LudzieKontrola to forma agresji. "Notorycznie miałam ściśnięty żołądek"

Kontrola to forma agresji. "Notorycznie miałam ściśnięty żołądek"

– Instalują partnerkom lub partnerom oprogramowanie szpiegujące, sprawdzają ich telefony, śledzą ich. Żyją w poczuciu ciągłego zagrożenia, że zostaną zdradzeni lub zdradzone, a emocjonalny ból będący następstwem zdrady lub porzucenia będzie nie do zniesienia. – Kontrolowanie partnerów, mimo że odbywa się z pozycji siły, świadczy o słabości – uważa psycholożka Joanna Popławska.

Nadmierna kontrola świadczy o problemach w związku
Nadmierna kontrola świadczy o problemach w związku
Źródło zdjęć: © Getty Images | Juanmonino

Oto #HIT2023. Przypominamy najlepsze materiały mijającego roku.

43-letnia Weronika z Warszawy od dawna widziała, że jej związek z Arturem to równia pochyła i jeśli czegoś nie zrobią, trwająca blisko 12 lat relacja zakończy się fiaskiem.

– Prosiłam go, żebyśmy poszli na terapię, bo Artur nie radził sobie kompletnie z agresją. Gdy coś go zdenerwowało, wpadał w szał – opowiada.

– Było tylko gorzej. Coraz częściej mnie wyzywał, poniżał, robił po alkoholu awantury. W końcu wyprowadziłam się z córką z poprzedniego związku do swojego mieszkania, bo nie byłyśmy w stanie tak funkcjonować. Notorycznie miałam ściśnięty żołądek, ze stresu plecy bolały mnie w czterech miejscach. Ktoś może zapytać, dlaczego nie odeszłam. Bo go kochałam, bo mnóstwo zainwestowałam w ten związek, bo bałam się zostać sama. Wierzyłam, że partner mnie kocha, a dzięki terapii poradzimy sobie z jego napadami złości - wyjaśnia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jedną z głównych przyczyn awantur była zazdrość.

Weronika wspomina, że wyjścia z koleżankami na miasto zawsze kończyły się obrazą – Artur nie odzywał się do niej przez kilka dni. – Gdy chciałam wyjechać na weekend z przyjaciółkami, był wściekły, choć udawał, że życzy nam dobrej zabawy – wspomina kobieta. – Jednak zawsze przed każdym wyjazdem cedził przez zęby: "Nie jedź". Jak to nie działało, udawał biednego misia. Gdy jednak nie ulegałam presji, włączała się u niego ogromna potrzeba kontroli – dodaje.

- W czasie babskich wypadów nigdy do końca nie mogłam się rozluźnić, bo ciągle musiałam zdawać raport gdzie i z kim jestem. Kilka razy dziennie dostawałam wiadomości z prośbą o wysłanie zdjęcia. Gdy zdarzyło się, że nie odebrałam telefonu, byłam karana ciszą, co kończyło się awanturą po kilku dniach, a następnie zwiększeniem kontroli, np. przeglądaniem telefonu wyrwanego siłą. Kiedyś zainstalował mi program szpiegujący w komputerze i czytał wszystko, co napisałam – relacjonuje kobieta.

Zdaniem psycholożki Joanny Popławskiej, kontrola w związku świadczy nie o sile, ale o słabości. – Osoby nadmiernie kontrolujące partnera lub partnerkę same nie czują się pewnie ze sobą, pozbawione są najczęściej poczucia wewnątrzsterowności i związanej z nią sprawczości – uważa psycholożka.

– Często towarzyszy im poczucie frustracji, osamotnienia, niepewności. Takie osoby czują się słabsze i gorsze w porównaniu z partnerem, więc sądzą, że poprzez kontrolę są w stanie nad nim zapanować. Brak zaufania często idzie w parze z krytycyzmem, umniejszaniem wartości partnera, straszeniem go końcem związku – wyjaśnia.

Kontrola zamiast wiary w miłość

35-letnia Marta z Gdańska przez lata powtarzała, że ma wspaniały związek. Z wyjątkiem jednej rzeczy. Jej mąż, Wojtek denerwował się, gdy tylko chciała bez niego wyjść z domu. – Nie chodziło o wyjście po zakupy czy do magla. Dostawał szału, gdy planowałam wypad na miasto ze znajomymi – mówi Marta.

– Na początku traktowałam to jako przejaw miłości, tego, że mu na mnie zależy. Jednak dzikie awantury, które wszczynał, zaczęły mnie męczyć. Czasami "tylko" się obrażał. Twierdził, że skoro jesteśmy parą, powinniśmy razem wychodzić. Bardzo chciał mieć dostęp do mojego telefonu, żeby przeglądać, z kim rozmawiam. Gdy odmawiałam podania kodu odblokowującego klawiaturę, obrażał się lub krzyczał, że na pewno coś mam do ukrycia - opisuje.

Marta zorientowała się kiedyś, że partner ją śledził. – Dowiedziałam się przez przypadek – wspomina. – Raz w tygodniu jeździłam na zorganizowane treningi biegowe. Koleżanka z pracy powiedziała mi, że spotkała Wojtka, jak stał przy ogrodzeniu stadionu, na którym trenowaliśmy i robił zdjęcia. Bardzo się przestraszył, gdy go zaczepiła. Następnego dnia zapytałam go, co robił w tych okolicach, bo przecież miał oddać samochód na przegląd. Wyparł się wszystkiego i powiedział, że nigdy go tam nie było, a przeglądu nie zrobił, bo była za duża kolejka, wspomina 35-latka.

Innym razem wpadł na babskie spotkanie. – Niby przypadkiem, żeby sprawdzić, czy się dobrze bawimy – mówi Marta. – Potem, pod wpływem alkoholu, wykrzyczał, że wie, że na te nasze posiadówy przychodzą faceci, tylko tym razem udało nam się uniknąć wpadki – dodaje.

Jak podkreśla Joanna Popławska, potrzeba kontroli najczęściej podszyta jest lękiem. – Osoba kontrolująca boi się, że zostanie oszukana, zdradzona, a to ją narazi na przeżywanie trudnych i bolesnych emocji. Oczywiście jej strach nie usprawiedliwia kontrolowanie partnera czy partnerki, bo kontrola to forma przemocy. Jednak zrozumienie, że kontrolują i tyranizują bliskich najczęściej osoby, które żyją w przekonaniu, że nie zasługują na miłość, może być wskazówką, nad czym należy pracować, by tej potrzeby kontroli się wyzbyć – mówi psycholożka.

Pokaż mi, gdzie jestem

Gdy partner wyrzucił 29-letnią Anetę z Częstochowy z mieszkania, obiecała sobie, że już więcej na takie traktowanie nie pozwoli. Przestała wierzyć, że Irek się zmieni, zacznie pracować nad napadami złości i niskim poczuciem własnej wartości.

– Miałam dosyć ciągłego emocjonalnego roller costera, rzucania mnie i jego powrotów, nieustającego poniżania i kontrolowania – opowiada kobieta.

– Tym bardziej zaskoczyło mnie, gdy zobaczyłam, że Irek usunął mnie ze wszystkich social mediów, zablokował w kilku komunikatorach internetowych, ale za to… udostępnił mi lokalizację swojego telefonu. Okazało się, że pijany sądził, że dzięki temu będzie mógł mnie śledzić. Opowiadał potem wspólnemu znajomemu, że chciał to zrobić, ale mu nie wyszło. Jest całkowicie nieporadny technologicznie, a do tego był w stanie kompletnego upojenia i w ogóle nie miał świadomości, że to ja teraz wiem, gdzie on jest – wyjaśnia.

Dzięki tej pomyłce odkryła, że były partner, który wciąż wypisywał w SMS-ach, jak bardzo ją kocha, spędza noce w obcym mieszkaniu. – Okazało się później, że pięć dni po tym, jak wyrzucił mnie ze swojego mieszkania wyzywając od najgorszych, miał nową dziewczynę. I nocował u jej przyjaciółki, ponieważ dziewczyna miała męża. Gdy mu powiedziałam, że wiem, zaczął wszystkim opowiadać, że jestem psychicznie chora, włamałam mu się do telefonu i zainstalowałam aplikację szpiegującą – wspomina.

- W psychologii często mówi się, że to, co opowiadamy o innych, opowiadamy tak naprawdę o sobie samych – zauważa Joanna Popławska. – Są to najczęściej cechy, których się wstydzimy, które nas drażnią, których nie akceptujemy i które chowamy przed innymi. Zdarza się zatem, że osoba zarzucająca zdradę innym, sama zdradza albo o zdradzie fantazjuje, jednocześnie jej nie akceptując. Wysuwane przez nią zarzuty wynikają z jej własnego lęku przed zdradą przy jednoczesnym stosowaniu swojej miary wobec innych osób – zauważa.

– Podobnie jest z kłamstwem czy pozostałymi zachowaniami, które Jung określał jako przynależne do naszej ciemnej strony. Co warto podkreślić, zarzucanie kontrolowanej osobie złych intencji, planowania zdrady, manipulacji czy krętactw ma osłabić i poniżyć partnera – dzięki temu – odwieść go od zagrażających kontrolującemu partnerowi zachowań. Jednak poniżanie i kontrolowanie powodują, że ten nawet jeśli początkowo osoba kontrolowana realizuje destrukcyjny schemat, ostatecznie izoluje się, by uniknąć przemocowego zachowania – dodaje.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Źródło artykułu:WP Kobieta
kontrolazwiązekmanipulacja

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (962)