Dramat rodziców w ICZMP w Łodzi. Lekarka: "Chciałam zapytać dyrekcji, czy nie jest wam wstyd?"
Już w marcu Instytut Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi podjął decyzję o wstrzymaniu odwiedzin u najmłodszych pacjentów w związku z pandemią koronawirusa. Choć personel zapewniał, że rodzice będą otrzymywać zdjęcia i filmy swoich dzieci, frustracja i tęsknota rodziców przybierają na sile. Lekarka Małgorzata Stefańska jest przerażona zakazem, który wciąż obowiązuje.
Dyrekcja szpitala tłumaczy, że decyzja o braku odwiedzin podyktowana jest względami bezpieczeństwa w związku z pandemią. 1 października szef ICZMP, prof. Maciej Banach, wydał komunikat, że matka może przebywać z dzieckiem "w przypadku szczególnego uzasadnienia medycznego", za pisemną zgodą szefa kliniki oraz jedynie raz na dziesięć dni, nie dłużej niż przez godzinę. Dla stęsknionych matek i ojców to za mało.
Protest przed ICZMP
Kilka dni temu doszło nawet do protestu rodziców, którzy mają dość zasad panujących w szpitalu. Jak informuje Radio Łódź, część z nich nie widziała swoich nowo narodzonych dzieci od kilku miesięcy.
– Mój synek jest w szpitalu już 131 dni. Przy zachowaniu odpowiednich środków ochrony, założeniu maseczki, dezynfekcji rąk, te odwiedziny mogłyby być realizowane. Mam 3-miesięczne dziecko w budynku B, którego nie jestem w stanie zobaczyć. Jest z nim żona, ale żyjemy osobno od tego czasu – żona przy dziecku, ja na zewnątrz. Widujemy się przez barierkę lub szybkę, zawsze w maskach – mówił jeden z protestujących rodziców w rozmowie z radiem.
Lekarka zabiera głos
Teraz na temat zasad panujących w IZCMP wypowiedziała się Małgorzata Stefańska, prężnie działająca w mediach społecznościowych pediatra neonatolog. "Od relacji rodziców, którzy nie mogli być przy swoich umierających dzieciach i mam chorych maluchów włos jeży się na głowie" – zaczęła swój przejmujący wpis lekarka.
Stefańska sprzeciwia się separacji dzieci i rodziców, jaka ma miejsce w ICZMP w Łodzi. Jej zdaniem zakaz odwiedzin obowiązujący w szpitalu jest łamaniem podstawowych praw człowieka. Choć rozumie, że zgodnie z rządowym rozporządzeniem zachowanie dystansu społecznego jest konieczne, by zmniejszyć rozprzestrzenianie się koronawirusa, całkowite odseparowanie chorych dzieci od ich rodziców nigdy nie powinno mieć miejsca.
"Dlatego przede wszystkim chciałam zaapelować, tak po ludzku, do moich kolegów i koleżanek po fachu. I przypomnieć, że na OIOM personel medyczny powinien wykazać się dużo większą wrażliwością, aniżeli na innych oddziałach. Nikt nie powinien umierać w samotności. I nie mam tu na myśli tylko najmłodszych. A matki powinny i muszą być zawsze przy swoim chorym dziecku" – zaapelowała Stefańska.
W dalszej części wpisu zwróciła się do dyrekcji ICZMP, pytając, czy nie jest jej wstyd. Zwróciła uwagę, że lekarze, którzy opuszczają budynek szpitala, są dla pacjentów takim samym zagrożeniem jak rodzice przebywających tam dzieci. A nawet mogą być większym – w końcu jeśli zajdzie taka potrzeba, rodzic będzie trwał przy łóżeczku swojego dziecka dzień i noc, bez jedzenia i bez picia, byle tylko być blisko.
"To, co dzieje się w Łodzi jest niedopuszczalne i nieludzkie. Nauczona doświadczeniem wiem już, że jedyną szansą na naszą wygraną jest nagłośnienie sprawy w mediach. Dlatego zróbmy wszystko, żeby o nas usłyszano" – zakończyła swój wpis lekarka.