Katarzyna Grochola stoi po stronie ofiar. "Polska nie jest krajem, w którym się można przyznać"
– Polska nie jest krajem, w którym można kobietę ochronić, ponieważ to sprawca powinien być zabrany z domu. Nie ofiara – mówi Katarzyna Grochola. Sama musiała uciekać od męża stosującego przemoc. Po latach widzi, że Polsce niewiele się zmieniło.
02.12.2019 | aktual.: 02.12.2019 18:20
Katarzyna Grochola została ambasadorką akcji Centrum Praw Kobiet. Ma ona na celu zaangażowanie Polaków w działania na rzecz pomocy kobietom doświadczającym przemocy. Przy okazji jubileuszu istnienia CPK opowiedziała o swoich własnych doświadczeniach.
Karolina Błaszkiewicz, WP Kobieta: Opowiadała pani kiedyś, że musiała uciekać z córką od przemocowego męża. Pamięta pani, co wtedy pani czuła i dlaczego zdecydowała się pani na tak odważny krok?
Katarzyna Grochola: Przede wszystkim czułam, że natychmiast muszę uciekać. Uciekałam bez dokumentów, bez pieniędzy, z klatką ze szczurem, psem i córką. Zwierzęta trzeba było też wziąć, bo nie wiadomo było, czy agresja nie skupi się na nich. Tym bardziej że kota straciłam już z rąk męża. Pamiętam, że oprócz kompletnego poczucia bezradności i bezsilności budziło się we mnie takie "dosyć" w pewnym momencie.
Myślała pani o przyszłości?
Nie zastanawiałam się nad tym, co będzie za tydzień. Nie zastanawiałam się nad tym, czy wrócę do tego domu, czy nie wrócę, a przecież to był mój dom. Nawet byłam na policji, ale wycofałam oskarżenia, bo bałam się, co będzie, jeśli on się o tym dowie. Byłam tam z resztą z jego przyjacielem. Policjant patrzył na mnie tak, jak policjanci patrzą na kobiety, które najpierw opowiadają, co się stało, a potem mówią: "Ale wie pan, może lepiej nie, bo może to tylko raz". Polska nie jest krajem, w którym można kobietę ochronić, ponieważ to sprawca powinien być zabrany z domu. Nie ofiara.
Nie wszystkim podoba się to słowo.
Ja się go nie boję. Wiem, że Centrum Praw Kobiet nie lubi tego słowa, natomiast trzeba być ofiarą, żeby się z tego wyzwolić. Jak człowiek nie wie, że jest ofiarą, to trwa w tym wszystkim. Ten krąg przemocy jest takim kręgiem jak współuzależnienie od męża alkoholika, którego się chroni, którego się broni, który jest żywicielem rodziny. Towarzyszy temu wstyd. Matka, która mówiła ci: "Nie wychodź za niego" i tak dalej. W kręgu przemocy istnieje to samo współuzależnienie, ale 10 razy silniejsze, bo bardziej wstyd.
Znam bardzo dużo małżeństw przemocowych. Znam bardzo dużo ludzi znanych, którzy tkwią lub tkwili w związkach przemocowych. Polska nie jest krajem, w którym się można przyznać i krzyknąć "me too" i wszystko będzie fajnie.
Weronika Rosati to zrobiła i widać, co ją spotyka...
Katarzyna Figura to zrobiła. Ale spotyka je to nie dlatego, że jesteśmy źli, tylko dlatego, że wszyscy jakoś tam doświadczyliśmy kiedyś przemocy. Albo w szkole ze strony rówieśników, nauczycieli, ze strony rodziców, którzy nam dali ścierą przez łeb. Może dlatego jeszcze nie potrafimy sobie z tym radzić. Albo sobie radzimy w sposób agresywny i w związku z tym mówimy "chyba lubi być bita, skoro nie odchodzi". Co innego czytać sobie Greya, lubić BDSM i się umawiać, że "dziś ja cię wiążę cudownymi kajdaneczkami z łapki króliczej", a co innego żyć w związku przemocowym.
Ja rozumiem, że ludzie nie chcą się na tym skupiać, bo można od tego zwariować. Natomiast straciliśmy odrobinę empatii do siebie. Odrobinę współczucia, współodczuwania, reagowania na to, co się dzieje. Na moście londyńskim trzech facetów rzuciło się na nożownika, dzięki czemu nie zabił następnych pięciu osób, a u nas w tramwaju się wysiada, jak się człowiek agresywnie zachowuje.
Widzę, że to dla pani trudne.
Chciałabym przywrócić ludziom właściwe spojrzenie. To się dzieje w realu, to nie dzieje się w telefonie. Jesteśmy na pierwszym miejscu na świecie, jeśli chodzi o tzw. patostreamy. Prowadzimy jako kraj antysemicki wśród 230 państw. Na miłość boską, co się z nami stało? Byliśmy gościnnym, dobrym, przyjaznym, biednym państwem. Anglicy przyjeżdżali do mnie 30 lat temu i mówili: "Jak u was jest cudownie! Jest biednie, ale dzielicie się, ale uśmiechacie się, ale jesteście radośni, ale rodzina jest dla was".
Boli panią to, co się dzieje w tym kraju w stosunku do kobiet?
Strasznie. Nie tylko w stosunku do kobiet. W stosunku do ludzi. W stosunku do dzieci. W stosunku do mężczyzn. Dlatego, że przecież przemoc wobec kobiet to jest z punktu widzenia człowieka wierzącego pozwalanie na upodlanie się naszego partnera. Jeżeli nie powiemy "stop", to pozwalamy człowiekowi, którego kochamy, upadlać się. Nie pozwólmy sobie na to.
Mężczyźni są do kochania. Do kochania nas i do kochania przez nas. Dzieci są do kochania. Dziecko nie jest współwinne pedofilii. Żadne. Co się w tej chwili dzieje? To niewiarygodne. I przeciw temu będę występować, pisząc pogodne książki o miłości.
Pomoc dla ofiar przemocy
Jeżeli padłaś lub padłeś ofiarą przemocy – nie czekaj. Ogólnopolski telefon dla ofiar przemocy w rodzinie "Niebieska Linia" 800-12-00-02 czynny jest przez całą dobę. Dzwoniąc pod podany numer, uzyskasz wsparcie, pomoc psychologiczną i informacje o możliwościach uzyskania pomocy najbliżej miejsca zamieszkania.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl