Kayah jednoznacznie o Strajku Kobiet. "To nie jest pójście na bal"
Od czasu kontrowersyjnego wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji, coraz więcej osób publicznych zabiera głos na ten temat. Ostatnio do tego grona dołączyła też Kayah. Piosenkarka ma na temat aborcji jasno sprecyzowane poglądy.
12.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 20:17
W listopadzie Trybunał Konstytucyjny orzekł, że aborcja w przypadku trwałego uszkodzenia płodu jest niezgodna z konstytucją. Naruszenie kompromisu z 1993 roku sprawiło, że setki tysięcy ludzi wyszły na ulice w ramach organizowanego oddolnie Strajku Kobiet. W sprawie aborcji głos zabrało wiele osób publicznych, od polityków, przez dziennikarzy, po celebrytów. Swoje zdanie wyraziła też Kayah.
Kayah o aborcji. "To nie jest pójście na bal"
Na temat Strajku Kobiet i aborcji Kayah opowiedziała w wywiadzie przeprowadzonym przez portal Uroda Życia. Wokalistka nie kryje, że jej poglądy w tej sprawie są jasno sprecyzowane.
- Dostęp do legalnej i bezpiecznej aborcji jest naszym prawem – mówi Kayah w wywiadzie. – Cywilizacyjnym. Prawem, a nie fanaberią. (…) To nigdy nie jest łatwa decyzja, to nie jest pójście na bal.
Zobacz również: Wokalistka doświadczała przemocy. Chodzi o znanego aktora
Kayah ostro odniosła się też do argumentów działaczy pro-life, którzy twierdzą, że legalna aborcja to kwestia dążenia kobiet do wygodnego życia.
- Nie zgadzam się na to krzywdzące myślenie, że kobiety, które protestują przeciwko ograniczeniu prawa do legalnej aborcji to latawice, które będą usuwać ciążę na klaśnięcie w dłonie, bo mają plany na wakacje – stwierdziła Kayah. – To dla wielu kobiet traumatyczne doświadczenie, kładące się długim cieniem na reszcie życia.
Zdanie Kayah podziela wielu innych ludzi polskiego show-biznesu. Strajk Kobiet poparła między innymi Maja Ostaszewska, Kinga Rusin czy Anja Rubik.
Ustawa zakazująca aborcji w przypadku trwałego uszkodzenia płodu nadal nie została podpisana, jednak lekarze już boją się wykonywać zabieg przerywania ciąży u pacjentek, których dziecko urodzi się chore. Z kolei organizacje pomagające w organizacji legalnej aborcji w krajach Unii Europejskiej odnotowują zdecydowanie więcej zgłoszeń niż do tej pory.