"Jakby wstąpiła do sekty". Nawet córka nie potrafiła z nią rozmawiać
Profesor Jadwiga Staniszkis zmarła 15 kwietnia 2024 r. Choć realizowała się zawodowo, w życiu prywatnym nie zawsze było różowo. - Uważam, że mama miała dwa życia i w każdym z nich była zupełnie inną osobą. Pierwsze, trwało od urodzenia do początku lat dwutysięcznych. Drugie, zaczęło się po roku 2007, kiedy mama zafascynowała się PiS-em i Kaczyńskim - ujawniła jej córka Joanna.
Joanna Staniszkis w rozmowie z "Wysokimi Obcasami" opowiedziała o życiu w cieniu sławnej matki. Kobieta nie ukrywa, że nie zawsze było między nimi dobrze. Przy okazji wyznała, jak w życiu prywatnym zachowywała się prof. Jadwiga Staniszkis.
Miłość do ukochanego stawiała na pierwszym miejscu
Wydawało się, że osiągnęła w życiu wszystko. Nie każdy jednak wie, że w latach 70. przeżyła prawdziwe piekło. Spotykała się wówczas z pisarzem, Ireneuszem Iredyńskim. Mężczyzna często zaglądał do kieliszka. Zdarzało się, że podnosił na nią rękę. Temu wszystkiemu z kolei przyglądała się córka naukowczyni, Joanna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- To był jedyny okres w moim życiu, kiedy myślałam, że chciałabym mieć konwencjonalną rodzinę z typową mamą, bo moja na pewno nie była typowa. W czasach Irka w weekendy najczęściej nie było mnie w domu, nie chciałam w nim być - wspomina.
Kobieta wyznała, że to właśnie komfort partnera był dla jej matki najważniejszy.
- Bardzo chciałam mieć pianino i brać lekcje gry. Mama się nie zgodziła, bo to przeszkadzałoby Irkowi w pisaniu - powiedziała.
To zresztą właśnie o to Joanna Staniszkis ma "największy żal" do matki.
- Mama traktowała mnie jak dorosłą, a ja odkąd sięgam pamięcią, czułam, że muszę się nią opiekować. Na pewno w tej relacji to ja więcej zajmowałam się nią, niż ona mną - oceniła w rozmowie z "Wysokimi Obcasami".
Jaka prywatnie była prof. Jadwiga Staniszkis?
Prof. Jadwiga Staniszkis przez wiele lat analizowała polską scenę polityczną, a z jej zdaniem liczyło się naprawdę wielu. Jaka jednak była prywatnie?
- Uważam, że mama miała dwa życia i w każdym z nich była zupełnie inną osobą. Pierwsze, trwało od urodzenia do początku lat dwutysięcznych. Drugie, zaczęło się po roku 2007, kiedy mama zafascynowała się PiS-em i Kaczyńskim. Zachowywała się wtedy, jakby wstąpiła do sekty. Stała się zupełnie inną osobą. Odcięła się od wszystkich przyjaciół i rodziny, a my odcięliśmy się od niej, bo w ogóle nie potrafiliśmy się z nią komunikować - ujawniła córka.
Według niej matka już wtedy mogła cierpieć na chorobę Alzheimera, choć ostatecznie zdiagnozowano ją kilka lat później. - Kiedy po 2015 r. zmieniła jednak stosunek do PiS i znów spojrzała na sprawy nieco bardziej krytycznie, bywała np. u Moniki Olejnik w "Kropce nad i". Bardzo często używała sformułowania "nieważne", zaczynała coś mówić, urywała i mówiła "nieważne". Znalazła sposób, jak ukryć to, że straciła wątek albo czegoś nie pamięta. Oczywiście i ja zorientowałam się po fakcie - dodała.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl