Dlaczego ludzie zdradzają? – wywiad z psychologiem
Co popycha nas do tego, że poświęcamy wieloletnią relację dla przelotnego uczucia? Czy człowiek jest stworzony do monogamii? A jeżeli nie, to czy zdrada jest koniecznością? Na te pytania udziela odpowiedzi nasz rozmówca, Marek Jaros, psycholog i psychoterapeuta, założyciel Warszawskiej Kliniki Stresu.
16.05.2012 | aktual.: 18.05.2018 09:30
Co popycha nas do tego, że poświęcamy wieloletnią relację dla przelotnego uczucia? Czy człowiek jest stworzony do monogamii? A jeżeli nie, to czy zdrada jest koniecznością? Na te pytania udziela odpowiedzi nasz rozmówca, Marek Jaros, psycholog i psychoterapeuta, założyciel Warszawskiej Kliniki Stresu.
Dlaczego ludzie zdradzają?
Marek Jaros: Przede wszystkim musimy uświadomić sobie, że z biologicznego punktu widzenia nie jesteśmy stworzeni do wierności. Rzadko się zdarza, by jakiś gatunek był monogamiczny z natury i człowiek nie jest tu wyjątkiem. Monogamia jest stosunkowo nowym wynalazkiem ludzkości i do tego raczej kulturowym niż ewolucyjnym, więc nie ma co się dziwić, że mamy kłopoty z utrzymaniem wierności jednemu partnerowi.
Brzmi jak usprawiedliwienie niewierności...
Nie chodzi tu o usprawiedliwienie. Oczywiście każdy może powiedzieć - no cóż, skoro taka jest natura człowieka, to nic na to nie poradzimy... Ale to nie jest zbyt rozsądne podejście. Tym się właśnie różnimy od naszych mniej rozwiniętych kuzynów, że potrafimy oprzeć się biologicznym instynktom i popędom. Prosty przykład: większość ludzi zauważy, że kiedy irytują się na kogoś, napinają im się mięśnie szczęki - to stary, ewolucyjny automat. Ale kiedyś w dalekiej prehistorii udało nam się umówić, że nie będziemy gryźć naszych bliźnich, nawet, gdy naprawdę nas rozzłoszczą. I nawet nieźle nam się udaje tej umowy trzymać.
Podobnie jest z monogamią. Mimo że ewolucyjnie jesteśmy przygotowani raczej do dość nieuporządkowanego życia seksualnego, to nasi dalecy przodkowie odkryli, że o wiele ciekawsze i bardziej twórcze jest życie w stałych związkach. Tyle że utrzymanie takiego związku wymaga zmierzenia się z instynktami, które skłaniają nas do poszukiwania coraz to nowych partnerów - warto rozumieć, z czym się zmagamy, ponieważ uświadomienie sobie sił, które w nas działają, jest niezbędnym krokiem do ich kontrolowania.
Skoro więc wymyśliliśmy już tę monogamię, to chyba musi w niej coś być...
Jasne, że jest. Człowiek odkrył coś bardzo niezwykłego - bliską, intymną relację z drugą osobą, która na dodatek może trwać bardzo długo - nawet przez całe życie. I jest to relacja wyjątkowa, w tym sensie, że tak blisko możemy być tylko z jedną osobą. Nazywamy to miłością. Bardzo istotnym elementem takiej relacji jest seks, który właściwie traci znaczenie reprodukcyjne na rzecz tworzenia szczególnej bliskości i intymności w związku.
To dlatego zdrada jest tak bolesna?
I destrukcyjna dla związku. Ponieważ zaangażowanie się w inną relację - czy to seksualne, czy emocjonalne z definicji niszczy tę bliskość i wyjątkowość, która była zarezerwowana dla naszego związku. To bardzo dramatyczne, bo tak naprawdę w równym stopniu szkodzi obojgu partnerom, choć zwykliśmy o tym myśleć w kategoriach oprawca i ofiara. Tymczasem zdradzający traci równie wiele co zdradzany - oboje tracą swój związek. Choć ta strata jest różnie przeżywana, na świadomym poziomie zwykle dla osoby zdradzanej jest to o wiele bardziej bolesne, bo wiąże się z poczuciem odrzucenia, utratą zaufania do kochanej przecież osoby.
No dobrze, skoro więc zdrada tak naprawdę jest stratą dla obojga partnerów, to wróćmy do pierwszego pytania: to dlaczego się zdradzamy?
Powodów jest wiele, pewnie tyle, ilu ludzi na świecie. Ale w pewnym uproszczeniu można powiedzieć, że są dwie przyczyny tego, że ludzie się zdradzają. Jedna jest prosta: czasami zwyczajnie wygrywa wspomniany wcześniej instynkt. Nawet w dobrze działającym związku może się zdarzyć, że któreś z partnerów traci kontrolę, ulega impulsowi, urokowi okazji... Takie epizodyczne zdrady, jeśli wyjdą na jaw, są oczywiście trudną próbą dla związku, jednak zdecydowanie łatwiejszą do ogarnięcia niż wielokrotne lub długotrwałe romanse jednego z partnerów. To inny rodzaj zdrad, który zwykle ma głębszą przyczynę - niemal zawsze, powtarzające się zdrady są wskazówką, że coś niedobrego dzieje się w związku.
Oj, to brzmi jakby odpowiedzialność za zdradę była po obu stronach...
Bo tak jest w istocie. Nie chodzi tu o usprawiedliwianie nieuczciwości zdradzającego, on ma swoją odpowiedzialność. Jednak kiedy przyjrzymy się uważnie, zwykle zobaczymy, że oboje partnerzy ciężko na ten kryzys zapracowali, czasami całymi latami. Szukając przyczyn, warto zadać sobie pytanie, czego zabrakło w związku i czego któreś z partnerów zaczęło szukać poza związkiem.
A czego najczęściej szukają?
Mężczyźni przede wszystkim potwierdzenia swojej męskości, siły, ważności. Kobiety raczej szukają czułości, zainteresowania, no i - symetrycznie - potwierdzenia swojej kobiecości. Tak, czy inaczej zwykle zdradą nazywamy seks poza związkiem, bo w seksie poszukujemy bliskości, której zabrakło w relacji z dotychczasowym partnerem. To jest też najczęstsza przyczyna zdrady - brak satysfakcji seksualnej w związku. Ale warto znowu rozumieć, że kłopoty łóżkowe prawie zawsze są wskaźnikiem, że czegoś w tym związku zabrakło: otwartości, bliskości, zaufania...
Czy można w takim razie zapobiec zdradzie?
Kiedy zobaczymy to z tej perspektywy, staje się jasne, że można - po prostu trzeba pamiętać, że potrzebujemy wzajemnie bardzo prostych i zarazem bardzo ważnych rzeczy. Jeśli nie dostajemy ich od partnera, prędzej czy później zaczniemy szukać gdzie indziej... Z drugiej strony wierność wymaga tak naprawdę dużej dojrzałości, ponieważ bycie w prawdziwej bliskości z drugą osobą oznacza rezygnację z łatwej satysfakcji i oparcie się tym, nieraz niezwykle silnym, pierwotnym instynktom. To bywa trudne. Ale na końcu jest nagroda, którą nazywamy miłością.
Na kanale Zone Reality można oglądać 9 sezon programu „Zdrada” – od 21 maja 2012 roku, od poniedziałku do piątku, o godzinie 23:00.
(ad/sr)