Podobają mi się te różowe jaja za pani plecami, ale ja bym chciał ten uśmiech na jednym z nich zobaczyć. Czy jest jakaś szansa, żeby pani nam pokazała?
Tak!
To ja chcę zobaczyć to uśmiechnięte jajo. Proszę nam pokazać, jak pani to robi, jak robi to Joanna Przetakiewicz,
że ona poprawia sobie humor i państwo mogą iść w ślady pani Joanny. Niech państwo czerpią z tego
podejścia, bo ono jest autentyczne i skuteczne. Proszę bardzo, uśmiechnięte jajo.
Tu jest - widzicie je teraz?
Trochę niżej, trochę niżej obiektyw, bardzo proszę. O, jest, mamy to.
No uśmiecha się, jak nic.
Proszę
bardzo.
I co, i jak się spojrzy na taki rekwizyt, od razu człowiekowi raźniej. Nawet przez przypadek oko się zatrzyma.
Ale dokładnie. Tu jest kolejne takie jajko i tu jest kolejne. I powiem szczerze, że naprawdę bardzo warto zażartować,
po prostu mieć poczucie humoru.
Dystans, tak.
Tak, dystans do tego, co się dzieje. Bo cóż nam da, że się będziemy zamartwiać. Szczerze mówiąc, wtedy
też nie wymyślimy żadnego rozwiązania żadnego problemu. Natomiast za chwilę wam pokażę, jak zrobiłam, słuchajcie, na
Barku stokrotki. Gdzie
postawiłam mnóstwo baranków. Jesteśmy w ogrodzie, więc
jest piękne słońce i w ogóle jest piękna pogoda.
A tu, proszę bardzo.
No, brawo.
Zrobiłam stokrotki, pod
stokrotkami postawiłam baranki i
to jest zwykłe, bardzo prosty barek,
który zyskał nowe życie.
Prosty manewr, a potrafi zmienić nam dzień, prawda, zmienić nam postrzeganie rzeczywistości.
Jedną rzecz jeszcze zauważyłem i to bym chciał podkreślić. Nie wiem, czy pani jest tego świadoma, czy robi to pani celowo, czy zupełnie przypadkowo.
Ale ta zieleń, na przykład te piękne rośliny w domu, że to, obecność kwiatów, zieleni w naszym
otoczeniu, w otoczeniu człowieka już to robi robotę. Nie wiem, czy pani robi to świadomie, czy przypadkowo, ale to też poprawia pani humor
i do tego też warto zachęcać naszych widzów - otaczajmy się roślinnością.
W ogóle otaczajmy się życiem. Pierwsza podstawowa rzecz to na pewno miejmy jakieś zwierzątko,
jeżeli tylko możemy sobie na to pozwolić, żeby mieć psa, kota, nawet chomika, papużkę -
cokolwiek. Przysięgam, że nie ma cudowniejszej energii niż zwierzę w domu. My mamy kilka psów, w
związku z tym - o, przepraszam.
Ale takie rzeczy się zdarzają, proszę zobaczyć, nie przejmujemy
się przeszkodami, które dzieją się na drodze naszego życia. Po prostu naprawiamy sprawę i takie rzeczy
się mogą powtarzać, bo takie jest życie, a to są tylko płotki na naszej drodze, które po prostu przeskakujemy, idziemy dalej, nie zatrzymujemy
się. Prawda? Nie przyjmujemy się, szczególnie problemami, które się mogą potencjalnie wydarzyć, nie martwimy się na zapas - jak one się wydarzają, to się będziemy martwili,
wtedy będzie powód. Ale na pewno nie na zapas, prawda. A cieszyć się z rzeczy, które nas otaczają, możemy już
teraz.
Pierwsza podstawowa sprawa: na pewno nie martwić się na zapas, bo możemy wtedy martwić się 2 razy, a to już
zupełnie się nie opłaca.
Albo niepotrzebnie, bo się to złe, czego się spodziewamy, na przykład zaskakująco nie wydarzy.
To znaczy ja, szczerze mówiąc - są dwie filozofie w życiu: nie spodziewać się niczego w związku z tym nic nie deklaruję lub
druga filozofia, którą ja osobiście wyznaję, spodziewać się bardzo wiele dobrego i wtedy naprawdę
przynajmniej część się
wydarza. A trzecia moja filozofia, która pochodzi jeszcze z mojego dzieciństwa, jest taka, że jakoś to
będzie. Jakoś to będzie, po prostu. Nie ma się co martwić.
A poza tym, skoro rozmawiamy przy okazji świąt Wielkiej Nocy, słusznie pani podkreśliła
istotę nadziei i ten pierwiastek nadziei w tych świętach. No bo nawet
z najtrudniejszej sytuacji można wyjść nawet w sposób, którego się nie spodziewamy, albo teraz, prawda, nie zdajemy sobie sprawy,
że z tej sytuacji wyjdziemy, ale za chwilę może się ta sytuacja poprawić i dostrzeżemy wyjście, dostrzeżemy, nie wiem, okno
albo klamkę w tym ponurym pokoju, w którym wydaje nam się znaleźliśmy. Ale za chwilę ktoś nam coś podpowie, spotkamy kogoś, kto doradzi.
A może sobie odsapniemy i za godzinę spojrzymy, następnego dnia spojrzymy na ten problem jeszcze raz - może wtedy coś dostrzeżemy. Nadzieja, warto
się jej trzymać.
I dokładnie to, co pan mówi w tej chwili, jest bardzo ważne, dlatego że żebyśmy
dali sobie tą nadzieję i żebyśmy znaleźli jakiekolwiek dobre strony i rozwiązania wszelkich naszych zmartwień,
jest jeden też warunek - żebyśmy sobie wybaczyli i też siebie zrozumieli i odpoczęli.
I tego bardzo wszystkim życzę na święta, dlatego że kiedy jesteśmy zmęczeni i tacy przerażeni,
i przepełnieni strachem, to nie jesteśmy w stanie myśleć trzeźwo i logicznie.
I proponuję również, jeżeli spotykamy kogoś, kto jest przepełniony strachem, proponuję zawsze
wiedzieć: słuchaj, jutro jest nowy dzień, jest słońce, zobaczysz,
będzie dobrze. I nie ma znaczenia czy - przecież my o tym nie wiemy, czy będzie dobrze, czy nie - ale przysięgam
wszystkim, obiecuję, jeżeli tak się mówi, to naprawdę żyje się dużo łatwiej, lepiej i więcej dobrego do
nas przychodzi.
Bądźmy dla siebie, proszę państwa, nawzajem, ale także też sami dla siebie, bardziej wyrozumiali, prawda, i bardziej
czuli. Dajmy sobie trochę przestrzeni.
Dokładnie, czułość - nic ma nic ważniejszego niż czułość i troska. I to
tak jak napisała przepięknie kiedyś Olga Tokarczuk takie słowa, że czułość jest taką małą miłością, bo
o czułości się nie mówi, natomiast czułość się po prostu czuje.