Dostała mieszkanie po ojcu. Załamała się, gdy odkryła prawdę
Kiedy Monika odziedziczyła po zmarłym ojcu mieszkanie, bardzo się ucieszyła. Jej radość nie trwała jednak długo. – Jego długi i zobowiązania znacznie przewyższały wartość mieszkania. Zostało mi po nim 100 tys. zł do oddania wierzycielom – wspomina Monika. Czy podobnej sytuacji można uniknąć?
17.04.2023 | aktual.: 18.04.2023 06:54
Z ojcem Monika nie żyła w bliskich relacjach. Jej rodzice rozwiedli się, gdy miała 12 lat. Po wyprowadzce ojciec zjawiał się albo dzwonił do córki jedynie od czasu do czasu. Przez parę lat pracował za granicą. – Nasze drogi się rozeszły. Nie byłam z nim zżyta – przyznaje Monika.
Mężczyzna zmarł nagle, w wieku 58 lat. – Nie miał zdiagnozowanych chorób, ale też nigdy się nie badał. Moi rodzice, kiedy byli jeszcze małżeństwem, ciągle o to toczyli boje. Ojciec zwyczajnie o siebie nie dbał - dodaje.
Po jego śmierci okazało się, że Monice przypadło w spadku dwupokojowe mieszkanie o wartości ok. 200 tys. zł. – Akurat się wtedy zaręczyłam, mieszkaliśmy z narzeczonym w wynajętej kawalerce, więc to mieszkanie dosłownie spadło nam z nieba – wspomina kobieta.
Wkrótce się jednak okazało, że jej ojciec za życia nie liczył się z pieniędzmi i lekką ręką brał pożyczki. – Długi miał dosłownie wszędzie: w banku, w parabankach, spółdzielni, gazowni itp. Nie wiem, na co wydawał pieniądze. Uzbierało się tego w sumie ok. 300 tys. zł, co oznaczało, że byłam "w plecy" jakieś 100 tys. zł. Jak usiadłyśmy z mamą i zaczęłyśmy to liczyć, załamałam się. Wpadłam w panikę, co ja teraz zrobię, bo wiedziałam, że jako jedyna córka dziedziczę długi ojca – opowiada Monika.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dobrze się przygotuj
Czy długi naprawdę można odziedziczyć, nie wiedząc o ich istnieniu? Adwokatka Natalia Borysewicz wyjaśnia, że owszem, choć rzadko kiedy dziedziczymy długi, nie mając o tym wiedzy.
– Może wystąpić taka sytuacja, jak w opisanej historii, ale trzeba by poznać przyczyny takiego stanu rzeczy, czy przypadkiem nie mamy do czynienia z pewnym zaniedbaniem. W przypadku śmierci rodziców jest sześć miesięcy na podjęcie decyzji prawnej co do spadku. Możemy go bowiem odrzucić w całości, możemy przyjąć spadek z tzw. dobrodziejstwem inwentarza (wtedy spłacamy długi do wysokości spadku) lub przyjąć spadek razem z długiem – tłumaczy ekspertka.
– Najczęściej zatem dziedziczymy dług, gdy przyjmiemy spadek w całości. W przypadku posiadania wiedzy co do długów lub niepewności, czy takie długi istnieją, można przyjąć spadek z dobrodziejstwem inwentarza. W takim wypadku odpowiadamy jedynie do wysokości samego spadku i z niego spłacamy długi, a nasz osobisty majątek pozostanie nietknięty. Ta opcja oczywiście ma sens, gdy wartość spadku jest wyższa niż wysokość długów. Jeśli długi bowiem przekraczają wartość spadku, najlepiej spadek odrzucić, aby nie być obciążonym dodatkowymi formalnościami - dodaje.
Sytuacje bywają różne. W 2020 roku Rzecznik Praw Obywatelskich interweniował w sprawie dziewczynki, która odziedziczyła po dziadku spadek obciążony długami. Stało się tak, mimo że rodzice dziewczynki złożyli notarialne oświadczenie o odrzuceniu spadku w jej imieniu, tyle że sąd uznał, iż nastąpiło to po upływie terminu dopuszczalnego przez prawo. Sprawę udało się rozstrzygnąć na korzyść dziewczynki dwa lata później. Sąd Najwyższy uwzględnił skargę nadzwyczajną RPO.
Niemały problem po śmierci ojca miała też Sandra. Jej rodzice się nie rozwiedli, ale od wielu lat nie mieszkali razem. Za życia mężczyzna wynajmował mieszkanie na tym samym osiedlu. – Kiedy zmarł i zaczęłyśmy porządkować jego rzeczy, znalazłyśmy aktualne umowy kredytowe. Jeden z wierzycieli zaczął wydzwaniać do mojej mamy jako spadkobierczyni, strasząc ją windykacją – relacjonuje Sandra. – Nie muszę dodawać, ile przy tym najadałyśmy się stresu, zwłaszcza że banki zasłaniały się tajemnicą bankową i nie interesował ich akt zgonu mojego ojca. To było kilkanaście lat temu, mam nadzieję, że teraz jest inaczej.
Pomógł im dobry prawnik polecony Sandrze przez przyjaciółkę. – On nam wszystko na spokojnie wytłumaczył, powiedział, co możemy w tej sytuacji zrobić. Przyjęłyśmy spadek z dobrodziejstwem inwentarza, więc udało się z tego wybrnąć. Dziś uważam, że jeśli ktoś wie, że może w przyszłości odziedziczyć dług, powinien się dobrze przygotować, zasięgnąć porady prawnej i raczej nie działać samemu, bo można się na tym przejechać i wpaść w tarapaty – uważa Sandra.
Jak nie mieć problemów
Natalia Borysewicz przestrzega, że dziedziczyć możemy nie tylko po rodzicach, ale również po innych osobach. – W takiej sytuacji możemy wykonać te same kroki, co w przypadku dziedziczenia po rodzicach, z tą różnicą, że wspomniany okres sześciu miesięcy na odrzucenie bądź przyjęcie spadku zaczyna się od chwili otrzymania przez nas wiadomości o tym, że po kimś dziedziczymy. Niekoniecznie będzie to więc sześć miesięcy po śmierci danej osoby. Jeśli jest to np. dalszy członek rodziny, to w pierwszej kolejności dziedziczą jego najbliżsi: współmałżonek, dzieci – wymienia specjalistka.
Zobacz także
Co ważne, można prewencyjnie zrzec się dziedziczenia, podejmując decyzję jeszcze za życia bliskiej osoby. Następuje to na mocy umowy z przyszłym spadkodawcą sporządzonej u notariusza. Ma to jednak zastosowanie wyłącznie do spadkobierców ustawowych, czyli tych, którzy dziedziczą po kimś z mocy prawa (np. dzieci po rodzicach albo po dziadkach).
– Jest wiele sposobów, by ustrzec się dziedziczenia długów. W większości przypadków problemów mogą przysporzyć nam błąd lub zbytnia opieszałość. Od października 2015 roku każdy z mocy prawa, nie czyniąc żadnych kroków prawnych, dziedziczy z dobrodziejstwem inwentarza, to znaczy do wysokości spadku. Aby przyjąć spadek w całości, należy poczynić stosowne kroki prawne u notariusza albo w sądzie. Zmiana prawa była podyktowana rosnącym zadłużeniem Polaków – dodaje Natalia Borysewicz.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!