Miała 13 lat, kiedy ojciec po raz pierwszy wymusił na niej przejście na dietę. Dzisiaj mówi dość
Suzanne Weiss, dziennikarka pisząca dla "Seventeen", miała 13 lat, kiedy pierwszy raz przeszła na dietę. Niewinne uwagi jej otoczenia sprawiły, że dziewczyna szybko wpadła w nałóg odchudzania i odmawiała sobie każdej przyjemności. Dziś opowiada o swojej historii i przekonuje młode dziewczyny, żeby nie poddawały się społecznej presji.
03.11.2017 | aktual.: 03.11.2017 14:10
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Miałam 13 lat, kiedy mój tata powiedział mi, żebym zaczęła uważać na kalorie. Kiedy sięgałam po dokładkę obiadu, wyliczał mi kalorie i mówił, ile czasu będę musiała trenować, żeby je zrzucić. Twierdził, że w takim tempie przytyję bardzo szybko. Za wszelką cenę chciał tego uniknąć" – pisze Suzanne w jednym ze swoich artykułów.
Uwagi ojca tak bardzo zabolały dziewczynę, że najpierw zaczęła odmawiać sobie słodyczy. Później wszystkiego co tłuste. Zaczęła chudnąć i wydawać by się mogło, że w końcu poczuje się akceptowana. "Kiedy kilogramy zaczęły spadać, koleżanki gratulowały mi nowego wyglądu. Jednocześnie cały czas nakręcały mnie do dalszego chudnięcia. Czułam, że to właśnie powinnam zrobić" – opisuje dziewczyna.
Suzanne starała się odżywiać zdrowo. Na śniadanie jadła jogurt z owocami, na lunch sałatkę, na obiad to, co przygotowali rodzice. Nie jadła kolacji. W pewnym momencie dziewczyna przyłapała się na tym, że myśli tylko o swojej wadze i wyglądzie. "Nie umiałam już jeść normalnie. Nie wiedziałam, co to jedzenie dla przyjemności. Liczyło się tylko to, żeby nie przytyć" – wyjaśnia.
Wkrótce rodzice Suzanne zauważyli zaburzenia odżywiania córki i zaprowadzili ją na terapię. "To była czysta hipokryzja. Wszystko zaczęło się od kąśliwych uwag mojego ojca, a teraz nagle zaczął naciskać na mnie, żebym jadła jak najwięcej" – kontynuuje opowieść.
Dziś Suzanne ma 26 lat i wspomina moment, w którym przestała się głodzić i liczyć każdą kalorię. "Przerwałam błędny krąg. Pomyślałam sobie wtedy, że mam tylko dwa wyjścia z sytuacji. Albo będę cały czas myśleć o swojej wadze i się katować, albo po prostu opuszczę chomiczy kołowrotek i zacznę żyć nie zważając na wagę. Może to wydawać się głupie, ale mi to pomogło. Po prostu stwierdziłam, że wolę żyć" – dodała Suzanne.
Teraz młoda kobieta przekonuje, że najważniejsze jest zdrowe podejście do swojego ciała, nawet jeśli nie zawsze je akceptujemy. Nawołuje tym samym młode dziewczyny, żeby uważały na pułapkę, jaką są zaburzenia odżywiania. Co roku anoreksja zabija kilka tysięcy kobiet. Kiedy zuważymy, że z naszymi bliski dzieje się coś niedobrego, że zaczynają unikać posiłków jak ognia i coraz częściej wspominają o wyglądzie, nie bójmy się reagować.