Kiełki: dlaczego są takie zdrowe?
Kiełki to istna bomba witaminowa – młode pędy kumulują w sobie wszystkie najcenniejsze składniki. Można je wykorzystywać na wiele sposobów (niektóre nadają się do gotowania lub smażenia, inne jemy na surowo) i dodawać do najróżniejszych dań.
Kiełki to istna bomba witaminowa – młode pędy kumulują w sobie wszystkie najcenniejsze składniki. Można je wykorzystywać na wiele sposobów (niektóre nadają się do gotowania lub smażenia, inne jemy na surowo) i dodawać do najróżniejszych dań – sałatek, sosów, kanapek, możemy także udekorować nimi potrawy mięsne lub ryby. Frajda z kiełkami jest jeszcze większa, jeśli zdecydujemy się na samodzielną produkcję – zielone pędy młodych roślin nietrudno jest wyhodować w domu.
* Wiosenny zastrzyk witamin*
Kiełki warto spożywać przez cały rok, choć największą korzyść nasz organizm wyniesie z nich na wiosnę, kiedy musi się zregenerować po zimie. Kiełkujące rośliny obfitują w ogromne ilości witamin, w szczególności witaminy C, i karotenów (zwłaszcza kiełki roślin „kolorowych” – np. buraków czy rzodkiewki), a przy tym są bardzo ubogie w kalorie (pełna garść „zielonych ogonków” zawiera niecałe 10 kcal), i z tej przyczyny stanowią świetny komponent diety dla tych, którzy przed latem chcą zrzucić odłożoną na brzuchu „oponkę”.
Wszystkie kiełki są zdrowe, zawierają jednak różne ilości poszczególnych substancji, dlatego warto samodzielnie skomponować sobie menu z ich wykorzystaniem tak, aby dostarczyć organizmowi to, czego mu najbardziej brakuje. A więc kiełki szpinaku obfitują w przeciwutleniacze, kiełki rzodkiewki zaś zawierają ogromne ilości karotenów, witaminy C, a także pierwiastków: magnezu, jodu i potasu – czyli wszystkie składniki potrzebne osłabionemu organizmowi do regeneracji (możemy je więc z powodzeniem stosować jako suplement diety podczas leczenia wiosennych przeziębień).
Kobietom w okresie menopauzy zaleca się zaś spożywanie kiełków lucerny, obfitujących w fitoestrogeny, naturalne hormony roślinne, pomagające łagodzić nieprzyjemne objawy przekwitania. Ponadto kiełki lucerny zawierają duże ilości żelaza oraz witamin A, B i E, dlatego spożywać powinny je kobiety w ciąży oraz wegetarianie – ci ostatni mogą mieć niedobory tych składników. Kiełki fasoli mung, bardzo popularne w kuchni azjatyckiej (zwane błędnie kiełkami soi) obfitują zaś w białko i wapń. Siewki brokułów z kolei powinny spożywać osoby z grupy ryzyka zachorowań na nowotwory – młode brokuły zawierają sulforafany, które mają zdolność likwidowania wolnych rodników, będących przyczyną rozwoju komórek nowotworowych.
Dlaczego kiełki są takie zdrowe?
W młodych roślinach znajduje się najwięcej odżywczych substancji, wytwarzanych w procesie kiełkowania. Zawartość witamin i innych zdrowych składników jest o wiele wyższa w kiełkach niż w porównywalnej masie dorosłej rośliny, która pochodzi z tego samego nasionka. W kiełku wszystkie substancje odżywcze zostają skumulowane, ponieważ maleńka roślina potrzebuje ich, aby wyrosnąć. Badania przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych (w Uniwersytecie Maryland) nad właściwościami odżywczymi kiełków wykazały, że w kilkudniowych pędach ilość odżywczych składników może być nawet kilkadziesiąt razy wyższa niż u dorosłych okazów danego gatunku rośliny. Składniki te w trakcie rośnięcia stopniowo zostają spożytkowane przez roślinę, i choć nie zanikają całkowicie u dorosłych warzyw, to występują w nich w o wiele mniejszych ilościach. Dlatego spożywając kiełki, zjadamy wszystko to, co najlepsze.
Wszystko, co dobre, szybko się psuje
Kupując lub hodując kiełki, należy pamiętać, że szybko się one psują i pleśnieją, nie należy więc ich zbyt długo przechowywać. Kiełki są bardzo wrażliwe na ataki grzybów, bakterii oraz na brak wody, dlatego tak krótko są świeże. Kupione w sklepie kiełki obejrzyjmy zawsze przed spożyciem, a następnie umyjmy dokładnie pod bieżącą wodą. Jeśli zaś sami je hodujemy, nie przygotowujmy dużych partii roślinek, których potem nie będziemy w stanie zjeść.
Jak wyhodować własne kiełki?
W tym celu możemy zakupić maszynę do kiełkowania (tzw. kiełkownicę) lub specjalne naczynie służące do pozyskiwania kiełków (cena od 20 złotych, w zależności od modelu). Nasiona zakupić możemy w sklepach ze zdrową żywnością, choć czasem pojawiają się także w supermarketach.
Nasionka wsypujemy do naczynia i zalewamy na noc wodą, aby namokły. Rano wylewamy starą wodę i nalewamy nieco świeżej (ale nie za dużo) i kładziemy słoik na bok, aby nadmiar wody mógł z niego wyciec przez nakrętkę z sitkiem – to ważne, ponieważ nadmiar wilgoci może stać się przyczyną pojawienia się pleśni i trzeba będzie wyrzucić całą partię kiełków.
Nasionka płuczemy kilka razy dziennie, najlepiej 3-4 razy w kilkugodzinnych odstępach czasu, aby wyeliminować wszelkie grzyby i bakterie mogące rozwinąć się na kiełkach. Po kilku dniach zobaczymy malutkie pędy wyrastające z nasion, a po tygodniu (czasem wcześniej – to zależy od rośliny) możemy cieszyć się pierwszymi kiełkami własnej hodowli. Proste i zdrowe.
Na podst. Elle.fr Anna Loska (al/mtr), kobieta.wp.pl