Kiedy wytrysk można uznać za przedwczesny? Seksuolog tłumaczy
Na to zawsze aktualne pytanie nurtujące zarówno mężczyzn jak i kobiety w swojej książce „Gdyby nasze ciało potrafiło mówić. Podręcznik użytkownika” odpowiada dr James Hamblin.
Średni czas trwania heteroseksualnego stosunku płciowego wynosi od trzech do trzynastu minut. Potem następuje wytrysk i mężczyznę ogarnia senność. Inne gatunki poświęcają na to jeszcze mniej czasu. Lwy przeciętnie niecałą minutę. U marmozet wytrysk następuje w pięć sekund od rozpoczęcia penetracji. Gdybyście zapytali o to marmozety, odpowiedziałyby, że wolą szybko wrócić do polowania i chronienia swoich rodzin przed drapieżnymi ptakami.
Czy jednak dobór naturalny nie powinien sprzyjać mężczyznom, którzy najszybciej deponują „swoje dobra”? (I czy powinniśmy w ogóle określać spermę mianem „naszych dóbr”?). Jeżeli wierzyć postulowanemu przez teorię przeniesienia nasienia wyjaśnieniu, skąd się wzięły absurdalny kształt i wielkość męskiego penisa, dążenie do dłuższej sekwencji pchnięć może być skutkiem nieuświadomionego działania instynktu nakazującego dokładne wyszorowanie kanału pochwowego.
Dopiero po ukończeniu tej czynności warto zdeponować w nim własne dobra. Alan Dixson, profesor biologii z Uniwersytetu Wellington w Nowej Zelandii, właśnie w ten sposób wyjaśnia ludzką skłonność do długich stosunków płciowych z „sekwencjami głębokich pchnięć”.
Publikacja stanowi fragment książki „Gdyby nasze ciało potrafiło mówić. Podręcznik Użytkownika” dr James Hamblin (Wydawnictwo Marginesy)
.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl