Jadwiga Jankowska-Cieślak mogła zrobić międzynarodową karierę. Los mocno ją doświadczył
Jadwiga Jankowska-Cieślak jest bez wątpienia jedną z najlepszych polskich aktorek. Za rolę w filmie "Inne spojrzenie" zdobyła Złotą Palmę w Cannes, a na deskach teatrów stworzyła wiele wybitnych kreacji. Niestety, jej życie prywatne było pełne dramatów – doświadczyła przemocy, za szybko pochowała ukochanego męża…
Jankowska-Cieślak urodziła się w 1951 roku w Gdańsku. Jej ojciec głęboko wierzył, że komunizm jest jedyną słuszną odpowiedzią na powojenną zawieruchę. W rozmowie z "Wysokimi Obcasami" aktorka przyznała, że w jej domu rodzinnym panowała przemoc. - Ojciec bił nas strasznie. Moich trzech braci i mnie. To było zagrożenie takie, że gdyby przekroczył granicę, to mógłby... skrzywdzić do końca – powiedziała.
Ojciec bił ją i jej braci
Kazimierz Jankowski, bo o nim mowa, był generałem. W Wojskowym Sądzie Rejonowym w Gdańsku i Koszalinie oraz Sądzie Marynarki Wojennej orzekał w powojennych procesach politycznych, nierzadko skazując na śmierć żołnierzy Armii Krajowej.
- Jak walnął jednego i drugiego, widocznie czuł się lepiej. (…) Był niezwykle inteligentnym człowiekiem, o niebywałej wiedzy, szerokich horyzontach (…) Był dla nas pod wieloma względami autorytetem. Tylko że znienawidzonym. Na pewno nie moralnym – oceniła aktorka.
Jankowska-Cieślak szybko wyprowadziła się z toksycznego domu. Przyznaje jednak, że doświadczenia z dzieciństwa zostały z nią przez wiele lat. Gdy skończyła 17 lat, zamieszkała w wynajętym pokoju. Przyszłego męża poznała już podczas egzaminów wstępnych do szkoły teatralnej. Pobrali się, gdy była na czwartym roku.
Miłość do grobowej deski
Para doczekała się trójki dzieci. Gdy na świat przyszła najstarsza Zofia, skruchę okazał ojciec Jankowskiej-Cieślak. Schorowany, po kilku zawałach, złagodniał. Nie doczekał jednak narodzin kolejnych wnuków.
Z mężem wspierali się w trudnych chwilach. Jankowska-Cieślak miała wszystko, by zrobić międzynarodową karierę. Jednak nie podporządkowała się systemowi. - Kiedyś na ulicy zatrzymała nas pani, która była urzędniczką w ministerstwie, i powiedziała, że przychodziło dla Jadwigi mnóstwo zaproszeń od producentów z całego świata, które utknęły gdzieś w szufladach – mówił w jednym z wywiadów Piotr Cieślak.
Diagnoza okazała się wyrokiem
Niestety, w 2013 roku pan Piotr zachorował na raka. Diagnoza – glejak – brzmiała jak wyrok. - Organy wewnętrznie się wygaszały. Aż w końcu leżało biedne, bezradne warzywo (…) Nie byłam już w stanie mu pomagać. On bardzo nie chciał. Prawie się nie ruszał, nie mówił, ale gdy go odwiedzałam, odwracał głowę w moją stronę – mówiła, pogrążona w żałobie, w wywiadzie dla "Wysokich Obcasów".
Receptą na wielki smutek okazały się wnuki oraz praca. 70-letnia dziś Jankowska-Cieślak jest cały czas aktywna zawodowo. Wkrótce będzie można zobaczyć ją w serialu "Warszawianka" na HBO.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl