"Kochajmy się, testujmy się". Przed pójściem do łóżka warto zadbać o bezpieczeństwo
Francja znakomicie sobie radzi z przełamywaniem tabu dotyczącego chorób przenoszonych drogą płciową. — Seksuolożki z tego kraju opowiadają, że para, która zaczyna być ze sobą, jako zamiennik pierścionka zaręczynowego — idzie i robi sobie testy – tłumaczy WP Kobieta psycholog Dorota Minta.
07.10.2021 15:42
Ostatnio, na jednej z grup dyskusyjnych, pojawił się wątek wzajemnego informowania się partnerów o zdrowiu płciowym. Poruszone zostały kwestie pokazywania sobie wyników testów na STI (sexually transmitted infection, czyli choroby przenoszone drogą płciową - przyp. red.). Zapytaliśmy eksperta, czy przed pójściem do łóżka z nowym partnerem powinniśmy prosić o wynik testu na HIV i nie tylko.
Anna Podlaska, WP Kobieta: Pracowała pani z parą, w której jedna osoba była chora na AIDS. Jak poradzili i radzą sobie z tą diagnozą?
Dorota Minta, psycholog: Pracuję z pacjentami, którzy są w związkach i są chorzy na AIDS. Opowiem o jednej parze, z którą prowadziłam terapię. Ci ludzie byli wobec siebie bardzo szczerzy od początku. Jak relacja zaczęła się rozwijać, nosiciel poinformował o tym fakcie drugą stronę. Nic nie zatajał. Z perspektywy czasu można powiedzieć, że ci partnerzy przepracowali ten temat i są dalej razem. Pomogła im psychoterapia. Choć na początku był szok i strach, kluczowe były rozmowy, spotkania z lekarzami i pomoc terapeuty.
Tutaj jest happy end, bywa jednak tak, że zakażenie HIV jest wynikiem zdrady.
Oprócz kwestii choroby pojawia się motyw oszustwa. Rokowania dla takiego związku zapewne są przesądzone.
Zdecydowanie problemem tutaj nie jest już tylko choroba, zagrożenie zdrowia i życia partnera, ale też zdrada. Z rozmów z różnymi ekspertami po fachu wiem, że na początku ludzie nie potrafią pogodzić się z nieuczciwością w związku, później pojawia się u nich strach przed chorobą. Problemów wokół tematu STI jest bardzo dużo jednak poczucie krzywdy wynikające ze zdrady, jak wynika z badań, jest silniejsze niż lęk o życie. Pamiętajmy, że chorobami przenoszonymi drogą płciową możemy się też zakazić się w wyniku różnych procedur medycznych. Chociaż w tych czasach rzadko to się już zdarza, na szczęście.
W takim razie, czy przed wejściem z kimś w relację intymną powinniśmy poprosić o testy na HIV?
Kiedy zaczynamy z kimś być i planować z nim życie seksualne, to zawsze należy myśleć o bezpieczeństwie. W dużym stopniu prezerwatywa może nas chronić. Niemniej sądzę, że Francja znakomicie sobie radzi z tym tematem. Seksuolożki francuskie opowiadają mi, że para, która zaczyna być ze sobą, jako zamiennik pierścionka zaręczynowego, w przenośni oczywiście, idzie i robi sobie testy. Tę kwestię trzeba normalizować, jest ona tak samo istotna w związku, jak rozmowy o tym, czy chcemy mieć dzieci. Nomen omen, znam pary, w których mężczyzna świadomie bada jakość swojego nasienia, decydując się na wejście w związek.
Bardzo praktyczne podejście.
To jest dowód na odpowiedzialność, miłość i zaangażowanie.
Prośba o zbadanie nasienia, zrobienia testu na HIV może zranić partnera. To bardzo przedmiotowe traktowanie człowieka, zwłaszcza że w mediach się o tym niewiele się mówi.
Uważam, że przydałaby się akcja propagująca taką postawę: "kochajmy się, testujmy się". Wokół nas jest mnóstwo tabu, więc trzeba dyskutować na różne tematy spokojnie, bez sensacji, tak jak w przypadku raka prostaty, raka piersi i badań profilaktycznych z tymi chorobami związanych.
Jeżeli o badaniach na obecność HIV przestaniemy mówić w sposób wstydliwy, to osiągniemy dobry rezultat. Pamiętam czasy kiedy przychodnie wenerologiczne były tak umiejscowione, żeby nie było widać kto do nich wchodzi. Sama procedura sugerowała, że coś jest nie tak. Stygmatyzowała osoby chore.
Podobnie jest z leczeniem psychiatrycznym i braniem leków z nim związanych.
W ogóle problemem jest ukrywanie chorób. Wielu ludzi zataja, że ma depresję, chorobę dwubiegunową, choroby somatyczne. Ludziom wydaje się, że stracą partnera, bo chorują przewlekle. Myślę, że choroby są czymś co paraliżuje.
Podsumowując, budując związek za mało w początkowej fazie rozmawiamy o zdrowiu, o systemie wartości, o wizji przyszłości. Jeżeli byśmy o tym więcej rozmawiali, to powiedzieć o chorobie byłoby łatwiej, mogłoby też to scalić związek.
Trzeba się liczyć mimo wszystko z odtrąceniem.
Może być tak, że druga osoba powie: "nie mam siły być z tobą", "nie dam rady tego udźwignąć", "kocham cię, ale nie jestem w stanie kochać twojej choroby". Tak się zdarza. Trzeba to zrozumieć i dać wybór.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!