#EkoWyzwanie. Sprzedała dom, spakowała plecak i ruszyła w świat z dzieckiem pod pachą. Anna Sudoł o ekologicznym podróżowaniu
Ona z wykształcenia jest informatykiem, jej partner prowadzi własną firmę, kroku dotrzymuje im 4-letnia córka Basia. To rodzinna Anny Sudoł. Dwa lata temu sprzedali swój dom w Polsce, by podróżować po całym świecie. Dzisiaj mieszkają w Portugalii, gdzie żyją w stylu zero waste oraz praktykują dietę roślinną.
Katarzyna Dobrzyńska, WP Kobieta: Kluczowe pytanie. Czy życie ekologiczne jest droższe? Wielu ludzi odstrasza ten stereotyp.
Anna Sudoł, blogerka: Często dostaje podobnie pytanie, czy dieta roślina jest droższa od tej tradycyjnej. Moim zdaniem nie, ale to zależy od jakości produktów, które wybieramy. Mam wrażenie, że jeśli wybieramy produkty z podobnej półki jakościowej to dieta roślinna i bardziej ekologiczna jest tańsza. Wykorzystywanie wielokrotne jednej rzeczy przecież pozwala nam zaoszczędzić. Nie zauważyłam, żeby mój budżet domowy cierpiał na tym, że wybieram ekologiczne warianty.
Jakie pierwsze kroki podjęłaś, by żyć bardziej ekologicznie?
Właśnie, kroki! Wydaje mi się, że nie da się z dnia na dzień zmienić swojego życia, by być bardziej eko. Musimy zacząć od drobnych kroków i wypracowywania dobrych przyzwyczajeń. To małe rzeczy, ale bardzo ważne. Myślę, że lepsze efekty osiągniemy, gdy wszyscy będziemy robili trochę niż, jak tylko kilka osób będzie robiło "dużo". Warto zacząć od własnej torby na zakupy. Banał, a jednak. Swój kubek na kawę. Wiem, że kilka sieciówek kawiarnianych ma specjalne okazje dla takich klientów. Własna butelka na wodę. To małe rzeczy, ale bardzo ważne.
Widać, że tak styl życia jest dla ciebie bardzo ważny, ale sam proces podróżowania zbyt ekologiczny nie jest. Masz sposoby, by to zrównoważyć?
To prawda, dlatego my staramy się wybierać samolot, tylko jeśli musimy. Już na miejscu wybieramy środki transportu, które są bardziej eko. Na przykład Azję zwiedzaliśmy pociągami albo też używamy łódek. Ale wiadomo, że nie zawsze się to udaje. Trzeba też zaznaczyć, że jak już gdzieś lecimy, to zostajemy tam na jakiś czas. Nie latamy w dalekie podróże tylko na chwilę. Dodatkowo nie przewozimy ze sobą bagaży, więc to zaoszczędzone kilogramy i paliwo. Uważam, że moja dieta bez produktów odzwierzęcych jest największym wkładem w ekologię. Jeśli moja trzyosobowa rodzina już od wielu lat nie je takich produktów, to nadal jesteśmy na wielkim ekologicznym plusie.
Jak wam się udaje spakować życie w dwa plecaki?
Uwierz mi, że im mniej rzeczy masz, tym bardziej czujesz się wolny. Mniej znaczy więcej, szczególnie w podróży. Co ciekawe, brak rzeczy wcale nie wpędza nas w konsumpcjonizm. Przez dwa lata podróży kupiłam tylko jedną rzecz typowo domową i był to blender ręczny. Od tej pory cały czas go używam, a stary oddałam mamie, więc nic się nie marnuje. Jak mam ze sobą tylko plecak, to bardzo rozważam każdy zakup.
Dodatkowo jeszcze dużo gotujesz. Jak unikasz marnowania żywności?
Po pierwsze gdziekolwiek jestem na świecie, staram się kupować produkty lokalne. Wybierać takie owoce i warzywa, które nie przebyły całego świata, żeby wylądować na moim talerzu. W sklepie oczywiście używam torebek wielorazowych lub wykonanych z papieru albo zabieram ze sobą po prostu karton, w który mogę wszystko zapakować. Staram się kupować produkty, które nie są opakowane. Jeśli chodzi o gotowanie, to wszystko zaczyna się od zakupów. Bardzo rozważnie podchodzę do listy rzeczy, które są mi potrzebne. Staram się nie kupować wszystkiego, na co mam aktualnie ochotę. A jeśli już chcę spróbować pięciu różnych owoców, to kupuję małe ilości.
Kolejną ważną rzeczą jest przechowywanie. Dbam, by moje lodówka nie była przepełniona. Układam rzeczy tak, żeby widzieć, co mam, a czego mi brakuje. Oczywiście, kiedy jestem w szale tworzenia nowych przepisów do moich książek, to czasem mi się to nie udaje. Ale jeśli już gotuje, to wykorzystuję wszystko. To taki odwrotny proces. Gotuję z tego, co mam, a nie kupuję, by coś ugotować. Do tego mrożenie i przetwarzanie. Lubię dania, do których mogę dodać absolutnie wszystko, np. wrapy. Z dobrym sosem można stworzyć cuda!
Twoje e-booki cieszą się dużą popularnością. Zdecydowałaś się na elektroniczną wersję książek ze względu na ekologię?
Zdecydowanie. Książka drukowana nie ma żadnej przewagi nad e-bookiem, więc nie warto poświęcać na nią tyle surowców. Wydanie książki to nie tylko papier, ale też tusze, transport, przechowywanie. Tutaj jest wiele czynników, które nie do końca mi odpowiadały. A przy e-booku tego nie ma. Jeśli kiedyś zdecyduję się na papierową wersję, to będę starała się, żeby był to proces jak najbardziej etyczny, bez plastiku.
Czy są jakieś ekologiczne warianty, które bardzo chciałabyś wprowadzić do swojego życia, ale jeszcze ci się nie udało?
Teraz chcę stworzyć swoją idealną kapsułkową garderobę. Staram się nie kupować nowych ubrań, a jeśli już się na coś decyduję, to wybieram te, które nie zniszczą się ani nie znudzą po chwili. Stawiam na dobre materiały oraz na etyczne produkcje. Moje stare ciuchy oddaję rodzinie czy potrzebującym, daję im "drugie życie". Staram się o tym pamiętać zawsze i mieć świadomość. Całkiem nieźle mi to idzie przy wybieraniu ubrań dla mojej córki Basi.
Twoja córka ma 4 lata. Nie buntuje się, że nie kupisz jej kolejnej sukienki czy lalki?
Kiedyś moja mama zaszalała i kupiła jej bardzo dużo sukienek. Wtedy powiedziałam jej, że musi wybrać jedną, a reszta pójdzie do innych dzieci. Ona to rozumie, uczymy ją tego od urodzenia. Dla niej to jest już naturalne. Również w kwestii zabawek. Kiedy sprzedaliśmy dom, powiedziałam, żeby wybrała rzeczy, które oddamy innym dzieciom. Wtedy przyniosła wszystkie swoje ulubione zabawki i powiedziała, że chciałaby, aby inne dzieciaki też miały takie superrzeczy. To było bardzo miłe.
Wszystkie ekologiczne nawyki przychodzą jej z taką łatwością?
Bardzo staram się jej wpajać te zasady. Tłumaczę, że nie marnujemy jedzenia, nie kupujemy nowych rzeczy i widzę, że ona to rozumie. A nawet sama dba o to, żeby wyrzucać śmieci do odpowiednich pojemników. Oswajamy ją z tym, odkąd zaczęła chodzić. Chciałam, aby takie nawyki wyniosła z domu, a nie musiała uczyć się tego, gdy będzie już dorosła.
Porzuciłaś stabilną posadę w korporacji. Sprzedaliście dom i z dwoma plecakami ruszyliście w świat. Skąd ten szalony pomysł?
Zawsze chciałam w ten sposób żyć. Nic nie ogranicza mojego podróżowania. Mogę być w miejscu, w którym aktualnie chcę, a jeśli mi się znudzi, to pakuję się i przenoszę. Ten pomysł żył w nas długo, ale decyzja została podjęta niespodziewanie. Na wyjeździe rocznicowym pomyślałam, że chciałabym pomieszkać miesiąc w Poznaniu. Łukasz, mój partner, powiedział wtedy, że jedyne co nas zatrzymuje to nasz dom. Po powrocie wystawiłam go na aukcję i sprzedał się w półtorej godziny! To chyba przeznaczenie (śmiech). Nie mieliśmy żadnych planów na nasze podróże. Jechaliśmy tam, gdzie nam się podobało. Polowaliśmy na bilety lotnicze i ruszaliśmy. Jedyne czym się sugerowaliśmy, to lista miejsc, które chcieliśmy odwiedzić.
Dwa lata ciągłej podróży, nie męczy to was?
Teraz jesteśmy w Portugalii. Faktycznie, zwiedziliśmy już tyle miejsc!. Zaczęliśmy szukać miejsca, w którym moglibyśmy zostać na dłużej. I tak właśnie padło na Portugalię. Jest tutaj niesamowicie! Cudowny klimat, piękne plaże, świetni ludzie. No i jest blisko Polski, więc gdybyśmy potrzebowali coś załatwić lub ktoś chciałby nas odwiedzić, to jesteśmy "pod ręką".
A co z rodziną? Nie mieli nic przeciwko temu, że żeby was odwiedzić, będą musieli lecieć na drugi koniec Europy? Twoja córka jest bardzo związana z dziadkami.
Szczerze mówiąc, to nawet nie wiem. Nie zapytałam nikogo o zdanie, a oni tego nie komentowali. Wydaję mi się, że nie byli zaskoczeni. My już wcześniej dużo podróżowaliśmy z Basią. Gdy miała rok, byliśmy z nią w Australii. Wiele osób uważało, że to za wcześnie na taką długą podróż, ale ja myślę, że z młodszym dzieckiem dużo łatwiej się podróżuje. Czy byli zadowoleni? Nie wiem. Ja byłabym na ich miejscu szczęśliwa, że moje dziecko ma okazję zwiedzać świat. Dla mnie to sukces, że mogę prowadzić taki styl życia.
Teraz Portugalia, a co dalej? Ruszacie w świat, czy potrzebujecie już stałego miejsca?
Nigdy nie dawałam terminu ważności naszym podróżom, ale teraz, ze względu na sytuację związaną z pandemią, chcemy się skupić na podróżowaniu po Portugalii. Tutaj nam się podoba, więc przez najbliższe kilka miesięcy, może nawet lat, zostajemy. Myślimy o wybudowaniu domu, swoją drogą takiego ekologicznego, który nie będzie potrzebować energii z zewnątrz.
A Ty jak dbasz o środowisko? Razem z Wirtualną Polską podejmij #EkoWyzwanie! Pochwal się swoimi osiągnięciami na dziejesie.wp.pl