Kobiety bezlitosne dla Jarosława Kaczyńskiego. "Nie ma większego barbarzyństwa"
Wszystko wskazuje na to, że na zapowiadanym na 24 października proteście kobiet znów dopisze frekwencja. Prezes PiS Jarosław Kaczyński podgrzał i tak już gorącą dyskusję o zaostrzeniu ustawy aborcyjnej twierdząc: "będziemy dążyli do tego, by nawet przypadki ciąż bardzo trudnych, kiedy dziecko jest skazane na śmierć, mocno zdeformowane, kończyły się jednak porodem".
13.10.2016 | aktual.: 13.10.2016 11:15
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zaczęło się od tego wywiadu, którego prezes PiS udzielił Polskiej Agencji Prasowej.
- Będziemy dążyli do tego, by nawet przypadki ciąż bardzo trudnych, kiedy dziecko jest skazane na śmierć, mocno zdeformowane, kończyły się jednak porodem, by to dziecko mogło być ochrzczone, pochowane, miało imię. Chcemy, aby było to możliwe ze względu na realną pomoc, która będzie udzielana także ze środków publicznych. Oczywiście mowa tylko o tych przypadkach trudnych ciąż, gdy nie ma zagrożenia życia i zdrowia matki - powiedział Jarosław Kaczyński.
Zaznacza, że legalnych aborcji dokonuje się w Polsce rocznie około tysiąca, a większość z nich przeprowadzona jest w przypadku płodów z zespołem Downa. PiS ma dążyć do tego, by zabiegów przeprowadzało się jak najmniej, ale jak mówi, „trzeba także przekonać społeczeństwo, w szczególności kobiety”. Podkreśla również, że rozwijane mają być instytucje, takie jak hospicja prenatalne, a każda kobieta dostanie należytą opiekę. Na koszt państwa.
- Będziemy się starać, aby kobieta, która znalazła się w takiej sytuacji, otrzymała bardzo poważną pomoc. To może dotyczyć także ciąż, które są wynikiem przestępstwa, ale oczywiście i tutaj przymusu zastosować nie można, można zastosować perswazję, i to delikatną, bez presji – stwierdził.
Tak słowa prezesa oceniła minister edukacji narodowej Anna Zalewska: „to najbardziej humanitarne, co mógł powiedzieć prezes Jarosław Kaczyński, że zaopiekujemy się systemowo kobietą i dzieckiem, jeżeli będzie to ciąża zagrożona, albo wtedy, kiedy rzeczywiście dojdzie do urodzenia chorego dziecka”.
Zapytałyśmy kobiety zaangażowane w organizację ostatnich protestów przeciwko zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej, jak one komentują słowa Jarosława Kaczyńskiego.
- Nie ma większego barbarzyństwa, kretynizmu i braku rozumu, żeby powiedzieć coś takiego. Od dawna wiemy, że pan Kaczyński jest psychopatą, potwierdził to kolejny raz. Tacy jak on czy arcybiskup Hoser to po prostu źli ludzie i jeśli wierzą w piekło, to tam się znajdą – komentuje w rozmowie z WP Kobieta Monika Chałupka jedna z inicjatorek Ogólnopolskiego Strajku Kobiet i przyznaje, że kobiety będą wychodziły na ulicę dopóty, dopóki rząd nie zacznie respektować ich praw.
- Szeregowy poseł, jakim jest p. Jarosław Kaczyński, przyznaje się do dwóch rzeczy: pierwszej, że liczy się dla niego wyłącznie dług PiS wobec Kościoła katolickiego, a nie wolność, godność, zdrowie i życie Polek; i drugiej, że z tego, co się stało po Czarnym Poniedziałku, nie zrozumiał niczego. Nie wie, że już nigdy tak nie będzie, że ktoś będzie decydował o nas bez nas. 24 października sprawimy, żeby to zrozumiał. W 41. rocznicę strajku islandzkich kobiet pokażemy, co o tym myślimy - dodaje z kolei Marta Lempart.
A co z kobietami, które nie należą do Kościoła? Na to Jarosław Kaczyński jeszcze nie odpowiedział, ale jak przyznaje Lempart, to dobry moment, by zastanowić się nad rozdziałem spraw religijnych od państwowych.
- Postulat świeckiego państwa jest jednym z najwazniejszych, które przewijają się w społeczności Strajku Kobiet po Czarnym Poniedziałku. Z jednoczesnym silnym pytaniem, czy Strajk będzie kolejnym ruchem, który będzie się bał Kościoła i jego siły, czy też wreszcie ktoś odważy się powiedzieć, jak wygląda sytuacja w Polsce, jeśli chodzi o rozdział Kościoła od Państwa i wpływ Kościoła na politykę. Rozumiem, że p. poseł Kaczyński liczy na ten strach. Ale my się już naprawdę przestaliśmy bać - dodaje.
W sieci wybuchła gorąca dyskusja, a Polki nie szczędzą ostrych komentarzy.
- Pan prezes zapomniał, że w Polsce, choć trudno w to uwierzyć, mieszkają również i ateiści i nie dotyczą ich kościelne obrzędy. To takie osoby mogą usuwać czy nie? No jakoś to będzie musiał rząd również rozwiązać, skoro ma pomysł na każdą sytuację - od poronienia po gwałty i chore dzieci, no bo jak mogłoby być inaczej. Dziękuję rządzącym panom po pięćdziesiątce i klerowi, że tak dobrze dbają o komfort psychiczny wszystkich kobiet i że nie musimy o niczym już decydować same. Tego nam było potrzeba, bo niektórym kobietom to się od wolności w głowach poprzewracało. Szkoda, że w naszym pięknym kraju zdrowe dziecko trudno urodzić po ludzku - taką mamy super pełną empatii opiekę i standardy w wielu szpitalach. Strach myśleć, jak będzie wyglądał poród chorego dziecka i co matka usłyszy od personelu podczas tego cudu narodzin – pisze jedna z internautek.
- I to mówi człowiek, który nie wychował nawet jednego dziecka, bo sam widać nie nadawał się na ojca ani nawet na męża. Zróbcie z niego kobietę! Oddajcie mu choćby jedno chore, upośledzone dziecko pod opiekę, zabierzcie cieplutką posadkę i każcie wyżyć za najniższą krajową, a wtedy zobaczycie, jak szybko zmieni zdanie! Panie Jarosławie, próbuje pan leczyć nasz kraj, a wszystko wskazuje na to, że to pan sam najbardziej potrzebuje lekarza – pisze inna.
Na 24 października zapowiadany jest kolejny protest kobiet. Według organizatorów, wydarzenia z 3 października mają się powtórzyć. Przypomnijmy, że wtedy do protestu w całym kraju przyłączyło się 98 tys. osób (tylko na Placu Zamkowym demonstrowało ponad 20 tys. Warszawiaków). Podobnie jak poprzednio protest będzie organizowany na poziomie krajowym przez osoby prywatne, nie przez organizacje społeczne ani partie polityczne. Więcej o samym wydarzeniu pod hasłem "Nie składamy parasolek" można przeczytać na jego oficjalnej stronie na Facebooku.