Blisko ludziHistoria kilku zdrad. Czy żałują tego, jak się zachowały?

Historia kilku zdrad. Czy żałują tego, jak się zachowały?

Zawsze myślimy: „Mnie to nie spotka”. A jednak w czterech na pięć związków dochodzi do zdrady. Jasne, że nie o wszystkich zdradach wiemy i że z podejrzeniem możemy teraz zerknąć na partnera, ale prawda jest w tej kwestii okrutna. Zdradzamy na potęgę, nawet będąc w stałych związkach.

Historia kilku zdrad. Czy żałują tego, jak się zachowały?
Źródło zdjęć: © 123RF.COM

20.10.2016 | aktual.: 07.12.2016 22:38

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Wojciech Wypler, terapeuta, specjalista w dziedzinie psychologii kłamstwa, autor książki „Anatomia zdrady” podkreśla, że kobiety i mężczyźni obecnie zdradzają z tych samych pobudek. Także tych najniższych – jak ciekawość, nuda, potrzeba przygody, odmiany. Wcale nie jest oczywistym stwierdzenie, że tylko mężczyźni zdradzają dla seksu, robią to także kobiety. Zdradzają ci będący w stałych związkach, w których jest im dobrze, w których kochają i są kochani, jednak impuls pcha ich do łóżka z kimś innym… Może to wszechobecny, ale niewypowiadany strach przed bliskością, przed porzuceniem? Może zdradzamy dlatego, że obawiamy się głębokiej relacji, nie potrafimy jej stworzyć, bo nie chcemy też zostać zranieni, porzuceni. Może boimy się, że rozczarujemy partnera, że on w i końcu sam nas zostawi, a wtedy my powiemy sobie: „No tak, gdyby on był doskonały, to przecież bym go nie zdradziła”. Tak łatwiej. A jednak zdrada nas zaskakuje. Nie jesteśmy na nią przygotowani, nie kalkulujemy.

Ania: „Dla mnie to był szok. Dwójka dzieci, wspólne wakacje, normalne życie. I nagle on, że ma dość, że się wyprowadza, że ma kogoś i tak naprawdę nigdy mnie chyba nie kochał. Mówił do mnie, a ja miałam wrażenie, że stoję za szybą i obserwuję tę scenę z boku, jakby ona zupełnie mnie nie dotyczyła. A potem wyszedł. Już ze spakowaną walizką. Siedziałam na kanapie, chłopcy byli na noc u mojej mamy i nie wiedziałam, co się tak naprawdę stało. Kiedy? Jak? Jak to mnie nie kocha? Nim zaczęła we mnie narastać złość, nim dotarło, co on mi powiedział, jego nie było. Nie miałam nawet szansy na rozmowę. Rozegrał to po mistrzowsku. Dzięki terapii uświadomiłam sobie, że on miał to zaplanowane, nawet walizkę spakował wcześniej, wyniósł trochę rzeczy w międzyczasie, czego w ogóle nie zauważyłam. Był taki zimny, taki skalkulowany. Tak bardzo daleko ode mnie”.

Możesz zarzucać sobie, że nic wcześniej nie zauważyłaś, możesz mieć poczucie winy, że nie zareagowałaś, że byłaś tak pewna tego związku, wierności, że nie było w tobie nawet krzty podejrzeń. A jednak… On okazał się być doskonałym kłamcą. Być może nie chciał zdradzić, być może nie widział powodu, ale w jego opinii… stało się. I tłumacząc sam siebie, szukał powodów do zdrady, do rozstania, by w końcu dojść do wniosku: „Przecież wcale jej nie kochałem”. Nie był dojrzały na tyle, by usiąść i porozmawiać, by przyznać się do tego, co zrobił, wyjaśnić. Wart jest twojego żalu?

Monika: „Zaczął później wracać z pracy. Robili jakiś nowy projekt. W związku z tym projektem musiał wyjeżdżać służbowo. Nigdy wcześniej to się nie zdarzało, ale teraz tłumaczył, że pracuje na awans. Kiedy pytałam o szczegóły, odpowiadał zdawkowo, zmieniał temat. Żartowałam, że to jakiś bardzo tajemniczy projekt, skoro nie mogę się o nim zbyt dużo dowiedzieć. To, że bywał głową nieobecny tłumaczyłam pracą, że zmęczony zasypiał na kanapie – podobnie. Tak naprawdę mój niepokój wzbudziło, gdy zaczął wychodzić, żeby porozmawiać przez telefon. Spytałam: „Czy ty mnie zdradzasz?”. Usłyszałam, że chyba zwariowałam, że fakt, iż on tak dużo pracuje nie znaczy od razu, że kogoś ma. To mnie uspokoiło. Do czasu… aż znajoma zadzwoniła: „Wiesz, może to nic takiego, ale drugi raz widziałam twojego Tomka z tą samą kobietą w kinie”. Co miałam zrobić? Przecież mówił, że nie zdradza… Poczekałam. Wiedziałam po zmianie jego zachowania, kiedy on ten romans skończył. Nigdy nie poruszyliśmy tego tematu”.

Psycholog Wojciech Wypler powtarza, że warto pamiętać, że zawsze mamy wybór. Sama nie wiem, na ile jeden z nich jest do przyjęcia. Jeśli masz podejrzenia, że partner cię zdradza – możesz w to brnąć i dociekać, ale możesz to też zostawić. Większość zdrad prowadzi do zakończenia romansu, a nie długotrwałego związku. Pytanie, czy jesteśmy w stanie funkcjonować ze świadomością, że on być może zdradza? Że nie wiesz do końca, gdzie wychodzi? Że choć mówi, że nic złego się nie dzieje, ty nie masz tej pewności? Są kobiety, które mówią, że zdrady nie da się wybaczyć, że nie da się budować związku, w którym zdrada się pojawiła. Najczęściej mówią to te, które zdrady nie doświadczyły. A życie układa się różnie. Bo nie wyobrażając sobie życia bez tego faceta, bo nie będąc niezależną finansową, bo mając dzieci, łatwiej udawać, że wszystko jest w porządku. Poczekać. Zacisnąć zęby. I tak naprawdę nikt nie ma prawa takich kobiet oceniać. Takich, które chcą być przy swoim partnerze mimo wszystko, akceptując to, co on robi. Trudne, pewnie dla wielu kobiet kompletnie niezrozumiałe.

Asia: „Trzasnęłam drzwiami. Wyszłam. Od dawna coś czułam, a wtedy wszystko złożyło mi się w całość. Ten chowany telefon, te wyjścia, te SMS-y: „Wrócę później, zaraz padnie mi telefon”, te spotkania służbowe. Wyjazdy na delegacje i po to, żeby odreagować, pobyć samemu. Nagle zaczął biegać, chodzić na siłownię. Nie wytrzymałam. Przejrzałam mu telefon i wszystko było jasne. „Tęsknię”, „Chciałabym się do ciebie przytulić”. Nie mogę, bo mi niedobrze. Zawsze mu mówiłam: „Zdradzisz, to koniec”. Dotrzymałam słowa. On przepraszał, obiecywał, że już nigdy więcej… Nie dałam mu szansy. Czy żałuję? Nie wiem, czasami o tym myślę. Ale to już się stało”.

Postawiłaś granicę? Powiedziałaś: zdradzisz, nie ma odwrotu? On o tym wiedział, a jednak to zrobił? Od ciebie zależy, czy dasz mu jeszcze jedną szansę, czy dotrzymasz słowa. Psychologowie powtarzają, że czasami warto dać sobie chwilę na oddech, nie działać pod wpływem impulsu. To, co łączy dwoje ludzi trudno przekreślić jednym trzaśnięciem drzwi. Chyba, że tak czujesz i jesteś przekonana co do swojej decyzji. A jeśli chcesz ratować swój związek, nie będzie to oznaką słabości, przegranej, wręcz przeciwnie. To dojrzałość.

Czy jest możliwe zbudowanie związku po zdradzie? Nim odpowiecie, nim zaprzeczycie od razu, pomyślcie przez chwilę o tym. Spróbujcie odciąć ten pierwszy emocjonalny odruch. Zdrada jest rzeczą okrutną, rani bardzo głęboko. Ale czy jedynym wyjściem jest rozstanie? To, czy zechcemy na nowo zbudować naszą relację, zależy tylko i wyłącznie od nas. A jeśli się zdecydujemy, musi się to odbyć tylko i wyłącznie na naszych warunkach. Jeśli powiemy, czego oczekujemy, jak się czujemy i spotkamy się ze zrozumieniem, z gotowością do poniesienia konsekwencji zdrady przez tę drugą osobę, gdy zobaczymy po jakimś czasie, że nadal jesteśmy kochane… Czasami naprawdę warto spróbować.

Źródło artykułu:ohme.pl
Komentarze (37)