Ewa Pajor o porównaniach do Lewandowskiego. "Wolę się od tego odcinać"
- Staram się nie czytać tego, co piszą o mnie media. Wolę się od tego odcinać, ale na pewno porównania są, ponieważ występujemy w tym samym klubie i jesteśmy z tego samego kraju - zdradziła w rozmowie z Wirtualną Polską Ewa Pajor.
Jest idealnym przykładem tego, że każdy może spełnić swoje marzenia. Ewa Pajor to jedna z najlepszych polskich piłkarek, która niedawno dołączyła do zespołu FC Barcelona Femini. 27-latka może pochwalić się ogromnymi osiągnięciami. Czy już wkrótce doda do nich nagrodę w plebiscycie #Wszechmocne?
Paulina Żmudzińska, dziennikarka Wirtualnej Polski: Kim są dla ciebie kobiety #Wszechmocne?
Ewa Pajor: Uważam, że każda z nas jest wszechmocna. Oczywiście mamy inne wrażliwości, emocje czy nawet osobowości, ale nie da się ukryć, że jesteśmy bardzo silne. Zawsze dążymy do upragnionego celu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Masz dopiero 27 lat, a już osiągnęłaś bardzo wiele – w końcu jesteś jedną z najlepszych polskich piłkarek. Jakie są twoje pierwsze wspomnienia z piłką nożną?
Chętnie wracam wspomnieniami do czasów, gdy jako dziecko wychodziłam z domu grać w piłkę z rodzeństwem i kolegami. To właśnie tam narodziła się moja miłość do piłki nożnej i ukształtował mój charakter. Nie potrzebowaliśmy wtedy wiele. Tak naprawdę graliśmy na polu i strzelaliśmy do bramki, którą sami zrobiliśmy.
Odnoszę też wrażenie, że nie zapomniałaś, skąd pochodzisz. Chętnie opowiadasz o swoich rodzinnych stronach. Czy wychowanie w małej miejscowości w jakiś sposób cię ukształtowało? Musiałaś ciężej pracować, aby znaleźć się w tym miejscu, w którym jesteś?
Myślę, że w takiej małej wioseczce, z której ja pochodzę, możliwości są znacznie mniejsze. Jeśli więc chcemy coś osiągnąć, potrzebne są upór, ciężka praca oraz marzenia. Nie można się też poddawać. Muszę przyznać, że miałam szczęście, że trafiłam w szkole podstawowej na wuefistę, czyli mojego pierwszego trenera piłki nożnej, który wziął mnie pod swoje skrzydła. To bardzo ważne, aby na naszej drodze pojawili się ludzie, którzy chcą, żebyś się rozwijała i ci w tym pomagają, otwierając przed tobą swoje ramiona oraz serca.
Wspomniałaś o wuefiście, a czy jest ktoś jeszcze, kto inspirował cię lub wpłynął na wybór właśnie takiej kariery sportowej?
Tą osobą był właśnie przede wszystkim mój pierwszy trener, czyli Piotr Kozłowski, który bardzo się dla mnie poświęcił. Oprócz tego, że pochodzę z małej wioski, mam też dużą rodzinę i aż czwórkę rodzeństwa, dlatego moi rodzice nie mogli poświęcić swojego czasu wyłącznie mi. Oczywiście też zawsze mocno mnie wspierali i robią to do tej pory. Bardzo ważne było też to, że moja siostra wyjechała ze mną do Konina, a później do Wolfsburga. Zresztą wciąż bardzo mi pomaga.
Nie bałaś się, że kiedyś wypomni ci, że czegoś nie zrobiła, bo wtedy z tobą pojechała?
Nie, bo często, gdy rozmawiamy, piszemy lub jesteśmy razem, powtarza, że jest ze mnie dumna. Cała rodzina zawsze bardzo mnie wspiera nie tylko w tych trudniejszych momentach, również cieszą się razem ze mną, gdy np. zdobywam kolejne trofea.
W jednym z wywiadów zdradziłaś, że na początku trudno było ci się zaaklimatyzować w Niemczech, gdzie przeprowadziłaś się, mając zaledwie 18 lat. A jak odnalazłaś się w Barcelonie?
Doświadczenie, które zdobyłam w ostatnich latach oraz przejście do Wolfsburga sprawiło, że zmiana klubu w tym przypadku była zdecydowanie łatwiejsza. Wiedziałam, co mogę zrobić, żeby od razu dobrze czuć się w drużynie, dlatego ta aklimatyzacja w FC Barcelonie przeszła bardzo płynnie. Muszę też przyznać, że koleżanki z drużyny, sztab i cały klub bardzo postarali się o to, abym już od pierwszego dnia tutaj czuła się bardzo dobrze. Z kilkoma piłkarkami grałam też wcześniej w Niemczech, dlatego miło było mieć tutaj już jakieś znane twarze.
Jakie to uczucie grać dla takiego zespołu jak FC Barcelona?
To jest coś niesamowitego i jestem z tego bardzo dumna. Przyszłam tu z myślą o dalszym rozwoju i o tym, by udoskonalać swoje umiejętności. Zależy mi na tym, aby ciągle się uczyć. Muszę też dostosować się do nowego systemu i stylu gry.
Często spotykasz się z porównywaniami do Roberta Lewandowskiego? Jak na nie reagujesz?
Staram się nie czytać tego, co piszą o mnie media. Wolę się od tego odcinać, ale na pewno porównania są, ponieważ występujemy w tym samym klubie i jesteśmy z tego samego kraju. To zupełnie naturalne i jestem z tego dumna, bo jednak jest nas (przyp. red. Polaków) w Barcelonie coraz więcej. W końcu to nie tylko ja, Robert i od niedawna także Wojciech Szczęsny, ale również dwie młode piłkarki, które występują w Barcelonie B, czyli Emilka Szymczak i Weronika Araśniewicz, które mam nadzieję, w przyszłości też będą występować w pierwszej drużynie.
Który moment w twojej karierze był dla ciebie najbardziej przełomowy?
Takich momentów było kilka. W pierwszej kolejności mogę zaliczyć do nich grę w piłkę z chłopakami w drużynie szkolnej. Potem przeszłam do Medyka Konin i w wieku 15 lat występowałam w Ekstralidze. To mnie niesamowicie rozwinęło. W Wolfsburgu też trafiłam na świetnych ludzi. Jak wspominałyśmy, te pierwsze miesiące tam były dla mnie trudne, m.in. przez intensywność treningów, która była dużo wyższa, ale tam mieli na mnie plan, który realizowaliśmy.
Jak radzisz sobie z presją, która wiąże się z rywalizacją na najwyższym poziomie?
Mam w swoim planie dnia rzeczy, które w pewnym sensie sprowadzają mnie na ziemię. Po prostu w całym tym szaleństwie staram się prowadzić normalne życie. Oczywiście jestem teraz piłkarką drużyny FC Barcelona, ale staram się na tym nie skupiać. Chcę za to dalej się rozwijać i być jak najlepiej przygotowaną na kolejne mecze.
Jakie emocje towarzyszą ci podczas ważnych meczów?
Każdy mecz jest dla mnie równie ważny. Mam jednak swoje rutyny, dzięki którym dobrze czuję się na boisku. Zazwyczaj gramy po południu lub wieczorem, dlatego lubię zjeść dobre śniadanie i wyjść po nim na spacer. Potem wiadomo – obiad. Zależy mi także na drzemce, która jest świetnym sposobem na regenerację i takim zastrzykiem energii przed meczem.
Trwa głosowanie w plebiscycie #Wszechmocne. Kliknij w baner poniżej, by oddać głos na swoją Wszechmocną!
A masz przed meczem jakieś specjalne rytuały?
Wydaje mi się, że wielu sportowców ma tego typu rzeczy i ja również. Na boisko zawsze wchodzę prawą nogą i jako pierwszego zakładam prawego buta, a dopiero potem lewego.
Czym interesujesz się poza piłką nożną? Co sprawia ci radość w wolnym czasie?
W wolnych chwilach staram się, choć na chwilę zapomnieć o sporcie. Uwielbiam wracać do mojego rodzinnego domu, gdzie ładuję baterie na kolejne sezony. Spędzam wtedy czas z bliskimi. Relaksuje mnie też czytanie książek.
Jakie cele stawiasz sobie na najbliższe lata? Co chciałabyś osiągnąć zarówno na boisku, jak i poza nim?
Staram się nie wybiegać zbyt daleko w przyszłość, skupiając się przede wszystkim na kolejnym najbliższym meczu. Oczywiście mam też takie większe cele, jak na przykład zdobycie Ligi Mistrzyń z Barceloną czy awans na Mistrzostwa Europy z reprezentacją Polski, a do nich może przybliżyć mnie jedynie codzienna, ciężka praca.
Zastanawiam się, jak oceniasz rozwój kobiecego futbolu w Polsce i na świecie?
Kobiecy futbol to w tym momencie chyba najszybciej rozwijająca się dyscyplina sportu na świecie. Czuję to też na każdym meczu. Interesuje się nią także coraz więcej kibiców, którzy zapełniają całe stadiony. W Polsce również mocno stawiamy na rozwój kobiecej piłki. Mam nadzieję, że w przyszłości będzie grało w nią coraz więcej dziewczynek.
Jesteś jeszcze bardzo młoda, ale czy zastanawiałaś się kiedyś, co zrobisz, gdy zakończysz karierę?
Tak sobie myślę, że chyba wróciłabym do Polski. Chciałabym rozwijać kobiecą piłkę nożną. Może trenowałabym młode talenty? Zależy mi na tym, aby kiedyś przekazywać kolejnym pokoleniom to, czego nauczyłam się przez całą moją karierę.
Jakie przesłanie chciałabyś przekazać młodym dziewczynom, które marzą o grze w piłkę nożną?
Aby nigdy się nie poddawały, ciężko pracowały i miały marzenia, które będą popychały je do przodu. To właśnie one będą motywowały je do tego, by robiły w życiu to, co kochają najbardziej.
Rozmawiała Paulina Żmudzińska, dziennikarka Wirtualnej Polski.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl