Otworzyła pierwsze takie miejsce na świecie. Polka, o którą upomina się NASA

Kawiarenka Snu to miejsce, do którego można przyjść na krótką drzemkę. Magdalena Filcek zachwyciła swoim projektem naukowców z NASA i delegatów ONZ podczas szczytu klimatycznego. "Zregenerowałam prawie 500 delegatów ONZ z 58 krajów" - mówi Filcek w rozmowie z WP Kobieta.

Magdalena Filcek, autorka Vinci Power Nap
Magdalena Filcek, autorka Vinci Power Nap
Źródło zdjęć: © Materiały WP

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Patrycja Ceglińska-Włodarczyk: Kawiarenka Snu® to pierwsze takie miejsce na świecie. Skąd pojawił się pomysł?

Magdalena Filcek: Jak to się mówi "potrzeba jest matką wynalazku”. Pisałam pracę naukową i zajmowałam się tym dzień w dzień, mój mózg był na najwyższych obrotach. Prawie każdego dnia był taki moment, że w okolicach 13-14 robiłam się bardzo senna. Nie byłam w stanie utrzymać powiek, moja efektywność spadała. Jak nie dawałam już rady, to zasypiałam na kilka minut z głową na biurku.

Mój umysł był wtedy wypoczęty, ale ciało mówiło "nie". Zaczęłam zastanawiać się, w jaki sposób mogę sobie pomóc, jak szybko zregenerować umysł i ciało jednocześnie. Stwierdziłam, że jako architekt wnętrz zaprojektuję takie pomieszczenie i "przyprowadzę" sobie las do centrum miasta. Dodatkowo tak się też złożyło, że po operacji kolana miałam w biurze zawieszone chusty do jogi, które pomagały mi w rehabilitacji.

I zrobiła z nich pani użytek?

Któregoś dnia zmęczona pisaniem weszłam do tej chusty dosłownie na chwilkę, żeby wyciszyć umysł. Położyłam się, chusta się bujała, a ja natychmiast zasnęłam. Kiedy się obudziłam byłam w świetnym stanie. W kolejnych dniach chciałam znowu tego doświadczyć, ale nie udawało się już tak łatwo.

Nasze zmysły odbierające bodźce takie jak: dźwięki, zapachy, światło, dotyk, odczucie temperatury, smaku odgrywają istotną rolę w regulacji naszego nastroju, odpowiednio zaaranżowane mogą pomóc w wyciszeniu, jak też w skupieniu się i efektywnej pracy. Kiedy tworzyłam i projektowałam Kawiarenkę Snu® pomyślałam o wszystkich tych aspektach i ich dobroczynnym oddziaływaniu na psychofizyczne aspekty człowieka.

Sprowadziła pani ten las do centrum miasta?

Pamiętałam, jak wielką przyjemnością jest ściągnąć buty i czuć pod stopami mięciutką trawę. W Kawiarence Snu naturalna trawa jednak nie sprawdziłaby się, więc znalazłam sztuczną, która do złudzenia przypomina naturalną. Była to bardzo kosztowna inwestycja, ale bardzo trafiona, gdyż przejście się po niej bez butów jest niesamowicie relaksujące, tak samo jak duża ilość koloru zielonego w pomieszczeniu. Na ścianach jest duża fototapeta z lasem brzozowym, jak też prawdziwe pnie brzozy wraz z liśćmi. Wyciszyłam okna, żeby nie było słychać dźwięków z ulicy. Wstawiłam oczyszczacz, który równocześnie jonizuje i nawilża powietrze. W pomieszczeniu panuje półmrok, czuć zapach świeżo skoszonej trawy i słychać delikatny śpiew ptaków.

W czasie drzemki w specjalnej elastycznej chuście (kokonie), ciało znajduje się w relaksującej pozycji Zero Gravity Position. Zanim otworzyłam to miejsce, praktycznie cały rok tworzyłam i dobierałam najlepsze elementy oraz testowałam je, długo szukałam idealnego zapachu, materiału chusty, światła, dźwięku, robiłam badania, jak one działają i tworzyłam cały model systemu Vinci Power Nap®, który później opatentowałam. Ważnym aspektem jest też element bujania chusty, który pomaga osiągnąć głęboki relaks.

Jak się zatem bujać?

Na początku tworzenia systemu nie wiedziałam, jaka pozycja do snu będzie najlepsza w chuście i czy bujać się na boki, czy może w przód i w tył. Aby dojść do najlepszego rozwiązania, robiłam testy, to były tygodnie, miesiące prób, na sobie i na znajomych. Najtrafniejsza, najprzyjemniejsza dla szybkiego relaksu ciała okazała się pozycja tzw. Zero Gravity Position, czyli pozycja astronauty w stanie nieważkości. Każda osoba, która wejdzie do tej chusty, naturalnie przyjmuje właśnie tę pozycję.

Wiem również, że najlepiej i najprzyjemniej jest bujać się do przodu i do tyłu, w kierunku osi nogi-głowa. Po pierwsze nasza krew płynie w tę stronę, więc kiedy tak się bujamy, siła odśrodkowa pomaga w przepływie krwi, wówczas nasze serce może zwolnić i harmonizować się. Co ważne, jako dzieci w ramionach u mamy też byliśmy bujani w kierunku nogi-głowa. To ma też psychologiczne znaczenie poczucia błogości i miłości.

Kawiarenka Snu we Wrocławiu
Kawiarenka Snu we Wrocławiu© Magdalena Filcek

Podobno w Kawiarence Snu gościli delegaci ONZ. To prawda?

To była przepiękna historia i jestem za nią bardzo wdzięczna. Mój projekt pokazywałam na konferencjach naukowych za granicą m.in. w Miami, Dubaju, Londynie, Tokio, Kuala Lumpur, Nowym Jorku, na Stanford University. I na którymś z tych spotkań nasz Minister Środowiska zobaczył ten projekt. Kiedy Polska przygotowywała się do konferencji klimatycznej ONZ COP24 w Katowicach, dostałam oficjalne zapytanie z ministerstwa, czy przygotowałabym taką leśną Kawiarenkę Snu, aby wspomóc delegatów ONZ z całego świata, którzy mieli bardzo odpowiedzialną i wytężoną pracę. Szczyt klimatyczny trwał dwa tygodnie. Stworzenie tego miejsca na COP24 było dla mnie dużym i trudnym przedsięwzięciem, ale też wielkim zaszczytem.

Jakie były reakcje polityków na pani projekt?

Zregenerowałam prawie 500 delegatów ONZ z 58 krajów. Kiedy tylko dowiedzieli się o tym miejscu, pojawiło się bardzo dużo zapisów. Nie spodziewałam się aż tak dużego zainteresowania. W zasadzie kalendarz przez dwa tygodnie był wypełniony po brzegi od rana do wieczora.

Jak już ktoś przyszedł się zregenerować, doświadczył tego, powracał. Jako pamiątkę mam księgę gości z wpisami, jak osoby się czuły po sesji Vinci Power Nap®, którą przeczytałam na spokojnie dopiero po zakończeniu szczytu. Płakałam ze szczęścia, czytając wpisy i byłam niezwykle dumna, że mogłam pomóc tylu osobom, że było to dla nich tak ważne i cenne doświadczenie. Na koniec dostałam oficjalne rekomendacje dla Kawiarenki Snu od władz ONZ.

Czy gościła pani inne ważne osobistości?

Tak. Kawiarenkę odwiedził jeden z managerów z NASA, który spotkał mnie na konferencji w USA. Ich naukowcy badali pozycję ciała astronauty w kosmosie, w stanie nieważkości i stąd wiemy, że jest to idealna pozycja do relaksacji. Nikt jednak nie wiedział, jak stworzyć ją na ziemi, gdyż tutaj jest grawitacja. "Pani jest pierwszą osobą, która to zrobiła" – powiedział mi wtedy. Okazało się, że NASA chce mieć takie miejsca we wszystkich swoich centrach, więc gdyby nie pandemia, zapewne bym tam teraz była i tworzyła kolejne miejsca do szybkiej regeneracji dla pracowników NASA.

Jacy klienci jeszcze pojawiają się u pani?

Przed pandemią korzystało sporo osób, które pracowały w okolicach Rynku we Wrocławiu, również właścicieli firm i managerów. Przychodzą też osoby, które straciły kogoś bliskiego, osoby z depresją, które potrzebują utulenia i wyciszenia. Ratownicy medyczni, policjanci, strażacy, chirurdzy, nauczyciele, zmęczeni rodzice małych dzieci, którzy nie mogą się wyspać w nocy, rodziny opiekujące się bliską osobą w przewlekłej chorobie. Byli również żołnierze z PTSD, którzy przyjechali z panią psycholog. Po sesji właściwie nie chcieli wyjść z tych chust, gdyż było im tak dobrze.

Powiedzieli, że pierwszy raz od czasu, kiedy wrócili z misji, poczuli się aż tak bezpiecznie. W trudnym dla nich czasie musieli cały czas czuwać, ich zmysły były przeciążone. Podczas sesji mieli okazję odpocząć, rozluźnić się. Przyjechał również żołnierz z PTSD i pani z bardzo trudnymi doświadczeniami życiowymi na 10-dniowy turnus "eksperyment" codziennych sesji.

Jakie są wnioski po jego zakończeniu?

Uczestnicy, codziennie przez 10 dni przychodzili na drzemkę, badaliśmy ich pod różnym kątem przed rozpoczęciem eksperymentu i po. Obecna była również pani psycholog. Wyniki były bardzo pozytywne. Osoby czuły się znacznie lepiej. Wcześniej pan miał duże problemy ze snem nocnym, przypominały mu się ciężkie rzeczy, pandemia prawdopodobnie uruchomiła te lęki ponownie. W czasie trwania turnusu pan z sukcesem przespał pełne dwie noce. Teraz jesteśmy w kontakcie i okazuje się, że jakość jego nocnego snu uległa znacznej poprawie.

Wnętrze Kawiarenki Snu we Wrocławiu
Wnętrze Kawiarenki Snu we Wrocławiu© Magdalena Filcek

Czy pracodawcy okolicznych firm wysyłają na drzemki swoich pracowników? To bardzo popularne w Azji, ale czy sprawdza się w Polsce?

Tak. Pojawili się pracownicy Google’a oraz z różnych banków. Poza tym właściciele restauracji fundowali takie drzemki swoim pracownikom. Pewna znana amerykańska firma również wykupiła sporo wejściówek dla swoich pracowników, dzięki czemu mogli się zregenerować i wrócić do pracy z większą energią i wydajnością lub po pracy relaksować się i wrócić do domu w lepszym nastroju.

Jaki jest optymalny czas drzemki?

Drzemka trwa maksymalnie 20 minut. Badania z NASA przeprowadzone na pilotach pokazały, że najlepsze drzemki powinny trwać nie dłużej niż 26 minut. Jeżeli przekroczymy ten czas, wchodzimy w półtoragodzinny cykl snu i jeśli obudzimy się w momencie jego trwania, nie będziemy czuli się zregenerowani. Krótka drzemka daje zastrzyk energii, odświeża ciało i umysł.

Bardzo ważne są też warunki środowiska, w którym drzemiemy, istotne jest bujanie i wyciszenie wszystkich zmysłów jednocześnie. Nawet jak ktoś nie zaśnie, to obniżenie poziomu kortyzolu poprzez ukojenie zmysłów i bujanie powoduje, że ciało się rozluźnia, następuje lepszy przepływ składników odżywczych, mózg może odpocząć. Chusta daje długie przyjemne przytulenie i przez to też podnosi poziom serotoniny, aktywizuje nerw błędny i oddychanie przeponowe.

Droga jest taka przyjemność?

Do tej pory taka sesja kosztowała 55 zł i to była cena promocyjna. Kawiarenka Snu otrzymała Wellbeing Quality Certyficate 2019 jako najlepsze miejsce w Polsce od Wellbeing Institute. Teoretycznie można pomyśleć, że jest to tylko drzemka w specjalnych warunkach, jednak jest to również rewolucyjna metoda do szybkiej redukcji stresu, do poprawy systemu immunologicznego, kardiologicznego, do poprawy nocnego snu, do zwiększenia ogólnego dobrostanu w ciągu dnia.

Być może jest to jedna z pierwszych rewolucyjnych metod, która może pomóc również w leczeniu w choroby nowotworowej, różnego rodzaju uzależnień, jak również traumy, depresji i PTSD. Ludzie potrzebują wtedy szybkiej relaksacji, wyciszenia, przytulenia, akceptacji, obniżenia napięcia ciała i stanów emocjonalnych, stresów, lęków oraz powrotu do poczucia miłości, błogości, szczęścia, radości, regeneracji ciała i umysłu - co właśnie dają sesje w Kawiarence.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (177)