Nikt nie chce tam latać. Kierunki na "czarnej liście stewardess"

Z jednej strony uśmiech, perfekcyjny makijaż i opanowanie. Z drugiej – presja, nerwowi pasażerowie, nieprzewidziane sytuacje i trudne emocje. Linda Palej od sześciu lat pracuje jako stewardessa i na Instagramie zdradza kulisy tego zawodu.

 Linda pokazuje życie stewardessy od kulis
Źródło zdjęć: © arch. prywatne
Agnieszka Woźniak

Agnieszka Woźniak, dziennikarka Wirtualnej Polski: W mediach społecznościowych dzielisz się sekretami pracy stewardessy. Powiedz szczerze – jakie rzeczy najczęściej zaskakują pasażerów, choć wydają się banalne?

Linda Palej, stewardessa, autorka profilu "linda_palej_official": Jedną z najczęstszych sytuacji, które naprawdę mnie bawią, jest problem z otwarciem drzwi do toalety. Wydawałoby się – prosta sprawa, zwykła klamka, jak w domu. A tymczasem wielu pasażerów podchodzi, patrzy, próbuje naciskać różne przyciski, pcha drzwi, czasem nawet szuka ukrytego mechanizmu. A wystarczy… nacisnąć klamkę. Często stoimy w pobliżu i podpowiadamy: "Jak w domu, proszę nacisnąć". I nagle na twarzy pojawia się ulga. To taki drobiazg, a zdarza się na każdym locie.

Skoro jesteśmy przy toaletach – w filmach często pokazuje się "klub mile high", czyli pary, które decydują się na miłosne igraszki na pokładzie. To mit czy rzeczywistość?

(śmiech) Ja nigdy nikogo "na gorącym uczynku" nie złapałam, bo toalety w samolotach – zwłaszcza na krótkich trasach – są tak małe, że naprawdę ciężko zmieścić tam dwie dorosłe osoby. Ale zdarzyło się, że para próbowała wejść razem i szybko się wycofała, bo zorientowali się, że cała załoga bacznie obserwuje ich ruchy.

Na długodystansowych lotach jest inaczej – toalety są większe, pasażerowie spędzają na pokładzie kilkanaście godzin, więc… możliwości też rosną. Jako pasażerka byłam świadkiem takiej sytuacji. Więc powiem tak: to nie jest mit, ale na pewno nie codzienność.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wykorzystują każdy moment. 30 proc. Polaków polubiła nowy trend

Kolejna kwestia, która wraca w dyskusjach, to dzieci na pokładzie. Wielu pasażerów skarży się na hałas, płacz, kopanie foteli. Czy faktycznie jest to duży problem w waszej pracy?

Z naszej perspektywy – nie. Jesteśmy przyzwyczajeni do hałasów, dźwięków silników, rozmów, a także dziecięcego płaczu. On po prostu wpisuje się w krajobraz lotu.

W przypadku pasażerów bywa różnie. Czasem ktoś poprosi o zmianę miejsca albo skomentuje zachowanie rodziców – że nie reagują, że pozwalają dziecku kopać w fotel. I wtedy faktycznie jest to problem, bo chodzi już nie o dźwięk, ale o naruszanie czyjejś przestrzeni.

Pamiętam jednak pewną sytuację – dziewczynka bardzo płakała przez prawie cały lot, a inni pasażerowie zaczęli przewracać oczami, szeptać między sobą. Mama tej dziewczynki podeszła do mnie i powiedziała: "Przepraszam, moja córka jest autystyczna. Nie mam wpływu na wszystkie jej zachowania". I to było takie mocne przypomnienie, że nie wszystko widać na pierwszy rzut oka. Dlatego zawsze apeluję: bądźmy empatyczni. Samolot to transport zbiorowy, a nie prywatny odrzutowiec, jak niektórzy to sobie wyobrażają.

© arch. prywatne

W przypadku dzieci wiele zachowań jest wybaczalnych. W przypadku dorosłych często mamy już uzasadnione pretensje, dlaczego nie kontrolują pewnych odruchów. Jakie są najgorsze takie zachowania pasażerów, które zapadają ci w pamięć?

To trudne pytanie, bo tych sytuacji jest naprawdę sporo. Najgorsze są te momenty, kiedy pasażerowie kierują swoją frustrację wprost na nas – stewardessy, mimo że to nie my odpowiadamy za opóźnienia czy pogodę. Pamiętam lot, który był dla mnie wyjątkowo trudny.

Wystartowaliśmy z dużym opóźnieniem, a przez burzę w ogóle nie dotarliśmy do miejsca docelowego. Ludzie byli wściekli, zaczęli nas obwiniać. Jeden pan powiedział mi wprost: "Skoro to pani tłumaczy, to znaczy, że pani popiera tę linię". Jakby moja praca automatycznie czyniła mnie winą całego świata.

Oburzonych pasażerów było jednak tak wielu, że poczułam się malutka wobec tej lawiny pretensji. Pierwszy raz w życiu się popłakałam w pracy. Z bezsilności. Do dziś pamiętam ten moment, bo stewardessy zwykle trzymają emocje na wodzy. Ale wtedy nie dałam rady.

Mówi się, że pasażerowie różnią się w zależności od kraju. Potwierdzasz?

Oj tak, to temat, o którym wśród stewardess krążą całe anegdoty. Angielskie kierunki – zwłaszcza w weekendy – to istne loty imprezowe. Głośno, wesoło, ale i bardzo bałaganiarsko. Po wejściu na samolot od razu widać, że wrócił z Anglii – pełno śmieci, rozlane napoje, czasem nawet dziwne "pamiątki" zostawione pod siedzeniami.

Z kolei Niemcy to przeciwieństwo – poukładani, spokojni, zdyscyplinowani. Włosi i Hiszpanie? Bardzo żywiołowi, ale problemem jest bariera językowa. Nieraz nie reagują na komunikaty dotyczące bezpieczeństwa, bo po prostu ich nie rozumieją.

Najtrudniejsze trasy lotów?

Tel Awiw. Jeśli w załodze nie ma mężczyzny, bywa naprawdę ciężko – wielu pasażerów kompletnie ignoruje nasze polecenia. Już podczas kołowania wstają, chodzą po kabinie, dyskutują. Trzeba ogromnej cierpliwości i asertywności, żeby zapanować nad sytuacją.

Kolejny kierunek to Ibiza też, choć moja linia tam nie lata. Ale koleżanki opowiadają – imprezy trwają już na lotnisku, a na pokładzie często wsiadają osoby skrajnie pijane. My oczywiście wyłapujemy najbardziej nietrzeźwych, ale nie każdy daje po sobie poznać.

Czy zdarzały się sytuacje, w których stewardessy doświadczały bezpośredniej agresji?

Mnie nie, choć spotkałam się z pogardą i arogancją. Ale wiele moich koleżanek przeżyło rzeczy, które trudno sobie wyobrazić. Jedna została szturchnięta przez znanego w Polsce aktora. Inna – spoliczkowana przez pasażera. To się naprawdę dzieje. Ludzie tracą panowanie nad sobą, a my jesteśmy pierwszą linią, na którą kierują swoją złość.

Trudno rozmawiać z osobami, które wybierają najtańsze linie i oczekują luksusu rodem z prywatnego odrzutowca. Często pasażerowie przy wyjściach ewakuacyjnych odmawiają schowania rzeczy do półek – bo "tam są kluczyki od Mercedesa" albo "zbyt cenne dokumenty". Tłumaczymy, że to wymóg bezpieczeństwa, ale wtedy zaczynają się awantury.

Inny przykład: pokazuję eleganckiemu panu kamizelkę ratunkową, a on odpowiada: "Po co mi to? Lecimy do Niemiec, nie ma tu żadnego morza". Nie dopuszcza do siebie myśli, że pogoda może zmusić nas do lądowania w zupełnie innym miejscu. Najwięcej dyskutują ci, którzy o lotnictwie nie wiedzą nic.

A flirtowanie z załogą? To temat, który pasażerowie pewnie lubią sobie wyobrażać.

(śmiech) Oczywiście, to chleb powszedni. Karteczki z numerami telefonu, propozycje kawy po wylądowaniu. Myślę, że każda stewardessa ma taką historię. Czasem kończy się tylko na anegdocie, ale bywają happy endy. Moja bliska koleżanka poznała swojego obecnego partnera na pokładzie. Ja zresztą też poznałam mojego narzeczonego w pracy – Rafał jest pilotem.

© arch. prywatne

Rozmawiała Agnieszka Woźniak, dziennikarka Wirtualnej Polski

Znasz kobiety, które robią coś bezinteresownie dla innych? Zgłoś ją w plebiscycie #Wszechmocne

Wybrane dla Ciebie
Zjawisko slow fade. Nowy koszmar randkowania w XXI wieku
Zjawisko slow fade. Nowy koszmar randkowania w XXI wieku
Burton i Taylor mieli romans na planie. Skandal wstrząsnął nawet Watykanem
Burton i Taylor mieli romans na planie. Skandal wstrząsnął nawet Watykanem
"Zbudowaliśmy imperium". Wonsowie są małżeństwem niemal pół wieku
"Zbudowaliśmy imperium". Wonsowie są małżeństwem niemal pół wieku
Przed laty jego żona odebrała sobie życie. Goggins opowiedział, co wtedy czuł
Przed laty jego żona odebrała sobie życie. Goggins opowiedział, co wtedy czuł
Kiedyś obciach. Szroeder zdecydowała się na kontrowersyjne kozaki
Kiedyś obciach. Szroeder zdecydowała się na kontrowersyjne kozaki
Dudziak porównywała się z kochanką męża. "Byłam wpatrzona w nią jak w obraz"
Dudziak porównywała się z kochanką męża. "Byłam wpatrzona w nią jak w obraz"
Kobiety częściej tracą przy rozwodzie. Prawniczka mówi, dlaczego
Kobiety częściej tracą przy rozwodzie. Prawniczka mówi, dlaczego
Wydmuchał 2 promile na wizji. Teraz Stockinger zabrał głos w tej sprawie
Wydmuchał 2 promile na wizji. Teraz Stockinger zabrał głos w tej sprawie
Gałęzie od sąsiada "wchodzą" na posesję? Musisz to mieć na uwadze
Gałęzie od sąsiada "wchodzą" na posesję? Musisz to mieć na uwadze
Jerzy Cnota nigdy się nie ożenił. Tak mówił o kobietach
Jerzy Cnota nigdy się nie ożenił. Tak mówił o kobietach
Grał w kultowym serialu z Fronczewskim. Tak wygląda po latach
Grał w kultowym serialu z Fronczewskim. Tak wygląda po latach
Pracowała w sekstelefonie. Mówi o "najfajniejszym" kliencie
Pracowała w sekstelefonie. Mówi o "najfajniejszym" kliencie