Koronawirus w Polsce. Karolina straciła pracę. Jej mąż chce się wyprowadzić
Zakup mieszkania to marzenie wielu par. Karolinie i Adamowi się poszczęściło – dostali mieszkanie od rodziców dziewczyny. Problem w tym, że partner nie chce w nim mieszkać. Woli wydawać 2 tys. zł na wynajem, niż być utrzymankiem teściów.
Adam ma 32 lata, Karolina 35. Pobrali się pół roku temu, po 2 latach partnerstwa. Chociaż dotychczas dogadywali się bez problemu i nie zauważali różnicy wieku, w ostatnim czasie wszystko zaczęło się psuć. Swoje rozterki dziewczyna opisała na forum WP Kafeteria.
"Moi rodzice od wielu lat planowali budowę domu. Budowa się przedłużała, ja poszłam na studia, w trakcie których poznałam męża. Na tamtą chwilę mieszkałam z nimi w domu rodzinnym, w którym mieliśmy dla siebie całe piętro z osobnym wejściem" – opisuje dziewczyna.
Po zaręczynach rodzice Karoliny zaproponowali, że skończą budować dom, a mieszkanie zostawią parze młodej. Dziewczyna niezmiernie ucieszyła się z tej wiadomości. "Kto by się nie cieszył w naszej sytuacji z tak dobrego startu?" – pyta. Adam również nie miał nic przeciwko. Dopiero, kiedy zamieszkali razem 4 miesiące przed ślubem, zaczął okazywać swoje niezadowolenie.
Nie czuje się mężczyzną w domu jej rodziców
To mieszkanie miało być tylko "etapem przejściowym" w ich życiu. Oboje wiedzieli, że nie jest szczytem ich marzeń i pozostaną w nim jedynie do momentu zakupu własnego lokum. Jednak z czasem Adama zaczęły irytować częste odwiedziny teściów, którzy zbyt mocno zaangażowali się w przygotowania do wesela. Chociaż po ślubie odwiedziny ustały, mąż Karoliny nadal twierdził, że teściowie ich nachodzą. Powoli zaczął drążyć temat przeprowadzki.
"Nie chciałam o tym słuchać, bo jaki jest sens wynajmować mieszkanie za 2 tys. zł, kiedy tutaj płacimy tylko za rachunki maksymalnie 500 zł?" – wyjaśnia swoją postawę dziewczyna. W końcu doszło do kłótni, po której mężczyzna spakował się i wyprowadził do rodziców. Poinformował Karolinę, że chce od 1 kwietnia wynajmować mieszkanie w tym samym mieście i zaproponował, żeby zamieszkała z nim.
"Nie widzi problemu w tym, że nie pyta mnie o zdanie, tylko informuje o tym, co chce zrobić i oczekuje, że ja się dostosuję" – żali się. Ponadto martwi ją sytuacja w kraju. Przez koronawirusa straciła pracę, a rekrutacje w innych firmach są chwilowo wstrzymane.
"Mąż zarabia 3,5 tys. zł i według niego to wystarczy, żeby nas utrzymać i płacić za mieszkanie 2 tys. zł. Ja sobie tego nie wyobrażam. Do tej pory mieliśmy więcej pieniędzy, nie płaciliśmy za mieszkanie i na dodatek nic nie odłożyliśmy. Wiec nie wiem, jak on sobie wyobraża żyć za taką kwotę" – zastanawia się kobieta.
Z kolei Adamem kieruje duma. Twierdzi, że nie chce być utrzymankiem rodziców swojej partnerki i wysłuchiwać za parę lat, że mieszkał u nich za darmo. Powiedział Karolinie, że "nie czuje się mężczyzną w tym domu".
"Chciałam nawet pójść mu na rękę i się wynieść z nim, jak ucichnie sprawa z wirusem i jak dostanę pracę, żeby mieć jakieś zaplecze finansowe. Ale dzisiaj doszłam do wniosku, że zrobię to wbrew sobie" – podsumowała i poprosiła forumowiczów o radę.
Zobacz także: "Człowiek zaczyna czuć się wepchnięty siłą do samotności". Dr Woydyłło-Osiatyńska wyjaśnia
Zobacz także: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl