Czy to już molestowanie? "Szef poprosił, abym go przytuliła, bo mnie bardzo lubi"
"Histeryzujesz", "Masz okres, więc dziś się nie dogadamy", "Jesteś brzydka" – te i wiele innych uwag słyszą kobiety w miejscu pracy i nie tylko. – Nikt nie powinien akceptować, godzić się ani lekceważyć takich ocen i zachowań – mówi o nieoczywistych formach molestowania psycholożka Dorota Minta.
Kobiety w miejscu pracy, domu czy szkole słyszą, że na ich zachowanie i ocenę sytuacji wpływa cykl miesiączkowy, że potrafią być przez PMS (zespół napięcia przedmiesiączkowego) niezrównoważone emocjonalnie.
Stereotypowo mówi się, że kobiety histeryzują, za bardzo przeżywają i nie warto ufać ich emocjom. Co więc, gdy kobieta twierdzi, że padła ofiarą molestowania słownego ze strony kolegi z pracy? Bywa, że usłyszy, iż nie zna się na żartach. Stop. Takie zachowanie jest przemocowe i powinno budzić sprzeciw otoczenia. Omawiamy z terapeutką nieoczywiste formy molestowania w pracy, których doświadczyły nasze czytelniczki.
1. "Kolega z pracy przeglądał moje zdjęcia na Instagramie, gdy siedziałam obok i komentował mój wygląd w okrutny sposób. Mówił np., że jestem barczysta, wyglądam jak pyza".
– Nazwałabym to zachowaniem przemocowym. To, co zrobił ten mężczyzna, to poniżanie swojej współpracowniczki. Ocenił ją ze względu na atrybuty fizyczne. Warto przy tym temacie zastanowić się, kto ma dostęp do naszych kont w mediach społecznościowych, komu zezwalamy na obserwowanie nas w sieci, z kim dzielimy się swoją prywatnością. Powszechna zgoda na oglądanie naszych fotografii, jak widać, jest niebezpieczna, możemy stać się ofiarami hejtu. Podkreślę jednak jednoznacznie – zachowanie opisane powyżej jest niedopuszczalne – ocenia w rozmowie z WP Kobieta psycholożka Dorota Minta.
2. "Kolega z pracy mówił, że jestem brzydka i nie chciałby mnie przelecieć".
– To jest przekroczenie wszelkiej granicy. To zachowanie jest molestowaniem werbalnym, formą mobbingu. Na takie teksty nie powinno być zgody. Osoba, która doświadcza takich uwag, powinna jasno wyrazić sprzeciw, nie tolerować takich zachowań wśród współpracowników. Taka uwaga powinna podlegać karze i być zgłoszona do przełożonych – jasno mówi terapeutka.
– Uwagi tego typu biorą się z braku edukacji, braku świadomości, niskiego poziomu empatii. Wielu z nich można byłoby uniknąć, gdyby firmy miały strategię na przeciwdziałanie molestowaniu. Znam organizacje, w których są regulaminy, a przede wszystkim dobre praktyki, informujące, co jest przekroczeniem granicy – dodaje ekspertka.
3. "Kolega z pracy sprawdził w bazie danych (był informatykiem – przyp. red.) mój adres zamieszkania i któregoś dnia otrzymałam od niego wiadomość SMS: 'Hej, byłem w okolicy, więc wpadłem na twoje osiedle. Odśwież się i chodźmy na kolację, czekam na parkingu" i załączył zdjęcie mojego bloku'. Byłam przerażona. Odpisałam, że jeśli nie odjedzie w ciągu dwóch minut, to zadzwonię na policję. Odjechał. Następnego dnia zgłosiłam to w pracy. Skończyło się na sporządzeniu notatki o tym zdarzeniu".
– Mężczyzna, o którym mowa, złamał prawo. Nadużył swojej władzy, wykorzystał poufne dane kobiety, swojej koleżanki z pracy. Działania kadr powinny być bardziej zdecydowane i wykraczać poza sporządzenie notatki. Opisane zachowanie ma znamiona stalkingu – podaje Dorota Minta.
4. Nawet informacja, że kobieta, o której mowa wyżej, jest lesbijką, nie zniechęciła go do natrętnego proponowania jej randki.
- Odnoszę wrażenie, że fakt, iż kobieta była innej orientacji seksualnej, jeszcze bardziej go nakręcała, w patologiczny sposób. Nie dość, że nadużył uprawnień, aby uzyskać jej adres zamieszkania, to jeszcze nie uszanował jej uczuć. Taka osoba kwalifikuje się, aby wobec niej wyciągnąć konsekwencje prawne. Wymienione zachowania noszą znamiona stalkingu. Dawanie na nie przyzwolenia wywołuje spiralę kolejnych tego typu reakcji. Mężczyzna, oprócz tego, że uzyskał wrażliwe dane koleżanki z pracy, mógł jeszcze je rozpowszechnić – powinien ponieść konsekwencje swoich czynów – kwituje Dorota Minta.
5. Molestowanie w pracy może opierać się na uporczywym, natrętnym patrzeniu na daną osobę. Do tej formy należy również pokazywanie molestowanej osobie treści o tematyce erotycznej czy też, na przykład, wysyłanie wiadomości ze zdjęciami intymnych części ciała.
- To jest naganne. Na tego typu praktyki powinien być ostry i zdecydowany sprzeciw, postawienie granic. Takie zachowania zdarzają się i kobietom, i mężczyznom. Ważne jest mówienie: stop. Jeżeli ktoś tego nie szanuje, firma, w której pracujemy, powinna wdrożyć odpowiednie, ochronne procedury – mówi psycholożka.
6. "Mam 20 lat, na przyjęciu z okazji świąt Bożego Narodzenia siedziałam z szefem przy drinku, rozmawialiśmy na luźne tematy. W pewnej chwili poprosił mnie, abym go przytuliła. Zrobiłam to, ale czułam, że to jest złe i nie powinno się wydarzyć".
- Uczucie dyskomfortu świadczy o tym, że taka propozycja nie powinna paść z ust szefa i nie powinno dojść do jej realizacji. Co więcej, próbowanie zbagatelizowania sprawy, która nas dotyka, może mieć konsekwencje dla naszej psychiki, która wyparcia może w końcu nie wytrzymać – jeżeli to się powtarza – ocenia psycholożka.
- Czując się niebezpiecznie w miejscu pracy, ludzie zaczynają zaniedbywać obowiązki, popełniać błędy. Kobieta, o której mowa, zrobiła coś, z czym czuła się źle, niekomfortowo. Często słyszę od kobiet w gabinecie, że ich reakcja na "żart" była przesadzona, że nie można się z nimi pośmiać. Dlatego tak ważne jest wsparcie otoczenia i jego zrozumienie na doznawane przez współpracowników krzywdy. Znam jednak organizacje, które dysponują dobrymi praktykami, wartymi naśladowania i nagłaśniania – kwituje.