Blisko ludziCzeka całe wakacje na odwiedziny córki. Ona woli się bawić w zagranicznym kurorcie

Czeka całe wakacje na odwiedziny córki. Ona woli się bawić w zagranicznym kurorcie

Czeka całe wakacje na odwiedziny córki. Ona woli się bawić w zagranicznym kurorcie
Źródło zdjęć: © 123RF
Agata Porażka

31.07.2019 13:29, aktual.: 02.08.2019 11:38

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Izie do domu wracać się nie chce. Zamiast odwiedzić rodziców, woli pojechać na zagraniczne wakacje. Katarzyna zignorowała rodzinną imprezę i w tym samym czasie wybrała się na urlop. Mariola czeka na przyjazd córki, ale ta woli spędzić czas w kurorcie we Francji, niż w rodzinnym mieście.

30-letnia Iza do domu wraca najwyżej 4 razy do roku. Jazda pociągiem zajmuje jej ponad 7 godzin, a ona tłumaczy, że nie ma siły, by tyle czasu poświęcać na dojazd. Kiedyś jeździła częściej, ale teraz, jak ma wolne, woli pojechać na wakacje niż do rodziców.

– Bardziej opłaca mi się jechać na weekend do Włoch niż do Szczecina, gdzie nie dzieje się nic i gdzie będę miała poczucie, że zmarnowałam urlop – opowiada kobieta. – Rodzice się oczywiście spinają i ciągle pytają, kiedy przyjadę. No ale to jest strasznie nie po drodze, a wizyta tam to jedna wielka męczarnia.

Iza zdaje sobie sprawę z tego, że jej zachowanie nie jest przykładne, ale tłumaczy, że w czasach, gdy ma się mocno ograniczony urlop, to ciężko jest jej go poświęcić na spotkania z rodziną. Dziewczynie zdarza się kłamać rodzicom, że nie dostała wolnego, by móc w tym samym czasie pojechać gdzieś indziej. Najczęściej wyjeżdża na tzw. "city breaks", czyli krótkie, kilkudniowe wyjazdy za granicę.

All inclusive czy rodzinne klimaty?

Katarzyna pochodzi z małej miejscowości na Mazowszu. Choć do Warszawy dojeżdża w półtorej godziny pociągiem, rzadko wraca do swojego domu.

Wyprowadziła się jeszcze w czasach liceum, ale, jak sama mówi, dzięki temu proces "opuszczana gniazda" następował małymi krokami. Na początku wracała do domu w każdy weekend, spędzała czas z rodzicami. Gdy jej wizyty stawały się coraz rzadsze i krótsze, ojciec kupił mamie psa, pekińczyka, by miała kim się zajmować.

Potem zaczęli się widywać głównie wtedy, gdy ona musiała załatwić sprawę w rodzinnych okolicach. Teraz nawet wakacji już nie spędzają razem.

– Dostałam w Warszawie pracę, poszłam na studia – wyjaśnia. – A w domu nie mam praktycznie żadnych znajomych.

Katarzyna odwiedza rodzinne strony głównie wtedy, gdy musi wybrać się do lekarza znajdującego się w ich mieście. Z mamą kontakt utrzymuje telefonicznie, ale rozmawiają codziennie. Wakacji nie spędzają razem, bo Katarzyna ma własne pomysły na wykorzystanie wolnego czasu.

– Niedawno okazało się, że w tym samym terminie, w którym zaplanowałam moje wakacje, odbywa się impreza rodzinna. To był mój urlop, cały zorganizowany. Przeprosiłam rodzinę i pojechałam.

Katarzyna opowiada, że nie tylko ona rzadko wraca do swojej miejscowości. Ma wielu znajomych, którzy przyjeżdżają do domu tylko wtedy, gdy potrzebują pieniędzy.

Jedna z jej koleżanek pochodzi z gospodarstwa, w którym praca na roli była na porządku dziennym. Rodzice zmuszali ją do zajmowania się wieloma rzeczami w gospodarstwie, czego ona szczerze nie znosiła. Gdy tylko nadarzyła się okazja, wyjechała na studia na koniec kraju, do Gdańska. Z rodzicami spotyka się tylko na święta, i jedynie na dwa dni, bo od razu chce wracać "do domu" - do Gdańska. O wspólnych wakacjach nie ma nawet mowy.

Wystarczy rozmowa przez telefon

Klaudia z domu wyprowadziła się na studia. Musiała przenieść się aż 350 kilometrów od rodzinnego miasta, więc zabrała wszystkie swoje rzeczy i nie wraca prawie wcale. Nawet na ważne wydarzenia.

– Gdy mój tata miał 50-te urodziny, razem ze znajomymi zorganizowali dużą imprezę. Niestety okazało się, że planują ją w tym samym czasie, w którym ja miałam jechać do Stanów Zjednoczonych. Tylko w tamtym terminie bilety były w tak dobrej cenie, więc nie miałam wyjścia. Pojechałam na wakacje, a do taty zadzwoniłam z życzeniami ze Stanów.

Innym razem dziewczyna znalazła tanie bilety do Wiednia. Niestety, okazało się, że wylot jest w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia. Nie zastanawiała się dwa razy i zamiast śpiewać kolędy z rodzicami, robiła zdjęcia w stolicy Austrii.

Po kilku miesiącach Klaudia dogadała się z rodzicami, że aby udało im się wspólnie spędzać czas, muszą zacząć wyjeżdżać razem. Był to kompromis dla obu stron. Więc Klaudia zamiast wracać do domu, zaczęła spotykać się z rodzicami na wakacjach.

– Najpierw pojechaliśmy do Włoch, na tydzień w góry. Potem wspólnie do Niemiec, do znajomych rodziców, a teraz planujemy podróż do Azji. Rodzice płacą za siebie, a ja dokładam swoją część. Dzięki temu ja mogę podróżować, a oni spędzają ze mną czas.

"Dzieci nie wychowujemy dla siebie"

Córka Marioli wyprowadziła się z domu, gdy skończyła 18 lat. Teraz mieszka w innym mieście, oddalonym od domu o ponad 500 kilometrów.

– Czasem nie widuję jej nawet przez 3, 4 miesiące – opowiada matka. – Każda z nas ma swoje sprawy, swój dom, pracę i obowiązki. W te wakacje jeszcze się nie widziałyśmy, bo nie było na to czasu. Za tydzień wyjeżdża do kurortu we Francji.

Mariola mówi, że oczywiście, że chciałaby, by jej dziecko spędziło z nią wakacje. Czeka na to. Ale zdaje sobie sprawę z tego, że córka ma prawo przeżywać swoje życie bez niej. Co nie znaczy, że nie są sobie bliskie.

– Dzieci nie wychowujemy dla siebie – mówi. – Dorastają i musimy im na to pozwolić. Wolałabym, żeby przyjeżdżała częściej i zrozumiała, że wakacje za granicą nie uciekną, ale czas z rodziną już tak. Nikt z nas nie robi się młodszy.

Żałoba po dzieciach

O tym, dlaczego dzieci wolą jechać na wakacje za granicę, niż spędzić czas z rodzicami opowiada psycholog Adam Lewanowicz.

- Dorosłe dzieci cieszą się uzyskaną wolnością. Wcześniej przez wiele lat były uzależnione od rodziców, a teraz mogą wybierać co robią, gdzie, z kim. Ponadto, jechanie na weekend do rodziców jest dla wielu osób bardzo męczące, a młodzi ludzie często są przepracowani. Sam ostatnio pojechałem na urlop z rodzicami i z moją córką. Przez cały czas miałem poczucie, że ktoś mnie obserwuje, ocenia. To nie jest łatwe. Czasem trzeba psychicznie odpocząć od wszystkich, a z rodzicami u boku nie zawsze jest to możliwe. Ponadto, nigdzie nie jest napisane, że mamy obowiązek jeździć do rodziców na wakacje.

Psycholog tłumaczy także, co przeżywają rodzice po wyprowadzce dzieci z domu.

- Takie kryzysy są często związane z wchodzeniem w nowy etap życia. W tym przypadku następuje zmiana formy relacji bliskich sobie osób. To, co przeżywają samotni rodzice dorosłych dzieci, można porównać do żałoby. Mamy złość i wyparcie, a na samym końcu akceptację.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (209)
Zobacz także