Już nie mikrokawalerki. Rynek zalewają "gotowce"

Już nie mikrokawalerki. Rynek zalewają "gotowce"

- W łazience ledwo się można obrócić. Zamiast łóżka jest antresola - opowiada Roksana / zdjęcie ilustracyjne
- W łazience ledwo się można obrócić. Zamiast łóżka jest antresola - opowiada Roksana / zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Adobe Stock
Aleksandra Lewandowska
28.02.2024 06:00, aktualizacja: 28.02.2024 08:30

Na rynku nieruchomości pojawiły się mieszkania powstałe w wyniku podzielenia dużego lokalu na kilka mniejszych. - W łazience ledwo się można obrócić. Zamiast łóżka jest antresola - opowiada w rozmowie z Wirtualną Polską Roksana, która wynajmuje taki lokal.

"Gotowiec inwestycyjny". Internautka-flipperka Anna określiła takimi słowami trzypokojowe mieszkanie w Poznaniu, przerobione na trzy mikrokawalerki. Wystawiła je na sprzedaż za 751 tys. zł. Lokal ten miał być dla potencjonalnego kupującego "gotowcem" na wynajem dla aż trzech osób, które - jak wynika z oferty - miałyby pomieścić swój cały dobytek na jedynie kilku metrach kwadratowych. Podobnych ofert jest więcej.

- Mieszkaniami, które na rynku rozchodzą się najszybciej, są małe metraże w dobrych lokalizacjach. Jest to powiązane m.in. z kwestiami ekonomicznymi. Aktualna sytuacja gospodarcza jest dość ciężka, do tego dochodzi inflacja i rosnące koszty życia. Wielu ludzi po prostu nie stać na większe lokum - zarówno w zakresie jego zakupu czy wynajmu, jak i późniejszego ponoszenia kosztów eksploatacyjnych. Myślę, że to trend, który będzie postępował - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską Oliwia Walentynowicz, prawniczka i ekspertka ds. nieruchomości.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

18 m2, antresola i pies

Mieszkanie, które wynajmuje 25-letnia Roksana ma 18 m2. To typowy "gotowiec" - wcześniej, razem z dwoma sąsiednimi mieszkaniami, stanowił jeden duży lokal. Jak mówi Roksana w rozmowie z Wirtualną Polską, widać, że wszystko zostało "doskonale przemyślane". Mieści w nim swoje rzeczy, psa i rower. Jak?

- Kuchnia jest bardzo mała, jest minilodówka i dwa palniki. W łazience ledwo się można obrócić. Zamiast łóżka jest antresola. Ale mieszkanie jest świeżo wyremontowane - opowiada Roksana.

W jaki sposób zostało podzielone na trzy mniejsze lokale? 25-latka tłumaczy, że "są one połączone wąskim korytarzem".

- Praktycznie nie widuję pozostałych wynajmujących, bo studiują i pracują. Wiem, że są mniej więcej w moim wieku. Mamy wąski korytarz pomiędzy mieszkaniami, który prowadzi do głównych drzwi wyjściowych. Szczerze mówiąc, sama nie wiem, w jaki sposób stworzono trzy kuchnie i trzy łazienki. Nawet mój tata próbował to rozgryźć, ale stwierdził, że to musiała być robota kogoś, kto ma doświadczenie - oznajmia.

Główną rzeczą, która zachęciła ją do najmu takiego mieszkania, była cena. Roksana płaci miesięcznie za najem 2200 zł, wliczając czynsz i opłaty za media. Choć może się wydawać, że za tak mały lokal jest to dosyć sporo, najem zwykłej kawalerki w większych polskich miastach to obecnie 3-4 tys. zł. Średnia krajowa netto to natomiast 5,6 tys. zł. Większość Polek i Polaków zarabia jednak znacznie mniej.

- W ciągu ostatnich trzech lat ceny najmu tak skoczyły w górę, że po prostu nie stać mnie na nic innego. To mieszkanie było jedną z dwóch opcji, jakie miałam. Drugą - powrót do domu rodzinnego, a tego chciałam uniknąć. Mam 25 lat i nie wyobrażam sobie znów mieszkać z rodzicami. Nie po to tyle studiowałam i nie po to pracuję - podsumowuje Roksana.

"Jak zwierzę w klatce"

Zanim na rynku pojawił się trend dzielenia większych mieszkań na mniejsze, wśród najemców królowały mikrokawalerki. Jedną z osób, która mieszkała w mikrokawalerce, jest Weronika*, studentka warszawskiej uczelni. Zdecydowała się na najem 10 m2 przede wszystkim z powodu rosnących cen i chęci znalezienia lokalu wyłącznie dla siebie. Początkowo nie widziała minusów, jednak te przyszły z czasem.

- Byłam studentką i poszukiwałam mieszkania, które nie pochłonie wszystkich pieniędzy, jakie miałam. Dlatego 10 m2 na warszawskiej Pradze wydawało mi się być wtedy bardzo dobrą opcją - tym bardziej, że cena najmu wynosiła 1,2 tys. zł. W porównaniu do cen innych mieszkań było to naprawdę opłacalne - opowiada Weronika.

Przez pierwsze tygodnie myślała, że złapała pana Boga za nogi.

- Potem zaczęły się problemy. Zauważyłam, że ciężko mi wyjść z mieszkania i odnaleźć się na większej przestrzeni, w supermarketach, centrach handlowych. Czułam się trochę jak zwierzę w klatce, które poza klatką nie potrafiło zwyczajnie funkcjonować - ujawnia.
Mikrokawalerka w Warszawie / zdjęcie nadesłane przez Weronikę
Mikrokawalerka w Warszawie / zdjęcie nadesłane przez Weronikę© Archiwum prywatne

W wyniku mieszkania na zbyt małym metrażu Weronika, jak mówi, zaczęła mieć problemy lękowe.

- Wydaje mi się, że to właśnie przez to, że mieszkałam przez dłuższy czas na tak małej powierzchni. Zaczęłam się przyzwyczajać do takich warunków i tylko tam czułam się "bezpiecznie". Ciężko to wytłumaczyć, ale to bardzo źle wpłynęło na moje zdrowie psychiczne - podkreśla w rozmowie z Wirtualną Polską.

Mikrokawalerka w Warszawie. Zdjęcie nadesłane przez Weronikę
Mikrokawalerka w Warszawie. Zdjęcie nadesłane przez Weronikę© Archiwum prywatne

Ostatecznie zrezygnowała ze wspomnianego mieszkania. Zdecydowała się na pokój w mieszkaniu dwupokojowym, które najęła z koleżanką ze studiów.

Niewielkie metraże cieszą się wzięciem

Jak zauważa Oliwia Walentynowicz, trend związany z dzielonymi mieszkaniami czy mikrokawalerkami przyszedł do nas najprawdopodobniej z krajów zachodnich oraz Azji, gdzie cieszą się one dużą popularnością.

- W takich krajach, w związku z dużym zaludnieniem miast, ale też współczesnym stylem życia, kompaktowe mieszkania o niedużym metrażu cieszą się dużym wzięciem. W zakresie sprzedaży i wynajmu również jest to wyraźnie widoczne. Mieszkania o małym metrażu w dobrych lokalizacjach rozchodzą się najszybciej. Przy wyborze tego typu mieszkań pod uwagę często jest brany stosunek ceny do funkcjonalności - dwa nieduże pokoje o powierzchni 40 m2 czy sensownie rozplanowana kawalerka na np. 25 m2 - mówi.

Choć ekspertka zaznaczyła, że od 25 m2 - ponieważ taka od 2018 roku jest minimalna powierzchnia, jaką według polskiego prawa musi mieć lokal mieszkalny - są wyjątki.

- Prawo nie działa wstecz. Jeśli lokal powstał przed 2018 roku i jeszcze przed wejściem w życie wspomnianych przepisów liczył mniej niż 25 m2 - pozostaje lokalem mieszkalnym, mimo że nie spełnia tego kryterium - tłumaczy Oliwia Walentynowicz.

Jak zatem możliwe jest dzielenie większych mieszkań na kilka mniejszych? Niektórzy flipperzy, mimo faktycznego podzielenia jednego lokalu, nie przeprowadzają podziału od strony prawnej.

- Oznacza to, że np. w księdze wieczystej dany lokal widnieje jako jedno mieszkanie o pow. 100 m2, natomiast jest wynajmowany jako trzy osobne lokale po 30 kilka m2 każdy, np. ze wspólnym korytarzem - oznajmia.

*Imię zmienione na prośbę rozmówczyni.

Aleksandra Lewandowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (463)
Zobacz także