Pieniądze były wszędzie. Młynarska upychała je nawet w staniku
28 stycznia odbędzie się 32. finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Niewiele osób jednak pamięta, jak wyglądał pierwszy finał, który miał miejsce 3 stycznia 1993 roku, a jego organizacja znacznie różniła się od obecnej formy.
20.01.2024 | aktual.: 20.01.2024 15:18
Pierwszy finał WOŚP odbył się w siedzibie Telewizji Polskiej przy ul. Woronicza. Wówczas nie był jeszcze organizowany przez fundację WOŚP, która powstała dopiero dwa miesiące później. Na jej czele stanęli Jerzy Owsiak, jego żona Lidia Niedźwiedzka-Owsiak oraz kardiochirurg dziecięcy - Bohdan Maruszewski.
Pierwszy finał WOŚP
Wydarzenie miało na celu zebranie środków dla Oddziału Kardiochirurgii Dziecięcej Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Udało się wtedy zgromadzić 2 422 465 zł. Jak wspominał Jerzy Owsiak w rozmowie z TVP Info w 2015 roku, wolontariusze nie mieli nawet identyfikatorów, a zwykłe, odbite na ksero kartki papieru, na których napisano, że jej posiadacz będzie zbierać pieniądze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pomimo wsparcia Telewizji Polskiej, organizacja wydarzenia była utrudniona. Sprzęt, studio telewizyjne, sama zbiórka - wszystko działo się bardzo spontanicznie. W pewnym momencie zabrakło nawet symbolu Wielkiej Orkiestry Świątecznej pomocy, czyli czerwonych serduszek.
- Kamery ważyły wtedy 17 kg i trzeba było z nimi biegać. Rozładowywały się po 10 min. Mieliśmy 100 tys. serduszek, nie więcej. Ludzie sami je robili, a zbierali do torebek po butach, po proszkach - wspominał po latach Owsiak.
Przyznał też, że jedynym nowoczesnym urządzeniem był faks, który co pewien czas informował ich o tym, że ludzie świetnie się bawią.
- Był dosłowne jeden telefon. Nie było internetu, komórek, były ogromne "cegły", więc łączność z narodem była wyłącznie "face to face" - mówił.
Chaotyczna zbiórka pieniędzy
Jedną z osób, które wspierały Owsiaka w poprowadzeniu pierwszego finału WOŚP, była Agata Młynarska, ówczesna dziennikarka Telewizji Polskiej. To właśnie ona podarowała Owsiakowi pierwszą żółtą koszulę, która dziś stanowi nieodłączny element każdego finału.
- Ludzie wkładali mi pieniądze, gdzie popadnie. Miałam je za koszulą, w kieszeniach. Wkładali mi na ręce pierścionki i obrączki, które chcieli przekazać na zbiórkę - mówiła w rozmowie z TVN24.
Chętni do pomocy ludzie zaczęli tłumnie odwiedzać siedzibę TVP przy ulicy Woronicza, przynosząc pieniądze, które - jak opowiada dziennikarka - były dosłownie wszędzie. Przyznała też, że po zakończeniu finału w studiu zamiatali pieniądze z podłogi.
- To było bardzo głębokie przeżycie, kiedy zostałam poproszona przez Jurka, żeby polecieć do tych ludzi, żeby się z nimi przywitać, pomachać. I oni krzyczeli do mnie "Agata! Agata! Mamy dla ciebie pieniądze!". I ja te pieniądze wkładałam, gdzie się dało - do kieszeni, trzymałam w rękach, wkładałam za stanik, nie miałam torby, byłam nieprzygotowana - wspominała Młynarska po latach.
Jak wspominał z kolei Bohdan Maruszewski, kardiochirurg dziecięcy, problemem okazało się też liczenie pogniecionych banknotów, które panie salowe przez kilka następnych tygodni prasowały żelazkami na rozłożonych w salach konferencyjnych kocach.
Telewizja Polska transmitowała wtedy także specjalny koncert polskich gwiazd z warszawskiego klubu Stodoła, a hymnem WOŚP-u stał się utwór "Nadzieja" zespołu Ira.
Tegoroczny finał WOŚP odbędzie się w niedzielę 28 stycznia. Celem zbiórki są "Płuca po pandemii", a orkiestra zagra zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych. Mottem zbiórki jest "Tu wszystko gra OK!".
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl