FitnessJoanna Bugaj: "Szukajmy w ludziach tego, co dobre"

Joanna Bugaj: "Szukajmy w ludziach tego, co dobre"

Joanna Bugaj kieruje Fundacją Audemus Audire
Joanna Bugaj kieruje Fundacją Audemus Audire
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
24.10.2022 15:16, aktualizacja: 24.10.2022 16:25

Sprzedała udziały w swojej firmie, żeby zaangażować się w pomoc osobom niedosłyszącym, rozpoczęła pracę na oddziale psychiatrycznym i podjęła studia psychologiczne, by móc wspierać młodzież w kryzysie zdrowia psychicznego. – Pieniądze nie są wartością, która by mnie napędzała. Napędzają mnie wyzwania, współpraca z innymi, relacje – mówi Joanna Bugaj.

Ewa Podsiadły-Natorska, WP Kobieta: Fundacją Audemus Audire kieruje pani od 2012 roku…

Joanna Bugaj: Wszystko zaczęło się od tego, że prowadziłam firmę, która pracowała na rzecz osób niedosłyszących – sprzedawała aparaty słuchowe. Moje działania od lat koncentrowały się więc wokół osób z niedosłuchem i stąd pomysł założenia fundacji, aby pomagać osobom, które z powodu swoich problemów ze słuchem są wycofane, a często też wykluczone przez środowisko. Fundacja nosi nazwę Audemus Audire, co w wolnym tłumaczeniu z łaciny oznacza: "Miej odwagę, by słyszeć". Od 2012 roku udało nam się zrealizować wiele bardzo ważnych projektów.

Jakich na przykład?

Kiedy kilka lat temu pełniłam funkcję prezeski Polskiego Stowarzyszenia Protetyków Słuchu, bardzo chciałam, żeby dzieci rozpoczynające naukę w szkole miały obowiązkowo badany słuch oraz wzrok. Tak jest np. w Anglii. Niestety, nie udało się tego zrealizować, głównie z uwagi na kwestie finansowe. Jednak ja, jako prezes fundacji Audemus Audire, mogłam takie badania przeprowadzić. To jeden z naszych sukcesów. Cztery lata temu podjęłam decyzję o sprzedaży udziałów w firmie, by móc jeszcze bardziej zaangażować się w pracę fundacji. To tu przerzuciłam swoje siły, energię i czas, dzięki czemu dziś jesteśmy w zupełnie innym miejscu. Od czterech lat pracuję również na rzecz osób zaburzonych psychicznie. Kiedy rozpoczęłam pracę na oddziale psychiatrycznym, zmieniło się moje widzenie świata i podejście do osób w kryzysie psychicznym.

Co pani zauważyła?

Wciąż pokutuje myślenie stereotypowe, że choroby psychiczne nas nie dotyczą, a osoba z takimi zaburzeniami to szaleniec w kaftanie bezpieczeństwa. To są wyobrażenia wyniesione m.in. z filmów. Można je między bajki włożyć. Rzeczywistość jest zupełnie inna. O osobach w kryzysie psychicznym zawsze mówię, że mają cieńszą skórę niż osoby, które dobrze sobie w życiu radzą i twardo stąpają po ziemi. Ci, którzy potrzebują hospitalizacji, są zagubieni i przede wszystkim bardzo wrażliwi. A ze względu na swoją wrażliwość bardzo często przejawiają talenty w zakresie artystycznym, dlatego fundacja Audemus Audire przyznaje stypendia osobom borykających się z zaburzeniami psychicznymi oraz po epizodach depresyjnych. Skierowane jest ono do młodzieży od 15. do 22. roku życia.

Chodzi o to, żeby młodym osobom w kryzysie psychicznym pokazać: "Widzimy cię. I nawet jeżeli masz pewne ograniczenia, to możesz poszukać swojej ścieżki i realizować swój dar, talent". Przy okazji rodzi się pytanie o normę psychiczną. Bo co to znaczy być "zdrowym psychicznie"? A być "normalnym"?

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Chyba nie stworzono takiej definicji.

Właśnie. Zresztą, biorąc pod uwagę postęp cywilizacyjny i to, w jakim świecie żyjemy, jak wieloma informacjami jesteśmy bombardowani, śmiem twierdzić, że dzisiaj nie ma człowieka, który nie przeszedłby kryzysu psychicznego czy epizodu depresyjnego. Tę sytuację nasiliła pandemia. Dzisiaj na słowo "COVID" nie drżymy już tak bardzo, ale proszę sobie przypomnieć, jak było na początku.

Skąd pomysł, żeby zacząć studiować psychologię?

Wiele lat temu skończyłam studia polonistyczne i gdy podjęłam pracę na oddziale psychiatrycznym, stwierdziłam, że moja wiedza nie jest wystarczająca, abym mogła pomagać młodzieży w takim zakresie, w jakim bym chciała. Dlatego zdecydowałam się na studia psychologiczne; jestem teraz na ostatnim roku.

Wcześniej prowadziła pani duży biznes.

Tak, to była firma z kilkoma oddziałami na terenie Polski.

Osoby, które zgłosiły panią jako kandydatkę w naszym plebiscycie #Wszechmocne, zwracały uwagę, że w pani przypadku szczególnie godne pochwały i dostrzeżenia było prowadzenie dużej firmy oraz fundacji.

Nigdy nie prowadziłam biznesu dla samego biznesu, raczej prowadziłam go po to, żeby pomóc innym osobom. To pomoc była moim celem, a sukces i pieniądze stały poza tym wszystkim, przyszły same. Pamiętam, jak kiedyś przeprowadzono ze mną wywiad. Pani, która ze mną rozmawiała, zapytała, jakie – jako właścicielka firmy – mam cele, założenia, priorytety sprzedażowe. Popatrzyłam na nią i powiedziałam: "Ale proszę pani, ja nie mam takich priorytetów. Gdy przychodzi człowiek i prosi o pomoc, to my mu pomagamy w ramach naszych możliwości oraz wiedzy". W firmie, która sprzedawała aparaty słuchowe, niemożliwością było ustalenie progów sprzedażowych – bo nie o sprzedaż tu chodziło. Chodziło o to, żeby pomóc człowiekowi, który boryka się z pewną dysfunkcją, z niedogodnościami. Pieniądze do tej pory nie są wartością, która by mnie napędzała. Napędzają mnie wyzwania, współpraca z innymi, relacje.

Poziom systemowej pomocy psychiatrycznej uważa pani w Polsce za niewystarczający?

Owszem, borykamy się z tym, ale proszę wziąć pod uwagę, że my tak naprawdę dopiero zaczynamy rozwiązywać systemowo ten problem. Jestem pełna nadziei, że zostanie to wykonane według założeń. Chodzi o stworzenie ośrodków, które będą zlokalizowane najbliżej miejsca zamieszkania dzieci, co jest bardzo dobre, bo nie możemy wyrywać dzieci z ich środowiska. One powinny nauczyć się funkcjonowania u siebie, a jednocześnie otrzymać wsparcie zarówno psychiatryczne, jak i psychologiczne, terapeutyczne. Te założenia są światłem. Obecnie na całą Polskę mamy 450 psychiatrów dziecięcych! To bardzo mało, a przecież ci specjaliści mają swoją wydolność i każdy pracuje tyle, ile może.

Proszę zauważyć, że o tym wszystkim rozmawiamy z perspektywy dużego miasta. Natomiast osoby w kryzysie psychicznym, które muszą funkcjonować w mniejszych społecznościach, borykają się z brakiem akceptacji, pomocy, kolejkami do lekarzy. Dlatego trzeba położyć nacisk na kształcenie w tym zawodzie, bo pilnie potrzebujemy nowych specjalistów.

Jakie ma pani plany i marzenia związane ze swoją fundacją?

Mam marzenia związane ze zmianą sposobu patrzenia na człowieka z epizodami depresyjnymi, zaburzeniami czy chorobami psychicznymi. Chodzi o to, żeby nie patrzeć na tych ludzi, jak na jednostki chore, które obciążają system, tylko jak na ludzi, od których możemy się bardzo dużo nauczyć. Którzy mają swoje zasoby i talenty, tylko nie zawsze wydobyte. Szukajmy w ludziach tego, co dobre.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Zagłosuj na #Wszechmocne 2022
Zagłosuj na #Wszechmocne 2022© WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (23)
Zobacz także