularniejszą na świecie aplikacją randkową oraz "Cinderella" (z ang. Kopciuszek). Osoba z syndromem jest chętna do rozmów i flirtowania, może obiecywać spotkanie i zapewniać o swoim zainteresowaniu, w pewnym momencie jednak urywa kontakt i znika niczym Kopciuszek z balu - wyjaśniała.

Dodała, że często są to osoby, które nie potrafią budować dojrzałych relacji i brak im pewności siebie. Dla nich flirt w aplikacji randkowej jest bardziej ekscytujący i prostszy niż w prawdziwym życiu.

Czerwona lampka powinna się nam zapalić m.in., gdy zauważymy, że osoba, z którą rozmawiamy, szybko składa poważne deklaracje i chętnie o tym mówi, jednak mimo zapewnień, nie dąży do spotkania. Jeśli już zdarzy nam się kontakt z taką Tinderellą, ważne, aby mimo złości, nie obarczać siebie poczuciem winy oraz - jak radziła ekspertka - wyciągnąć z tego wnioski i iść dalej.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (28)