"Każdy każdego szanuje". Wigilia z przyjaciółmi to dla nich najlepszy moment świąt
Rodziny się nie wybiera, dlatego często postrzegamy spędzanie z nią świąt jako obowiązek, a nie przyjemność. Młodzi ludzie coraz częściej organizują wigilię dla przyjaciół i, jak się okazuje, właśnie podczas tych spotkań atmosfera jest bardziej rodzinna.
Pomimo tego, że Julia ma dopiero 20 lat, w tym roku już po raz piąty zasiądzie razem z przyjaciółkami do stołu wigilijnego. – Co roku staramy się w miarę możliwości zmieniać lokalizację, ale w tym roku już trzeci raz padło na moje mieszkanie, może dlatego, że ja byłam główną pomysłodawczynią tego pomysłu – wspomina w rozmowie z WP Kobieta.
20-latka podkreśla, że podchodzi bardzo poważnie do organizacji wydarzenia. – To nie jest dla nas zabawa. Dzielimy się obowiązkami i naprawdę wszystko jest dopięte na ostatni guzik – mówi. Jedna z dziewczyn jest zawsze odpowiedzialna za barszcz z uszkami, Julia klei pierogi, a reszta przygotowuje sałatki i ciasteczka. – W tym roku zrobię jeszcze gorącą czekoladę na czerwony winie – dopowiada organizatorka.
Dziewczyna nie ukrywa, że to dla niej jedno z najważniejszych wydarzeń w roku. – Wyczekuję tego dnia pięć razy bardziej niż tej właściwej Wigilii, która nie ma nic wspólnego z serdecznością i rodzinną atmosferą – przyznaje dziewczyna. – Przyjaciółki są dla mnie jak siostry i to one dają mi prawdziwe wsparcie – dopowiada.
Uroczysta kolacja zaczyna się od dzielenia się opłatkiem. – Ten moment zawsze kończy się łzami wzruszenia. Znamy się tak dobrze, że każda z nas wie, jakie życzenia będą najlepsze. Poza tym są szczere i niewymuszone – wyjaśnia Julia.
Po kolacji dziewczyny wręczają sobie prezenty i siadają na kanapie do wspólnego zdjęcia. – Robimy całą serię, a później wybieramy dwa: jedno oficjalne, a drugie z głupimi minami – tłumaczy 20-latka. – Założyłam nawet specjalny album i wkładam tam te zdjęcia co roku. Liczę na to, że kiedyś wypełni się cały – przyznaje.
Julia na razie mieszka jeszcze w domu mamy, ale ta nie utrudnia jej organizacji wigilii dla przyjaciółek. – Ona wie, ile to dla nas znaczy, dlatego w tym roku pojechała na noc do swojej siostry, żeby dziewczyny mogły zostać u mnie do rana. Zrobimy sobie maraton ze świątecznymi filmami – tłumaczy.
Na pytanie, czy mamie nie jest przykro, że córka woli świętowanie ze znajomymi niż z rodziną, Julia udziela zaskakującej odpowiedzi. – Ona cieszy się, że mam tak wspaniałe przyjaciółki. Myślę, że sama wolałaby spędzić wigilię z nami. Po śmierci dziadka wiele się zmieniło w naszej rodzinie i ona zdaje sobie sprawę, że nie ma już rodzinnej atmosfery – przyznaje.
Każdy każdego szanuje
Klaudia jest w podobnej sytuacji jak Julia i traktuje świąteczne spotkania z rodziną jak obowiązek, a nie przyjemność. – Na początku wszyscy udają, że wszystko jest w porządku, a później zazwyczaj ktoś powie coś, co nie spodoba się innej osobie lub rzuci jakiś pasywno-agresywny komentarz i albo trzeba się powstrzymać od odpowiedzi, albo wybucha dyskusja – opowiada 24-latka.
Podczas wigilii z przyjaciółmi jest zupełnie inaczej. – Spotykamy się w bardzo bliskim gronie, gdzie każdy każdego szanuje i darzy sympatią. W tym roku zaczęliśmy przygotowania już od samego rana i była naprawdę magiczna atmosfera. Na okrągło leciały świąteczne hity, a my tańczyliśmy i śpiewaliśmy. Oczywiście alkohol też był, ale na drugim miejscu, bawiliśmy się świetnie głównie dzięki atmosferze – wyjaśnia.
Znajomi czuli się bardzo swobodnie w swoim towarzystwie, dlatego nikt nie buntował się przed założeniem świątecznych sweterków czy śpiewaniem kolęd. – Gdy otwieraliśmy prezenty, każdy przed musiał "wykupić" prezent, śpiewając jakąś kolędę albo piosenkę świąteczną – relacjonuje. – To są dla mnie prawdziwe święta! – dodaje z uśmiechem.
Rekompensata
Wigilię dla znajomych w tym roku organizuje również 33-letnia Aleksandra. Kobieta robi to po raz pierwszy i nie ukrywa, że przygotowania trwają już od miesiąca. – Wspólnie z chłopakiem odświeżyliśmy białą farbą ściany i zrobiliśmy generalne porządki. Nienawidzę sprzątania, ale tym razem nawet mycie okien i odkurzanie sprawiło mi przyjemność – twierdzi.
Wigilia u Oli odbędzie się w niedzielę, 22 grudnia. Kobieta zamierza piec i gotować przez cały weekend, bo chce pozytywnie zaskoczyć znajomych. – Zrobiłam wielkie zakupy przez internet – chwali się i na dowód podsyła zdjęcie. - Będą uszka z barszczem, bigos, ryba. Nigdy wcześniej nie gotowałam tego typu potraw, dlatego trochę stresuję się, czy wszystko pójdzie zgodnie z planem – dopowiada.
Kobieta żałuje, że dopiero w tym roku wpadła na taki pomysł. – Odkąd pamiętam okres Bożego Narodzenia kojarzył mi się ze sztucznymi uśmiechami i zmuszaniem się do spędzania czasu z krewnymi, których nawet dobrze nie znam – zaznacza. – Nie potrafię i też nie chcę powiedzieć mamie, że nie będzie mnie na Wigilii, a jednocześnie często wracam z domu rodzinnego sfrustrowana i podirytowana. Teraz wigilia z przyjaciółmi będzie rekompensatą – peuntuje.
Łakniemy kontaktu z bliskimi
Popularność organizowania wigilii z przyjaciółmi wiele mówi o zmieniającym się charakterze więzi społecznych. – Okres świąt, który jest tradycyjnie zarezerwowany dla rodziny, staje się też czasem wzmożonych kontaktów towarzyskich z ludźmi spoza kręgu rodzinnego, których darzymy sympatią. Jest to model znany z krajów zachodnich, który coraz głębiej zakorzenia się również u nas – tłumaczy socjolog Łukasz Mazurkiewicz.
Obecnie rola kręgów przyjacielskich jest dla wielu osób ważniejsza od roli kręgów rodzinnych, jednak ekspert nie upatruje w tym niczego niepokojącego. – Jeśli nasza rodzina przechodzi przez trudny okres, boryka się z problemami lub jest skonfliktowana, to wigilia przyjacielska może być rodzajem opatrunku na tę ranę – dopowiada ekspert. – Organizowanie dodatkowej wigilii z przyjaciółmi może też być po prostu dopełnieniem wigilii rodzinnej, nie stanowiąc dla niej ani zagrożenia, ani "konkurencji".
Uwarunkowania kulturowe sprawiły, że w okresie świątecznym czujemy na sobie presję. – Te dni mogą być najpiękniejszym czasem w roku, gdy mamy z kim go spędzać. W przeciwnym razie potrafią doprowadzić do smutku i przygnębienia, dlatego ludzie łakną kontaktu z bliskimi – uważa Łukasz Mazurkiewicz.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl