Komplementy, które ranią. "Negging daje poczucie władzy"
To może spotkać cię na randce, w pracy czy podczas spotkania z koleżankami. Negging to podstępna forma manipulacji. Bo choć słyszysz komplement, to czujesz, że coś jest z nim nie tak i szybko uświadamiasz sobie, że ktoś chciał ci dopiec.
Samo zjawisko nie jest nowe, natomiast nazwę – negging – nadali mu zagraniczni Pick Up Artists, czyli… artyści podrywu. Negging według słownika terminów psychologicznych oznacza: "manipulowanie emocjami poprzez dwuznaczne komplementowanie kogoś w celu naruszenia pewności siebie innej osoby".
– Jest to jeden ze sposobów manipulacji, który jednak zwykle trudno zauważyć – tłumaczy Karolina Ołdak, psycholog i neuropsycholog Mind Health Centrum Zdrowia Psychicznego. – Teoretycznie jest to komplement, z którego zazwyczaj się cieszymy, jednak po jakimś czasie uświadamiamy sobie, że wcale nie jest nam miło – dodaje ekspertka.
O co w tym chodzi?
O to, by drugiej osobie dokuczyć, sprawić przykrość, obrazić ją, obniżyć jej samoocenę, pokazać miejsce w szeregu. Podstawą zjawiska jest dwuznaczność wypowiedzi. – Mówiąc o neggingu, zwykle mamy na myśli zachowanie mężczyzn w stosunku do kobiet – tłumaczy Karolina Ołdak. Najczęściej chodzi o sytuacje, które mają miejsce na randkach.
To może być tekst w stylu:
"Masz trochę ciała, ale w tej sukience wyglądasz świetnie".
"Zwykle nie umawiam się z takimi dziewczynami jak ty".
"Dobrze prowadzisz jak na kobietę".
"Świetnie się z tobą bawię, mimo że sprawiasz wrażenie nieco oschłej".
"Podobasz mi się, choć wolę inny typ urody".
"Nie sądziłem, że kobiety w twoim rozmiarze mogą być tak atrakcyjne".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Teoretycznie – komplementy. W praktyce jednak druga strona zamiast radości odczuwa dyskomfort. Może nawet czuć się poniżona, choć - jak zaznacza psycholog Karolina Ołdak - nie od razu dociera do niej fakt, że ktoś nią manipuluje, bo jej mózg najpierw wychwytuje przyjemne słowa.
Negging stosują nie tylko mężczyźni na randkach czy w czasie podrywu. Manipulować w ten sposób może właściwie każdy.
– Miałam taką koleżankę – przyznaje 27-letnia Jagoda z Koszalina. – Niby starała się być dla mnie miła, ale ciągle mnie dissowała. Jej ulubione teksty dotyczyły oczywiście tego, jak wyglądam. "Do tej sukienki pasuje mały biust, przymierz ją", "Fajna torebka, nie widać, że z sieciówki", "Nawet dobrze ci z tymi dodatkowymi kilogramami". Takie teksty były na porządku dziennym. Często chodziło też o facetów. Pytała mnie na przykład, czy ktoś mi się podoba. Kiedy mówiłam, że tak, odpowiadała: "On nie jest zupełnie w moim typie, ale do ciebie pasuje". Wtedy zaczynałam się zastanawiać, czy ten facet naprawdę jest taki fajny, jak mi się wydawało – opowiada Jagoda.
Upokarzanie ciała kobiety
Trzeba uświadomić sobie jedno: w neggingu nie chodzi o to, żeby kogoś skomplementować. Wręcz przeciwnie.
– Negging daje poczucie władzy. Stosując go, manipulator czuje się silniejszy i ma wpływ na czyjeś życie. Obniżanie poczucia wartości drugiej osoby zapewnia jej przypływ energii. Osobom, które stosują negging, brakuje wewnętrznej pewności siebie – czerpią ją z zewnątrz, m.in. właśnie poprzez upokarzanie innych. W takim układzie nikt jednak nie jest w stanie osiągnąć satysfakcji: ani osoba stosująca negging, ani tym bardziej ofiara – podkreśla psycholog Karolina Ołdak.
"Nikt nie pyta kobiety o zdanie. Ciało kobiety staje się obiektem nieustannej walki: im większa nad nim kontrola, tym większa władza" – pisze Maja Staśko w e-booku "Gwałt to przecież komplement".
I dalej: "Brak poczucia własnej wartości pozwala nie tylko na łatwiejszą kontrolę, ale i uniemożliwia wytworzenie wspólnotowego myślenia. Kulturowa nienawiść do kobiecego ciała daje więc bardzo konkretne pieniądze i korzyści: dzięki niej łatwiej kobiety kontrolować. Można na przykład wrzucić podryw na negging, czyli przez upokarzanie ciała kobiety, które obniża jej poczucie wartości, dzięki czemu łatwiej się zgadza na randkę czy seks tylko po to, by pokazać sobie i światu, że mimo wszystko jest atrakcyjna. Sprawdzony sposób, słowo daję: powiedz jej, że jest gruba/brzydka/ma tłuste włosy/źle się ubiera lub maluje, a jest twoja".
Pod tym względem negging jest perfidną formą manipulacji: mężczyzna między wierszami daje kobiecie do zrozumienia, że nie jest atrakcyjna, ale jemu się podoba, lądują więc w łóżku, bo ona boi się, że nikt inny się z nią nie umówi – a on osiąga swój cel. Trzeba jednak mieć świadomość, jak zaznacza Karolina Ołdak, że negging nie jest formą erotycznej gry. Ofiara zostaje tak zmanipulowana, że staje się uległa, natomiast manipulator dopina swego – uwodzi ofiarę albo upokarzając ją, po prostu czuje się lepiej.
Jak się bronić przed neggingiem?
Jedno nie ulega wątpliwości: od osób stosujących negging najlepiej trzymać się z daleka. Jeśli to natomiast niemożliwe, trzeba nauczyć się bronić. Manipulator musi wiedzieć, że nie zgadzasz się na takie traktowanie. Warto podkreślić, że to, co od niego słyszysz, nie jest dla ciebie komplementem. Z mężczyzną stosującym negging, jeśli to początek znajomości, najrozsądniej po prostu zerwać kontakt.
A w innych sytuacjach? Luiza W. miała kiedyś toksyczną kierowniczkę – dziś nie ma wątpliwości, że tamta kobieta stosowała negging.
– Nie tylko względem mnie, ale ogólnie względem kobiet w naszym zespole. Najstarszej z nas, która miała ok. 50 lat, regularnie rzucała w twarz tekstami typu: "Nie spodziewałam się, że osoba w twoim wieku może wpaść na taki dobry pomysł" czy "Jak na swój wiek, pracujesz całkiem sprawnie". Komentowała też naszą pracę i to, jak wyglądamy. Mi kiedyś powiedziała: "Świetnie by ci było w spódnicy w kształcie litery A, jeansy nie są dla ciebie". I ja od razu myśl: jestem gruba? Mam za duży tyłek? Faktycznie to był mój kompleks. Nie było dnia, żebyśmy z dziewczynami nie słyszały czegoś podobnego – wspomina Luiza.
Dziś, 10 lat później, Luiza twierdzi, że nie zgodziłaby się na takie traktowanie. – Mam 35 lat, wtedy miałam 25. Różnica ogromna, zwłaszcza w moim podejściu do życia i ludzi. Wtedy siedziałyśmy z dziewczynami cicho. Bałyśmy się wychylić, bo zależało nam na pracy, poza tym kierowniczka nas przecież komplementowała, prawda? Nie było nawet gdzie i jak tego zgłosić. Teraz stawiam sprawę jasno: "Słuchaj, nie podoba mi się to, jak się do mnie odzywasz". Ten ktoś często jest zaskoczony, ale zazwyczaj to działa.
Jagoda też nie kryje, że odkąd zerwała kontakt z toksyczną koleżanką, czuje się o niebo lepiej. – Już nie wpuszczam takich ludzi do swojego życia – zapewnia.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!