Jest księdzem w Polsce. Mówi, jak traktują ją w parafii
Katarzyna Kowalska jest księdzem Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego. - Moi parafianie nigdy nie dali mi odczuć, że z powodu mojej płci jestem gorszym księdzem. Wręcz przeciwnie - mam wrażenie, że często szybciej się przede mną otwierają, zwłaszcza seniorzy - powiedziała w wywiadzie.
Katarzyna Kowalska jest jedną z kilku kobiet-księży w Polsce. Ukończyła Chrześcijańską Akademię Teologiczną w Warszawie. Przez pierwsze lata po studiach słyszała jednak, że "nie ma dla niej miejsca w strukturach Kościoła". W trakcie studiów poznała swojego męża, z którym ma dwoje dzieci: córkę i syna. Przez wiele lat przeprowadzała się tam, gdzie mąż, by pomagać mu prowadzić parafie. Dziś sama może się tym już zajmować.
Katarzyna jest księdzem w Polsce
Zanim Katarzyna została księdzem, pełniła funkcję diakona w Kościele Ewangelicko-Augsburskim. W rozmowie z Tygodnikiem Interii nie ukrywała, że przez obowiązujące w Polsce zasady nie miała innego wyjścia. Wszystko zmieniło się dopiero w 2021 roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Nawet 1000 zł". Polacy mówią, ile wkładają do koperty na kolędę
- Po zmianach, które miały miejsce, kobiety, które kończą studia na Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej i chcą służyć w Kościele, nie muszą już zostawać diakonami - zdają pierwszy egzamin kościelny i od razu zostają ordynowane na księży - tłumaczyła.
Jej sytuację odmienił także telefon od biskupa, który pewnego dnia zaproponował jej oraz jej mężowi, aby wspólnie objęli opieką duszpasterską parafię w Wołczynie.
- Ponieważ nie zdałam jeszcze drugiego egzaminu kościelnego, który zdaje się trzy lata po ordynacji, nie mogłam być proboszczem - został więc nim mój mąż, a ja rozpoczęłam pracę jako wikariusz - dokładnie 1 grudnia 2023 roku. Od 1 stycznia 2025 roku pełnię już funkcję proboszcza - powiedziała.
Jak zachowują się wobec niej parafianie?
Katarzyna podkreśliła, że nigdy nie odczuła "złego" traktowania przez swoich parafian.
- Moi parafianie nigdy nie dali mi odczuć, że z powodu mojej płci jestem gorszym księdzem. Wręcz przeciwnie - mam wrażenie, że często szybciej się przede mną otwierają, zwłaszcza seniorzy. Często ich odwiedzam i widzę, jak bardzo potrzebują kontaktu z drugim człowiekiem - przyznała.
- Oczywiście zdarzało się, że ktoś był zaskoczony czy może nawet niezadowolony z tego, że parafią kieruje kobieta, ale to byli interesanci i osoby z zewnątrz, nie moi parafianie, którzy przyjęli mnie cudownie. Np. odbierałam telefon i rozmówca mówił, że chce rozmawiać z księdzem. Ja odpowiadałam, że to właśnie ja jestem księdzem proboszczem w tej parafii, a w odpowiedzi słyszałam: "no nie, kolejna parafia, w której rządzi gosposia". Natomiast takie reakcje były naprawdę nieliczne - opowiadała.
Znacznie większe zdziwienie wywołuje jednak w innych środowiskach, poza parafią.
- Zdarza się, że zapominamy się z mężem i łapiemy za ręce, mając na sobie koloratki. To oczywiście przyciąga spojrzenia. Pamiętam, że podjechałam kiedyś na stację benzynową, żeby szybko zatankować, a byłam wtedy w stroju "służbowym". Pewien pan tak się na mnie zapatrzył, że potknął się o krawężnik i przewrócił - ujawniła.
W rozmowie z Tygodnikiem Interii dodała, że jeszcze jakiś czas temu towarzyszyło jej podejście, "że nie chce siać zgorszenia wśród ludzi, którzy nie akceptują kobiet-księży".
- Jednak w końcu doszłam do wniosku, że nie jestem odpowiedzialna za myśli, przekonania i poglądy innych - podsumowała Katarzyna.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.