Krystyna Janda załamana sytuacją w kraju. "Chleb dzielę i zamrażam"
Aktorka w szczerym wywiadzie wyznała, że rosnąca inflacja sprawia, iż z niepokojem patrzy w przyszłość. Gwiazda odniosła się też do afery szczepionkowej, a także do kryzysu wizerunkowego Barbary Kurdej-Szatan.
14.12.2021 11:20
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Krystyna Janda nie ma zamiaru owijać w bawełnę. Jasno wyraża swoje zdanie na temat tego, co dzieje się w Polsce. W nowym "Newsweeku" podczas rozmowy z Tomaszem Lisem poruszyła wiele ważnych, choć dla niektórych również kontrowersyjnych, spraw związanych z aktualnymi wydarzeniami.
Krystyna Janda stara się walczyć z kryzysem. Nie jest łatwo
Gwiazda zauważa, że kryzys daje się we znaki wszystkim - sama prowadzi dwa teatry, gdzie pracuje około 400 aktorów, co sprawia, że doskonale zdaje sobie sprawę z powagi realiów. Pani Krystyna nie kryje się ze swoim rozgoryczeniem oraz stresem związanym z całą sytuacją. Ciągłe podwyżki cenowe sprawiają, że aktorka szuka różnych sposobów na oszczędzanie.
- Mało jem ostatnio. Ktoś mi wytłumaczył, że głodówka jest bardzo zdrowa i miał rację. Nawet na poprawę nastroju. Jak kupię bochenek chleba, to go dzielę i zamrażam. Na tydzień wystarcza. Ale ceny rosną. Widzę starszego pana w sklepie, który ogląda drożdżówki i pyta, ile kosztuje ta, a ile tamta. Gdy mówię, że mu kupię, zgadza się. Patrzę na koszty stałe teatrów, na prognozy rachunków za prąd, na koszty pensji. Ja dam sobie radę, samotna kobieta nie potrzebuje dużo. Ale ludzie w swojej masie są przygnębieni, nie uśmiechają się do siebie - tłumaczy Janda we wspomnianym wywiadzie.
Coraz wyższe ceny to szczyt góry lodowej. Co z problemem z migrantami?
Krystyna Janda nie omieszkała wspomnieć o kryzysie na polsko-białoruskiej granicy. Aktorka, jak wiele innych osób, ma dość znieczulicy, a widok cierpiących na mrozie ludzi sprawia, że czuje żal do tych, którzy są obojętni wobec tych wydarzeń.
Gwiazda jednocześnie nawołuje "ludzi dobrej woli" aby nie bali się protestować przeciwko braku reakcji i niesienia pomocy. Słowa wsparcia przekazała też Barbarze Kurdej-Szatan, której życie wywróciło się do góry nogami po tym, jak opublikowała wzbudzający kontrowersje wpis na Instagramie.
- Rozumiem emocjonalny wpis matki dwójki dzieci i słusznie protestuje przeciw losowi dzieci na granicy, który zgotowały im także polskie władze. (...) Po prostu nie mogłam uwierzyć, że ludzie coś takiego mogą pisać, tak jej źle życzyć i tak łatwo i bezwzględnie oceniać. 80 procent wpisów było przeciwko niej. Myślałam, że będzie 100 proc. poparcia i nagle się okazało, jak jesteśmy obrzydliwi - podkreśla pani Krystyna.
Powrót do afery szczepionkowej
O aktorce zrobiło się głośno kilka miesięcy temu z powodu szczepień przeciwko koronawirusowi. Oburzenie wywołał fakt, że Janda zaszczepiła się poza kolejnością. Dziś pani Krystyna podkreśla po raz kolejny, że nie czuje się winna, a cała sprawa została przez część mediów ukazana w opatrzny sposób.
- Byliśmy kompletnie niewinni. Mieliśmy próbę "Alei zasłużonych" obok szpitala, który znaliśmy. Dostaliśmy telefon, że możemy przyjść. W ogóle się nie zastanawialiśmy, czy jesteśmy pierwsi, czy drudzy, czy można, czy nie można. Powiedzieli: są wolne szczepionki, nie ma nikogo, zmarnują się. To po prostu poszliśmy. Wszyscy byliśmy seniorami. Nagle się okazało, że jesteśmy jakimiś potworami, które ukradły szczepionki potrzebującym ludziom - wspomniała Janda.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.