Pieniądze były wszędzie. Młynarska upychała je nawet w staniku
28 stycznia odbędzie się 32. finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Niewiele osób jednak pamięta, jak wyglądał pierwszy finał, który miał miejsce 3 stycznia 1993 roku, a jego organizacja znacznie różniła się od obecnej formy.
Pierwszy finał WOŚP odbył się w siedzibie Telewizji Polskiej przy ul. Woronicza. Wówczas nie był jeszcze organizowany przez fundację WOŚP, która powstała dopiero dwa miesiące później. Na jej czele stanęli Jerzy Owsiak, jego żona Lidia Niedźwiedzka-Owsiak oraz kardiochirurg dziecięcy - Bohdan Maruszewski.
Pierwszy finał WOŚP
Wydarzenie miało na celu zebranie środków dla Oddziału Kardiochirurgii Dziecięcej Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Udało się wtedy zgromadzić 2 422 465 zł. Jak wspominał Jerzy Owsiak w rozmowie z TVP Info w 2015 roku, wolontariusze nie mieli nawet identyfikatorów, a zwykłe, odbite na ksero kartki papieru, na których napisano, że jej posiadacz będzie zbierać pieniądze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
WOŚP dołącza do pomocy Ukrainie. Owsiak: Pracujemy na pełnych obrotach
Pomimo wsparcia Telewizji Polskiej, organizacja wydarzenia była utrudniona. Sprzęt, studio telewizyjne, sama zbiórka - wszystko działo się bardzo spontanicznie. W pewnym momencie zabrakło nawet symbolu Wielkiej Orkiestry Świątecznej pomocy, czyli czerwonych serduszek.
- Kamery ważyły wtedy 17 kg i trzeba było z nimi biegać. Rozładowywały się po 10 min. Mieliśmy 100 tys. serduszek, nie więcej. Ludzie sami je robili, a zbierali do torebek po butach, po proszkach - wspominał po latach Owsiak.
Przyznał też, że jedynym nowoczesnym urządzeniem był faks, który co pewien czas informował ich o tym, że ludzie świetnie się bawią.
- Był dosłowne jeden telefon. Nie było internetu, komórek, były ogromne "cegły", więc łączność z narodem była wyłącznie "face to face" - mówił.
Chaotyczna zbiórka pieniędzy
Jedną z osób, które wspierały Owsiaka w poprowadzeniu pierwszego finału WOŚP, była Agata Młynarska, ówczesna dziennikarka Telewizji Polskiej. To właśnie ona podarowała Owsiakowi pierwszą żółtą koszulę, która dziś stanowi nieodłączny element każdego finału.
- Ludzie wkładali mi pieniądze, gdzie popadnie. Miałam je za koszulą, w kieszeniach. Wkładali mi na ręce pierścionki i obrączki, które chcieli przekazać na zbiórkę - mówiła w rozmowie z TVN24.
Chętni do pomocy ludzie zaczęli tłumnie odwiedzać siedzibę TVP przy ulicy Woronicza, przynosząc pieniądze, które - jak opowiada dziennikarka - były dosłownie wszędzie. Przyznała też, że po zakończeniu finału w studiu zamiatali pieniądze z podłogi.
- To było bardzo głębokie przeżycie, kiedy zostałam poproszona przez Jurka, żeby polecieć do tych ludzi, żeby się z nimi przywitać, pomachać. I oni krzyczeli do mnie "Agata! Agata! Mamy dla ciebie pieniądze!". I ja te pieniądze wkładałam, gdzie się dało - do kieszeni, trzymałam w rękach, wkładałam za stanik, nie miałam torby, byłam nieprzygotowana - wspominała Młynarska po latach.
Jak wspominał z kolei Bohdan Maruszewski, kardiochirurg dziecięcy, problemem okazało się też liczenie pogniecionych banknotów, które panie salowe przez kilka następnych tygodni prasowały żelazkami na rozłożonych w salach konferencyjnych kocach.
Telewizja Polska transmitowała wtedy także specjalny koncert polskich gwiazd z warszawskiego klubu Stodoła, a hymnem WOŚP-u stał się utwór "Nadzieja" zespołu Ira.
Tegoroczny finał WOŚP odbędzie się w niedzielę 28 stycznia. Celem zbiórki są "Płuca po pandemii", a orkiestra zagra zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych. Mottem zbiórki jest "Tu wszystko gra OK!".
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl