Justyna opublikowała ogłoszenie na Facebooku. Teraz mierzy się z falą hejtu
Justyna poszukiwała przez internet fachowca, który wykona kilka prac w jej mieszkaniu. Niewinne ogłoszenie stało się powodem setek nienawistnych komentarzy. Wszystko przez to, że na profilu określiła się jako feministka. A one nie proszą o pomoc facetów.
"Potrzebuję kogoś, kto wymieniłby mi halogeny w kuchni, plafon na żyrandol, wkręcił kilka gniazdek i kontaktów. Jednym słowem – męskiej ręki na 2 godzinki” – to ogłoszenie zamieszczone przez 26-letnią Justynę na jednej z grup na Facebooku stało się przyczyną fali hejtu i agresywnych dyskusji.
- Dosłownie pięć minut po zamieszczeniu ogłoszenia, ludzie zaczęli pisać, że skoro jestem feministką, nie powinnam prosić facetów o pomoc. Wytykali mi, że przecież jestem za równouprawnieniem, a ja tylko szukałam fachowca, któremu chciałam zapłacić – mówi Justyna. Dziewczyna zdecydowała się usunąć post w momencie pojawienia się pierwszych negatywnych komentarzy. Jednak było już za późno.
Gorzkie komentarze
Zestawione ze sobą screeny wpisu dziewczyny oraz informacji o tym, że jest feministką, zaczęły rozprzestrzeniać się w sieci. W ciągu doby Justyna stała się bohaterką memów, a jej twarz pojawiła się na stronie głównej serwisu Wykop.pl. "Feminizm kończy się tam, gdzie trzeba wkręcić żarówkę!" – drwiła męska część internautów, choć były to i tak jedne z najmniej nieprzyjemnych komentarzy. Wiele osób wytykało dziewczynie brak konsekwencji w głoszonych poglądach i "charakterystyczną dla feministek głupotę".
"Na dwie godziny wpuści chłopa do domu, później znów stanie się niezależna" – piszą niektórzy. Inni podkreślają, że czują się urażeni użytym przez Justynę sformułowaniem "męska ręka". "Walczy ze stereotypami na temat kobiet, a sama powiela te dotyczące mężczyzn-roboli" – napisał jeden z internautów. Większość jednak nie przebiera w słowach ani nie sili się na argumentację, dodając poniżające i pełne epitetów wpisy.
- Nie czytam już tych komentarzy, nie mam na to czasu – mówi Justyna, która otrzymuje też wiadomości prywatne. – Ktoś napisał, że jestem śmieszna. Ktoś, że sama sobie na to zasłużyłam. A jeszcze ktoś inny, w seksualnym kontekście, zaczął wypytywać, czy zawsze jestem taka dominująca – wylicza Justyna.
Katoliczka i działaczka społeczna
Dla dziewczyny feminizm nie oznacza jednak tego, co dla hejtujących ją internautów. 26-latka zdecydowała się dodać to określenie na swoim profilu, ponieważ przez dłuższy czas angażowała się w działania organizacji International Forum for Women Empowerment (tłum. ang. Międzynarodowe Forum na rzecz Upodmiotowienia Kobiet), która pomagała kobietom na całym świecie w walce o ich podstawowe prawa.
- Jako wolontariusze staraliśmy się wspierać ruchy emancypacyjne w Meksyku. Tam dalej dzieje się bardzo źle. Zbieraliśmy podpisy i promowaliśmy akcje, które miały na celu poprawę sytuacji kobiet, ponieważ w niektórych miejscach jeszcze niedawno miały ograniczone prawa wyborcze, albo zabraniało im się dostępu do wielu zawodów, tylko i wyłącznie ze względu na płeć - tłumaczy Justyna. Działania w ramach organizacji na tyle wciągnęły dziewczynę, że zaczęła wyjeżdżać na międzynarodowe konferencje dla młodych aktywistów społecznych i jako wolontariuszka zaangażowała się we wspieranie misji salezjańskich.
- Wyjechałam nawet do Liberii. To było niezwykłe doświadczenie. Pomaganie innym zawsze nadawało ogromny sens wszystkim moim działaniom. Przykro mi, że zostałam oceniona w ten sposób przez setki… a może nawet tysiące internautów. Ja nie jestem wariatką, która pali staniki i nienawidzi mężczyzn, chciałam po prostu zaangażować się w pomoc kobietom, które żyją w zupełnie innej rzeczywistości niż my w Polsce - mówi Justyna.
Perpetuum mobile nienawiści
- Pojęcie feminizmu nigdy nie cieszyło się popularnością ani zrozumieniem. Najczęściej kojarzone jest z jakimś stereotypem kobiety nienawidzącej mężczyzn - mówi feministka i publicystka Magdalena Środa. - A przecież feministka to nic innego jak demokratka, a więc osoba, która widzi, że kobiety znajdują się w gorszym położeniu tylko dlatego, że są kobietami i stara się to zmienić, bo w demokracji wszyscy powinni mieć takie same prawa, a kobiety mają ich mniej, i być tak samo traktowani, a kobiety nie są - tłumaczy.
Zdaniem Magdaleny Środy niezależne i świadome swoich praw kobiety są zagrożeniem dla konserwatyzmu i patriarchalizmu.
- Patriarchalizm, w jakim żyjemy, opiera się w znacznej mierze na nieodpłatnej pracy kobiet zamkniętych w sferze domowej lub wykorzystywanych, ale pozbawionych władzy w sferze publicznej. Kobiety mniej zarabiają, są ofiarami przemocy, w małym stopniu należą do środowisk opiniotwórczych lub związanych z władzą. Są zależne - mówi publicystka i dodaje, że w całej sprawie należy zwrócić uwagę również na kwestię szerzącej się mowy nienawiści. Środa porównuje mechanizm hejtowania do perpetuum mobile.
- Nie trzeba specjalnego powodu, by maszyna ruszyła i wciągała do działań kolejnych nienawistników. Dla wielu to nałóg, jak kogoś nie skopią co godzinę, to się źle czują - tłumaczy i pyta: - Skąd w kraju, w którym najbardziej gęsto w Europie rozsiane są wizerunki Jezusa, głoszącego miłość, tyle nienawiści? Naprawdę nie wiem.
"Widzisz, teraz jesteś pośmiewiskiem"
Skala hejtu, którą wywołało ogłoszenie Justyny, jest zaskakująco duża. Dziewczyna określa się jako osoba silna psychicznie, która nie przejmuje się komentarzami i wiadomościami od obcych ludzi nie mających pojęcia, kim jest obrażana przez nich osoba.
- Może to dobrze, że trafiło na mnie. Wyobrażam sobie, że osoba mniej odporna mogłaby się naprawdę załamać. To, co się dzieje, jest przerażające - mówi i dodaje, że do tej pory, tylko jeden komentarz rzeczywiście sprawił jej przykrość.
- Jakiś mężczyzna napisał: "Widzisz, teraz jesteś pośmiewiskiem. Wszyscy z ciebie szydzą". Przeczytałam to i weszłam w jego profil. Ma na nim wiele zdjęć w towarzystwie żony i małego synka... Pomyślałam sobie, co takiego jest w tych ludziach, że tak bardzo cieszy ich krzywda innych? – mówi Justyna.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl