Jej mąż kandyduje na prezydenta Torunia. Pokazał, co wypomniał mu wyborca
Kampania przed wyborami samorządowymi trwa w najlepsze. W sieci nie brakuje wpisów polityków, którzy walczą o głosy. Piotr Wielgus, mąż posłanki Joanny Scheuring-Wielgus, odniósł się do swojej kandydatury na Instagramie. Nie wszyscy są zadowoleni, że kandyduje na urząd prezydenta Torunia.
"Kampania trwa! A moje plakaty okazały się interaktywne. Dostałem dzisiaj kilka zdjęć z taką oto doklejką" - czytamy na Instagramie Piotra Wielgusa. Mąż posłanki Lewicy, sekretarz stanu w ministerstwie kultury i dziedzictwa narodowego, kandyduje na urząd prezydenta Torunia.
Przy okazji kampanii spotyka się z różnymi reakcjami mieszkańców. Nie brakuje osób, które wypominają mu sytuację z przeszłości. Wielgus protestował po wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W mieście rozwiesili plakaty. Na jedynym z nich pojawił się dopisek
Piotr Wielgus udostępnił fotografię, która przedstawia plakat wyborczy z jego podobizną. Ktoś postanowił go "wzbogacić" o notatkę. "Zakłócił mszę świętą" - czytamy na kartce, którą doklejono. Piotr Wielgus, wraz ze swoją żoną Joanną Scheuring-Wielgus, postanowili w kilku słowach odnieść się do tego oskarżenia i od razu wyjaśnić sprawę.
"Tak, zdarzyło się, że zrobiłem z żoną MILCZĄCY protest w kościele, po tym jak Trybunał Przyłębskiej wydał haniebny wyrok, zmuszający kobiety do donoszenia ciąży i urodzenia w przypadkach ciężkich i nieodwracalnych wad płodu. Walka o prawa kobiet trwa i przybiera przeróżne formy. Nie poddajemy się. Wybory samorządowe są również o prawach kobiet, bo właścicielami szpitali są samorządy" - tłumaczył na Instagramie Piotr Wielgus.
"Kobieto! Sama możesz decydować"
Przypomnijmy, że do milczącego protestu doszło 25 października 2020 r. w toruńskim kościele pw. św. Jakuba Apostoła. Wzięli w nim udział właśnoe Piotr Wielgus oraz jego żona Joanna Scheuring-Wielgus. Stawiająca zarzuty prokuratura utrzymywała, że miał znieważyć uczucia religijne wiernych.
Małżeństwo przyszło wówczas do świątyni, stanęło przy ołtarzu i zaprezentowało tablicę z napisami: "Kobieto! Sama możesz decydować" oraz "Kobiety powinny mieć prawo decydowania, czy urodzić, czy nie. A nie państwo w oparciu o ideologię katolicką".
Następie obrócili się w kierunku ołtarza, pokazując tablicę księżom odprawiającym mszę. Po tym posłanka i jej mąż przeszli przez kościół w kierunku wyjścia, pokazując tablice wiernym i opuścili świątynię. Mimo że zostali oskarżeni, sąd ostatecznie umorzył postępowanie.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl