Blisko ludzi"Depresja to choroba, nie fanaberia". Psycholog Joanna Żółkiewska mówi, jak rozpoznać depresję u dzieci i młodzieży

"Depresja to choroba, nie fanaberia". Psycholog Joanna Żółkiewska mówi, jak rozpoznać depresję u dzieci i młodzieży

– Depresja to nie fanaberia. To choroba jak każda inna, np. rak czy cukrzyca – przypomina psycholog Joanna Żółkiewska w rozmowie z WP Kobieta. – Ten stan jest niebezpieczny i może się skończyć samobójstwem – dodaje. Na co należy zwrócić uwagę w zachowaniu dzieci i młodzieży, aby w porę zareagować i pomóc?

"Depresja to choroba, nie fanaberia". Psycholog Joanna Żółkiewska mówi, jak rozpoznać depresję u dzieci i młodzieży
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne
Anna Podlaska

07.04.2020 | aktual.: 18.05.2020 17:47

W związku z pandemią koronawirusa rząd wprowadził wiele restrykcji. Zamknięto szkoły, placówki kulturalne, nie można m.in. wyjść do lasu czy parku, nie można pobiegać. Te ograniczenia skrytykował na Twitterze jeden z dziennikarzy i doczekał się kontrowersyjnej odpowiedzi ze strony Marzeny Paczuskiej, członka zarządu Telewizji Polskiej.

"Jakich depresji? Jakich załamań? Ludzie obozy, więzienia i nawet dwie wojny przeżyli. Trzeba chronić życie, zbierać siły na walkę z kryzysem, zachować pogodę ducha. A tu jakiś frustrat histeryzuje z powodu zakazu uprawiania sportów?!" - napisała Paczuska. Co więcej, gdy jeden z komentatorów zauważył, że na umówienie wizyty do psychologa trzeba obecnie czekać nawet do maja, Marzena Paczuska odpowiedziała mu: "Teraz każdy cierpi na depresję W d... się poprzewracało. Bo życie jest takie trudne".

Depresja to choroba, nie fanaberia

– Przypomnijmy, aby to wybrzmiało, że depresja to jest choroba. To nie jest rodzaj fanaberii. To jest choroba taka jak każda inna, czyli np. cukrzyca. Nie należy mówić do ludzi chorych: "weź się w garść", "masz fanaberię", "masz muchy w nosie" – to na pewno nie pomoże, a wręcz zadziała odwrotnie – wyjaśnia w rozmowie z WP Kobieta psycholog Joanna Żółkiewska, nawiązując do zdania wyrażonego przez Marzenę Paczuską.

Dodaje, że chciałaby, aby społeczeństwo uświadomiło sobie, jak trudny to jest stan, jak niebezpieczny. – Może się skończyć próbą samobójczą czy wręcz samobójstwem – tłumaczy psycholog.

W Polsce na depresję choruje 1,5 mln osób, czyli prawie tyle, ile mieszka w Warszawie – podaje na swojej stronie Forum Przeciw Depresji. I choć w przeważającej części to ludzie między 20. a 40. rokiem życia, ta choroba dotyka również dzieci.

Anna Podlaska, Wirtualna Polska: Depresja dotyka coraz młodszych dzieci, to choroba, na którą zapadają nie tylko dorośli.
Joanna Żółkiewska, psycholog, terapeuta rodzinny: Depresja u najmłodszych to zjawisko coraz częstsze i szokujące dla naszego świata, który do tej pory nie brał tego pod uwagę, że dziecko może mieć stany depresyjne czy depresję.

Stany depresyjne nie są depresją. To chwilowe, na przykład kilkudniowe, nawracające stany, w których przeżywa się szereg typowych objawów, jak w chorobie. Stany depresyjne zazwyczaj ustępują samoistnie, by za jakiś czas znów zaatakować. Jeśli mówimy o chorobie, to jest to stan wymagający leczenia i nie ustąpi sam.

Średnio, według danych sprzed kwarantanny, na depresję choruje 2 procent dzieci i 8 procent nastolatków. Natomiast zaburzenia depresyjne, według prof. dr hab. Ireny Namysłowskiej, dotyczą 20 procent nastolatków. To już jest realny problem.

Jak odróżnić depresję od smutku czy przybicia związanego z izolacją?
Kliniczny objaw depresji to około miesiąc bez żadnej zmiany. Jeżeli chcemy mówić o chorobie, to nie może być tutaj żadnych odstępstw. Naprawdę nic nie cieszy, pacjent deklaruje, że nie ma ani minuty, żeby choć na chwilę nie było smutku, jakiegoś elementu, który byłby w stanie wybić z tego uczucia.

Paradoksalnie depresja jest bardzo obciążająca. Prowadzi do tego, że nie jemy, albo jemy nadmiernie. Depresja też często prowadzi do bezsenności. Człowiek leży, nie może wyjść z łóżka i cały czas myśli, jak jest źle.

Jak zachowuje się dziecko, nastolatek z depresją? Co powinno zaniepokoić rodzica?
To, co jest przynależne depresji, to permanentny smutek, przygnębienie, płaczliwość. Bardzo często są też takie objawy jak drażliwość, nieumiejętność radzenia sobie z emocjami, gwałtowne reakcje takie jak wpadanie w złość, w rozpacz – dość silnie demonstrowaną, nieadekwatną do sytuacji.

Jeżeli nasze dziecko, które dobrze znamy, nagle zachowuje się w sposób niezrozumiały – warto się nad tym zastanowić. Każda gwałtowna zmiana jest według mnie takim sygnałem, bodźcem, aby rodzic się zainteresował, co takiego się stało, że dziecko tak a nie inaczej zareagowało.

Kolejnym elementem, który powinien nas zaniepokoić jest apatia. Apatia, czyli rodzaj utraty możliwości przeżywania radości, przyjemności. Dziecko z niczego się nie cieszy. To nie jest ten stan, kiedy dziecko ma wszystko i wszystko je nudzi, tylko autentyczna nieumiejętność cieszenia się z tego, co je spotyka, z tego, co osiąga. Nic nie daje radości.

Te zachowania obserwujmy jako zmianę, np. kiedyś cieszył mnie kontakt ze znajomymi, gry na komputerze, nowe ubrania, a w tej chwili cokolwiek z tych rzeczy by się nie działo, jest obojętne. Cały czas mówimy o drastycznej zmianie.

Jeżeli chodzi o depresję, to pojawia się również element zaniedbywania siebie, zaniedbywania higieny, niemożność wstania z łóżka. U młodych ludzi to też zerwanie kontaktów, niechęć do korzystania z mediów społecznościowych. To wszystko powinno nas zaniepokoić.

Siedzimy w domach, automatycznie aktywność została ograniczona. Jak nie pomylić depresji ze smutkiem, przybiciem?
Oczywiście permanentne poczucie zmęczenia, znużenia, ograniczenie aktywności może być związane z ciągłym przebywaniem w mieszkaniu.

Obecnie nie ma przymusu do wychodzenia z domu, nie ma szkoły, przyjaciół, więc to może utrudniać rozpoznanie depresji. Wiele osób nie ma motywacji, aby zasiadać do komputera i odrabiać lekcje. To nie jest zwykła sytuacja. Depresja jest to drastyczna i długotrwała zmiana w zachowaniu. Należy zatem obserwować dziecko, nastolatka, aby móc zauważyć te różnice w sposobie bycia.

Jak rozmawiać z dzieckiem, z nastolatkiem o emocjach?
Dwa podstawowe pytania, które należy zadawać, to: "co czuje" i "czego potrzebuje". Bardzo rzadko zadajemy je naszym dzieciom.

Te pytania możemy i powinniśmy kierować już do najmłodszych dzieci. One doskonale wiedzą, czego chcą. Nawet jeżeli nie potrafią tego zwerbalizować, to potrafią to pokazać. Komunikacja nie jest tylko w mówieniu, ale przede wszystkim w zachowaniu.

Załóżmy, że zaobserwowaliśmy coś niepokojącego. Obecnie nie ma bezpośredniego kontaktu z psychologami, psychoterapeutami. Czy rodzice mogą sami pomóc dziecku w chorobie?
Tu trzeba bardzo silnie rozdzielić, czy mamy do czynienia ze stanem depresyjnym, który wynika z aktualnej sytuacji, czyli z trudnych przeżyć związanych z przymusową izolacją, czy mamy już do czynienia z wchodzeniem w pełnoobjawową chorobę.

Jeżeli mówimy o wchodzeniu w chorobę, to trudno jest samemu sobie poradzić. Często jednak zapominamy o tym, jak niezwykłej mocy są więzy rodzinne. One mają moc uzdrawiania. Dlatego teraz tak bardzo rodzice walczą, aby móc być przy hospitalizowanym dziecku. Nie dlatego, że mają fanaberię, ale dlatego, że obecność rodzica powoduje, że dziecko szybciej zdrowieje, mniej odczuwa ból.

Poprzez kwarantannę, izolację nie mamy realnego dostępu do specjalistów. To rodzic, opiekun, który jest blisko dziecka, szczególnie może pomóc. Nawet jeżeli mamy terapię, to jest raz na tydzień. Głównym terapeutą swojego dziecka zawsze są rodzice, ci którzy, są na co dzień. Rodzic jest od dawania wsparcia.

W tej chwili jest uruchomionych również mnóstwo możliwości zdalnego konsultowania się z psychologami, psychoterapeutami i psychiatrami. Jeżeli rodzic ma wątpliwość, podejrzenia – to powinien dzwonić i skonsultować sytuację z ekspertem. Można dzwonić również do MOPS-u czy GOPS-u - numery są dostępne na stronach internetowych miast.

Jak zadbać o równowagę psychiczną dziecka w czasie izolacji?
Realnie bądźmy z dzieckiem. Nie przy ekranie, nie przy bajce, tylko realnie bądźmy dla dziecka w 100 procentach. Niestety wymaga to poświęcenia. Znajdźmy czas w ciągu dnia, aby godzinę uczciwie być blisko dziecka. Odłóżmy na bok wszystko. W obecnej sytuacji najważniejsze jest wsparcie.

Warto pamiętać, że dla dziecka bardzo ważna jest rutyna. Jeżeli dzień ma swój rytm, dziecko czuje się bezpiecznie.

W przypadku młodzieży, która ma ograniczoną możliwość przemieszczania się, trzeba zadbać o potrzebę wyjścia z mieszkania. Zmiana otoczenia, kontakt z przyrodą zawsze stanowiły podstawę zdrowia psychicznego. Inaczej nastolatek zacznie się czuć jak w klatce i w konsekwencji odczuwać utratę kontroli nad życiem.

Podobno mężczyźni inaczej niż kobiety reagują na depresję. Jak?
Nadal żyjemy w kulturze, w której są inne oczekiwania wobec kobiet i mężczyzn. Nadal okazywanie smutku przez mężczyznę jest bardzo często nieakceptowane, szczególnie przez niego samego. Największą różnicą w przeżywaniu tego stanu depresyjnego jest to, że kobieta będzie zazwyczaj smutna i obezwładniona, natomiast u mężczyzny pójdzie to w kierunku rozdrażnienia, agresji. Zaznaczam, że nie da się jednak tego sztywno rozdzielić.

Z męską depresją, w obecnej sytuacji, kiedy firmy padają, ludzie są zwalniani, może się wiązać także inny problem, bycia "do niczego". Chodzi o sytuację, w której mężczyzna czuje się odpowiedzialny za zapewnienie bytu rodzinie, ale nie może tego zrobić i czuje się bezwartościowy. To może silnie zranić. Myśli, że skoro ja nie mogę się opiekować dzieckiem, bo robi to żona i z kolei nie mogę zapewnić bytu rodzinie, to tak naprawdę jestem do niczego – to jest skrót myślowy, ale najczęściej to jest ten problem.

Zobacz także: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (218)