Blisko ludziKsiądz ze Śląska twierdzi, że rodzice mają prawo bić dzieci. Wierni oburzeni, sprawa trafiła do kurii

Ksiądz ze Śląska twierdzi, że rodzice mają prawo bić dzieci. Wierni oburzeni, sprawa trafiła do kurii

Proboszcz parafii w Dębieńsku postanowił w trakcie pierwszokomunijnego nabożeństwa pouczyć dzieci na temat tego, jak mają interpretować przemoc domową. Padło wiele bulwersujących słów.

Słowa księdza zbulwersowały rodziców
Słowa księdza zbulwersowały rodziców
Źródło zdjęć: © East News
oprac. KSA

17.05.2021 17:44

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

To, co wydarzyło się w trakcie ostatniej niedzielnej mszy w Dębieńsku na długo zapadnie w pamięci wszystkim zgromadzonym tam wiernym. Proboszcz, który celebrował mszę z okazji przyjęcia sakramentu I Komunii Świętej przez tamtejsze dzieci, postanowił wygłosić swoje skandaliczne podejście do stosowania przemocy wobec dzieci.

Kontrowersyjne kazanie

Ksiądz Roman Kiwadowicz przyniósł do kościoła pluszową owieczkę i na jej przykładzie tłumaczył, dlaczego niektóre dzieci dostają klapsy od rodziców. "Rodzice mają prawo krzyczeć. A jak tego szczekania owieczka nie posłucha, to co się stanie? (…) Co ten pies robi, jak szczekanie nie pomaga?" - pytał dzieci.

"Mama i tata was nie gryzie, ale może dać klapsa. To jak ten piesek, jakby nie ugryzł, to owieczka wpadnie w kłopoty. I tutaj mama i tata mają prawo dać klapsa, żeby człowiek otrzeźwiał" - dopowiedział, jednocześnie sugerując dzieciom, że mają obowiązek spowiadać się, gdy dostaną klapsa. "Mama na mnie krzyczała, bo byłam niegrzeczna, dostałam klapsa. Za darmo nie dostaniecie. A rodziców musicie słuchać, bo są kimś wyjątkowym".

Po mszy zawrzało. Wielu rodziców było zbulwersowanych słowami proboszcza. Podobnie niektórzy duchowni. Ksiądz Grzegorz Kramer podsumował: "Nie, rodzice nie mają prawa: krzyczeć na dzieci. Nikt nie ma prawa krzyczeć na dziecko i drugiego człowieka. Nie mają do tego prawa rodzice, wychowawcy i księża".

Sprawa trafiła do kurii, która szybko wydała oświadczenie. "Takie słowa nigdy nie powinny paść. Są one dalece niestosowne i niezgodne z nauczaniem kościoła" - powiedział przedstawiciel Archidiecezji Katowickiej.

Sam zainteresowany w końcu też zabrał głos. "Bardzo żałuję tego, co powiedziałem. Kazanie było dialogowane, słowa wypowiedziałem pod wpływem chwili. Gdybym wcześniej je przemyślał, na pewno znalazłbym lepszy przykład" - powiedział ks. Kiwadowicz w rozmowie z portalem rybnik.naszemiasto.pl.

Komentarze (596)