Dyrektorka pomorskiej szkoły o zarzutach stosowania się do "cnót" Czarnka. Oto, jak tłumaczy zasady ubioru uczennic
Informacja o obowiązkowym nakazie noszenia bluzek z długim rękawem i spodni za kolano przez uczennice w szkołach podstawowych na Pomorzu wywołała prawdziwą burzę w sieci. Dyrektorka placówki w Pszczółkach, Patrycja Linda-Górka, w rozmowie z WP Kobieta zdementowała zarzuty o wprowadzanie w szkole "cnót niewieścich" ministra Przemysława Czarnka i wyjaśniła, skąd wzięły się w prowadzonej przez nią szkole zasady dotyczące ubioru uczniów.
Zakaz noszenia tęczowych toreb, koszulek na ramiączkach i krótszych spodenek przez uczennice, aby "nie kusić chłopców" - takie informacje o nowych zasadach ubioru w pomorskich szkołach podstawowych zostały podane kilka dni temu w artykule "Gazety Wyborczej". Na liście znajdowała się m.in. placówka w Pszczółkach, a jej dyrektorka, Patrycja Linda-Górka, wczoraj opublikowała oświadczenie, w którym wyjaśniając wprowadzone zmiany, odniosła się do statutu szkoły.
Dyrektorka tłumaczy zmiany zasad ubioru
Patrycja Linda-Górka w rozmowie z redakcją WP Kobieta zaprzeczyła, jakoby wprowadzała w swojej szkole "cnoty niewieście" ministra Przemysława Czarnka. Dodała także, że nie wydała żadnych zakazów dotyczących ubioru.
- Nie wydawałam żadnych decyzji lub nakazów dotyczących ubioru uczniów. Decyzja taka nie została także wydana przez żadnego z trzech wicedyrektorów szkoły. Zasady ubierania się uczniów na terenie naszej szkoły reguluje statut szkoły, przyjmowany przez radę pedagogiczną, radę rodziców i samorząd uczniowski - wyjaśnia dyrektorka szkoły.
- Nie jest prawdą, że już na pierwszych zajęciach z uczniami wychowawcy zakazali dziewczynkom "ubierać się do szkoły w krótkie sukienki i koszulki na ramiączkach, aby nie kusiły chłopców". Przeprowadziłam czynności wyjaśniające w tej sprawie i wszyscy wychowawcy zaprzeczyli, jakoby wystosowali taki zakaz, a tym bardziej, że mieli odwoływać się do chęci uniknięcia "kuszenia" - podkreśla w rozmowie z WP Kobieta.
Dyskusja na temat stroju szkolnego
Patrycja Linda-Górka przyznaje jednak, że prawdą jest, że jedna z wychowawczyń przeprowadziła rozmowę z uczniami, przypominając im prawa, obowiązki i zasady szkolnego ubioru. W trakcie zaprezentowała swoje stanowisko i wyjaśniła, że "zbyt krótkie spodenki chłopców degustują dziewczynki, a za duże dekolty i bluzki na ramiączkach mogą prowokować chłopców do niewłaściwych komentarzy i zachowań".
- Było to jednak jej zdanie w dyskusji, prezentacja własnego stanowiska, odnoszącego się do wszystkich uczniów. Nauczycielka ta potwierdziła, że po otrzymaniu pisma od rodzica jednej z uczennic, przedstawiła mu swoje wyjaśnienia. Zaprzeczyła natomiast, że miała wydać nakaz, by uczennice zakrywały całe ręce i nogi - mówi Linda-Górka w rozmowie z redakcją WP Kobieta.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.